I choć sam zainteresowany musiał niedawno zrewidować swoje plany w zakresie kolonizacji Marsa – a w zasadzie dacie tego wydarzenia – to nie porzuca samej idei. Niedawno do sieci trafiły informacje, według których SpaceX chciałaby wysłać ponad 1000 pojazdów kosmicznych znanych jako Starship. Owe statki mogłyby przetransportować na Czerwoną Planetę nawet milion ludzi.
Czytaj też: SpaceX skontrowało rosyjskie próby zakłócenia Starlinków. Pentagon obserwuje i notuje
O skali postępu, jaki dokonał się w przypadku SpaceX niech świadczy fakt, że 31 maja minęło dziesięć lat od zakończenia pierwszej misji statku Dragon. Wtedy też wykonał on lot w stronę Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, by następnie powrócić na powierzchnię Ziemi. Dekadę później Musk i jego współpracownicy celują znacznie dalej niż ISS. W ich planach przetacza się podstawowy cel: Mars.
Południowoafrykański przedsiębiorca, jak to ma w zwyczaju, zabrał głos w tej sprawie za pośrednictwem Twittera. W jednym z wpisów stwierdził, iż dotarcie tak ogromnej masy ludzi na Marsa będzie wymagało ponad tysiąca Starshipów. Określił je wręcz mianem współczesnych Ark Noego.
Musk chciałby umieścić milion ludzi na Marsie do 2050 roku
Starship ma się składać z dwóch części. Pierwszy stopień będzie tworzył wysoki na około 70 metrów booster napędzany 33 silnikami Raptor 2. Na jego szczycie znajdzie się natomiast wysoki na 50 metrów statek kosmiczny Starship. I choć firma SpaceX nie przeprowadziła jeszcze żadnego lotu na orbicie, to takowy powinien odbyć się już latem tego roku. Dokładna data tego przedsięwzięcia nie jest niestety znana, co wynika między innymi z opóźnień w działaniach FAA, czyli Federalnej Administracji Lotnictwa Stanów Zjednoczonych.
Czytaj też: Ziemskie odgłosy brzmią na Marsie w zaskakujący sposób. Przekonajcie się sami
Oczywiście zapowiedzi Muska spotkają się z krytyką, szczególnie w kontekście wykonalności tego typu planów. SpaceX miałaby bowiem umieścić pierwszy milion ludzi na Marsie do 2050 roku. Dla porównania, NASA – której szacunki zazwyczaj bywają nieco bardziej trafne – zamierza dokonać tego samego dopiero w kolejnej (a być może nawet następnej po niej) dekadzie. Sama kolonizacja Czerwonej Planety będzie natomiast ogromnym wyzwaniem, ponieważ panujące tam warunki są nieprzyjazne, szczególnie z perspektywy życia na Ziemi. Problemem może okazać się więc nie tylko czas i okoliczności, ale nawet znalezienie miliona chętnych na taką wyprawę.