Rozbłyski słoneczne różnią się od siebie energią, jaką generują, dlatego dzieli się je na kilka kategorii: A, C, M oraz X. Ta pierwsza jest całej czwórki najsłabsza, podczas gdy ostatnia – najsilniejsza. Każda kolejna kategoria jest natomiast 10-krotnie silniejsza od poprzedniej. Promieniowanie elektromagnetyczne pojawiające się podczas rozbłysku słonecznego może występować przez kilka minut do nawet kilku godzin. Ze względu na prędkość, z jaką porusza się taki rozbłysk, pierwsze jego efekty mogą być odczuwalne na naszej planecie już w kilka minut od wystąpienia.
Czytaj też: Kolejny potężny rozbłysk słoneczny. Nasza gwiazda coraz aktywniejsza
3 maja w późnych godzinach wieczornych na powierzchni Słońca doszło do rozbłysku kategorii M, który został wykryty przez należącą do NASA sondę SDO. Niecałą godzinę później na powierzchni naszej gwiazdy doszło do jeszcze silniejszego rozbłysku, który przypisano do kategorii X. Miał on też bezpośredni wpływ na Ziemię, ponieważ doprowadził do zaciemnienia radiowego na poziomie R3 w rejonie Oceanu Atlantyckiego.
Warto mieć na uwadze, że zaciemnienia radiowe również klasyfikuje się na podstawie ich intensywności. W tym przypadku kategorie przewidują od R1 do R5. SWPC (Space Weather Prediction Center) przewidywało, że po wspomnianym rozbłysku, który był mniej więcej tej samej siły co rozbłysk, którego doświadczyła Azja i Australia podczas świąt wielkanocnych, przerwy w łączności radiowej mogą potrwać do godziny.
Czytaj też: Marsjański krater czy odcisk palca? Niezwykłe zdjęcie udostępnione przez NASA
Rozbłyski słoneczne oraz inna gwałtowna aktywność mająca miejsce na powierzchni naszej gwiazdy stanowią swego rodzaju sygnał ostrzegawczy przed potęgą, jaką skrywa w sobie Słońce. Nie bez powodu naukowcy obawiają się, że koronalny wyrzut masy wyemitowany przez Słońce mógłby któregoś dnia doprowadzić do poważnego zniszczenia sieci energetycznych, satelitów krążących po orbicie okołoziemskiej, a nawet całego internetu.