Cieszyć oczy
Motorola edge 30 z pewnością należy do smartfonów atrakcyjnych dla oczu. Cienka obudowa, akrylowe wykończenie udające matowe szkło, zgrabnie wkomponowane logo i przemyślane wykończenie wyspy z aparatami powoduje, że chętnie po taki sprzęt się sięga. Edge 30 jest bardzo lekka, jej obudowa doskonale leży w dłoni i smartfon nie przejawia tendencji do jej niekontrolowanego opuszczania.
Rozmiar ekranu to 6,5” – nie za duży, ale i nie za mały. Przy tej przekątnej i przy rozdzielczości 1080 x 2400 pikseli na pewno nie będziemy narzekać na czytelność, a jednocześnie smartfon bez problemu mieści się w kieszeni, nie mówiąc o damskiej torebce. Wyświetlacz zajmuje większą część przedniego panelu, prezentuje kolory tyleż ładne, co wierne i jest szybki – odświeżanie 144 Hz gwarantuje bardzo płynne przejścia i między ekranami i przewijanie zawartości. Rekordów jasności motorola edge 30 przy tym nie pobije, ale mimo to obraz jest dobrze czytelny w pełnym słońcu.
Motorola edge 30 na co dzień
Smartfon jest właściwie przedmiotem codziennego użytku. Sięgamy po niego tak często, że nawet tego sobie nie uświadamiamy. Dobre urządzenie musi zatem być użyteczne jak parowóz z dziecięcych opowieści o Tomku i wygodne jak ulubiony fotel. Motorola edge 30 posiada system Android 12 w niemal oryginalnej formie – nakładka My UX nie ingeruje tak głęboko w OS jak inne, jest lekka, szybka i nieprzeładowana funkcjami.
Motorola skupiła się głównie na możliwościach dostosowania wyglądu i sposobu użytkowania. Producent od dawna proponuje użytkownikom alternatywny sposób sterowania funkcjami systemu za pomocą zestawu gestów i trzeba przyznać, że gesty w edge 30 są wyjątkowo wygodne i praktyczne, niezależnie czy mówimy o tych najczęściej używanych, służących do nawigacji po ekranie, czy też głębiej ukrytych i dających dostęp do bardziej zaawansowanych funkcji.
Dostosowanie systemu jest możliwe za pomocą aplikacji Moto, skupiającej większość niestandardowych dodatków. To właśnie tam można przejrzeć gesty i dostosować, które chcemy mieć aktywne, zmienić wygląd ikon i sposób ich ujednolicania w programie startowym czy zmienić gęstość siatki, według której elementy będą rozmieszczane na ekranie.
Motorola edge 30 oferuje autorską platformę Ready For, która daje możliwość współpracy z zewnętrznym wyświetlaczem i korzystanie z telefonu w sposób podobny do komputera. Aby z niej skorzystać, niezbędny jest odbiornik Miracast lub telewizor go wspierający i bez znaczenia jest, czy będzie to telewizor, monitor z funkcjami bezprzewodowym lub przystawka do TV. Jeśli możliwości smartfonu okażą się niewystarczające, w ramach Ready For PC można sparować Motorolę edge 30 z komputerem i pracować na obu urządzeniach jednocześnie. Z, między innymi, bardzo prostą wymianą plików lub korzystaniem z telefonu z poziomu komputera. Choćby do wysyłania wiadomości.
Skoro mówimy o oprogramowaniu, to trzeba przypomnieć deklaracje marki Motorola, że edge 30 dostanie 2 duże aktualizacje systemu (czyli takie, które zmieniają numer wersji) i przez trzy lata będzie dostarczać łatki związane z bezpieczeństwem. Podczas pisania recenzji aktualność była na dobrym poziomie i należy się cieszyć, że producent do tego podchodzi poważnie – różnie w historii bywało, ale na szczęście trend do przyzwoitego „zaopiekowania” starszych modeli zaczyna się robić coraz popularniejszy i doskonale, że Motorola także znajduje się w tej grupie.
Szybko czy nie?
Motorola edge 30 jest telefonem ze średniej półki i dlatego nie trafił do niego SoC z najwyższej. Ale czy w smartfonie tego typu w ogóle taki najszybszy jest do czegoś potrzebny? Nie jest to miejsce, by szczegółowo przytaczać wynik testów (jeśli jednak komuś są one potrzebne, to zachęcam do zajrzenia do recenzji), ale w praktyce użyty Snapdragon 778G+ posiada wydajność wystarczającą z powodzeniem do zapewnienia płynnej pracy w każdych warunkach, a do tego nie wykazuje tendencji do przegrzewania się, jak mocniejsze wersje. W rezultacie w codziennym użytkowaniu motorola edge 30 sprawuje się porównywalnie z mocniejszym rodzeństwem.
Motorola edge 30 oczywiście wypada słabiej tam, gdzie zastosowanie ma GPU, ale układ graficzny Adreno 742L mimo to pozwala zadowalająco grać w większość popularnych gier mobilnych – zawieść mogą jedynie najbardziej wymagające produkcje, ale nie ma ich znowu aż tak wiele.
Pytanie postawione w nagłówku ma jeszcze jedno zastosowanie – chodzi oczywiście o czas pracy i prędkość ładowania. Edge 30 idzie wbrew zarówno powszechnemu obecnie trendowi do umieszczania jak największych akumulatorów w smartfonach, jak i do stosowania wyjątkowych prędkości ładowania tychże. Mniejszy akumulator przełożył się na smukłość i wagę telefonu, ale mimo to motorola edge 30 zupełnie nieźle sobie radzi, jeśli chodzi o czas pracy.
Rezygnacja z najszybszego ładowania wygląda tu jak strzał w stopę, ale tylko pozornie – większość użytkowników nie potrzebuje ekstremalnych prędkości ładowania – możliwość uzupełnienia w pół godziny połowy akumulatora zwykle wystarcza, gdyż pełne ładowanie i tak najczęściej robimy w nocy. Edge 30 naładujemy z mocą „zaledwie” 33 watów – ale zrobimy to każdą powszechnie dostępną ładowarką USB-C PD i takie ładowanie z pewnością nie skraca znacząco żywotności akumulatora i nie zwiększa ryzyka jego uszkodzenia. Jak dla mnie ok – od dawna zastanawiam się, kiedy inżynierom od super ładowania uda się przypadkiem zrobić poręczny IED.
Najlepszy aparat fotograficzny to ten, który mamy przy sobie
A dokładniej ten, który mamy przy sobie, gdy jest potrzebny. Stąd ogromna popularność smartfonów w tych zastosowaniach i nacisk kładziony na jakość zdjęć robionych za ich pomocą – noszenie torby ze sprzętem fotograficznym potrafi być uciążliwe (moja waży 4,5 kg i bez problemu mogłaby być cięższa – tyle, że nie wszystko się już w niej mieści), a telefon mamy niemal zawsze w kieszeni lub torebce. Jakość zdjęć ze smartfonów jest coraz lepsza i przeważnie w zupełności zadowala użytkownika.
Motorola edge 30 wypada w tej kategorii całkiem nieźle, oddając w ręce użytkownika dwa główne aparaty 50 Mpix – szerokokątny 25 mm i ultraszerokokątny ~13 mm. Osobiście brakuje mi tu obiektywu standardowego lub portretowego (50 lub 85 mm), lecz taka decyzja ma uzasadnienie w badaniach opinii użytkowników – większość zdecydowanie woli właśnie dodatkowy aparat o jak największym polu widzenia i nie pozostaje mi nic innego, niż uszanować zdanie użytkowników, gdyż sam często z najkrótszych ogniskowych korzystam. Gęsta matryca i tak pozwala nieźle zasymulować ogniskową 50 mm za pomocą zoomu cyfrowego o przyzwoitej jakości.
Użyty zestaw aparatów jako się rzekło, radzi sobie nieźle tak w dzień, jak i w nocy, szczególnie stabilizowany aparat 25 mm. Czytelników bardziej zainteresowanych tematem zachęcam oczywiście do zapoznania się z recenzją motorola edge 30, w której szczegółowo omówiłem aparaty opatrując temat odpowiednią ilością zdjęć próbnych.
Średniak, ale nie cienias
Przy okazji przeglądania tekstów i opinii o motorola edge 30 spotkałem się z określeniem tego modelu słowami „cienias”. Wiem, co artysta miał na myśli – podkreślenie gabarytów smartfonu, niemniej w życiu bym się na podobne określenie nie zdecydował – ma zbyt wielki potencjał do uznania określenia za pejoratywne, a motorola edge 30 choć niepozbawiona wad, na takie skojarzenie (choćby mimowolne) nie zasługuje – to naprawdę udany i ładny smartfon – jeden z tych, które nie wzbudzają efektu WOW, lecz po cichu robią swoją robotę i nie zawodzą. Czego sobie i wam życzę.
Materiał powstał we współpracy z Motorolą