Pandemia pokazała światu, że nie można polegać wyłącznie na Chinach, Korei Południowej i Tajwanie. Zwiększanie produkcji półprzewodników lokalnie trzeba przeprowadzić umiejętnie
Producenci ciągle inwestują w rozbudowę możliwości produkcyjnych w Chinach, Tajwanie i Korei Południowej, ale interesują ich również sposoby tworzenia bardziej odpornego łańcucha dostaw. Osiągnąć to chcą poprzez zakładanie fabryk w innych częściach globu – w Japonii, Unii Europejskiej czy USA.
Czytaj też: Test Bang & Olufsen Beoplay Portal PC PS. To mają być słuchawki gamingowe?!
Dla przypomnienia, administracja Bidena obiecała przed rokiem zwiększyć krajowe zdolności produkcyjne półprzewodników, powołując się na obawy związane z bezpieczeństwem narodowym. Pandemia udowodniła też całej Unii Europejskiej, że pomimo zrzeszania tak wielu państw, jesteśmy daleko za światem w podstawowej kwestii technologii – produkcji układów półprzewodnikowych.
Czytaj też: Poznaliśmy datę premiery Intel XeSS. Ta technologia zapewni graczom „darmowe FPSy”
Na całe szczęście w lutym poznaliśmy szczegóły tego, jak europejski akt w sprawie chipów, którego częścią jest inicjatywa Chipy dla Europy, ma sprawić, że Europa stanie się z czasem niezależna względem innych państw. Dziś z kolei mamy nieco inne informacje co do tych wysiłków, które sugerują, że obawa związana ze zbyt niskim zdywersyfikowaniem lokacji nowych fabryk powinna pójść w zapomnienie.
Nowe inwestycje w produkcję półprzewodników bez wyścigu po zachęty
Wedle raportu serwisu Reuters, władze Unii Europejskiej oraz Stanów Zjednoczonych planują wprowadzenie środków, które będą promować bezpieczeństwo dostaw. To informacje “przedpremierowe”, bo oficjalnie poznamy szczegóły dopiero w poniedziałek. Według nich możemy być pewni, że w tym wysiłku do uzależnienia USA i UE od produkcji półprzewodników w innych państwach będzie się unikać wyścigu po dotacje.
Czytaj też: Nadchodzące karty graficzne Intela ujawnione w sterowniku. To pierwsze oficjalne potwierdzenie
Oznacza to, że nie doczekamy się sytuacji, w której kraje będą oferować dotacje, zachęty podatkowe i inne rozwiązania, aby przyciągnąć firmy na swoje tereny. Budzi to bowiem ryzyko ponownego scentralizowania produkcji na terenach konkretnych (najbogatszych państw), co przeczyłoby obecnemu dążeniu do dywersyfikacji. Czyżby więc szanse na fabrykę półprzewodników dostała też Polska? Miejmy nadzieję.