Najnowszy projekt inżynierów z MIT sprawił, że drony zaczęły przypominać świetliki
Oczywiście to nie tak, że światowej klasy inżynierowie z MIT po prostu wzięli tradycyjne drony na warsztat i pomalowali je farbami fluorescencyjnymi. To mógłby zrobić każdy z nas. Specjaliści poszli krok dalej i zapewnili tak naprawdę zupełnie nowe możliwości dronom, dodając im funkcję, dzięki której podświetlają się tylko i wyłącznie wtedy, kiedy trzepoczą skrzydłami.
Czytaj też: Motorola RAZR 3 dostanie baterię, która może rozczarować wiele osób
Naukowcy w tej pracy wykorzystali swoje opracowane wcześniej ultralekkie drony na bazie miękkiego siłownika (cienkiego cylindra wykonanego z naprzemiennych warstw elastomeru i nanorurek węglowych). Ten działa tak, że po przyłożeniu napięcia elektrody węglowe ściskają elastomer, co w następstwie wywołuje naprężenie mechaniczne, które powoduje ruch skrzydła.
Czytaj też: Praktyczne wideo pozwala obejrzeć Nothing Phone (1) z każdej strony
W ramach nowych badań naukowcy zmodyfikowali te siłowniki tak, aby podczas pracy świeciły. Dokonali tego poprzez wprowadzenie cząsteczek siarczanu cynku do najbardziej zewnętrznej warstwy elastomeru. Cząsteczki te są elektroluminescencyjne, co w praktyce oznacza, że świecą w obecności pola elektrycznego na różne kolory (warianty zielonego, pomarańczowego lub niebieskiego) zależnie od składu chemicznego cząsteczek.
Czytaj też: Samsung Galaxy A53 – dynamiczny i szalony
Ten dodatek zwiększył zużycie energii o 3% oraz wagę o 2,5%, więc niewiele, jak za cenę tego, żeby drony były zarówno ładniejsze (można je wykorzystywać do pokazów świetlnych), jak i łatwiejsze w obserwacji. W przyszłych pracach naukowcy planują zbadać, w jaki sposób umożliwić robotom włączanie i wyłączanie świateł, co pozwoli na bardziej zaawansowaną komunikację. Tak migające drony można śledzić za pomocą prostych kamer smartfonów i specjalnego oprogramowania, które wykrywało różne kolory światła i określało położenie robotów z dokładnością do 2 mm.