Samobieżne haubice Panzerhaubitze 2000
Po zakończeniu programu PzH 155-1, w którym udział brały Włochy, Wielka Brytania oraz Niemcy ruszyły prace nad projektem w ramach porozumienia JBMOU podpisanego w 1987 roku. W efekcie pod koniec ubiegłego wieku, niemieckie firmy Wegmann i Kraus-Maffei połączyły siły, tworząc KMW i tym samym przyspieszyły prace nad tym, co finalnie stało się słynnymi Panzerhaubitze 2000. W przedsięwzięciu kluczową rolę odegrała też niemiecka firma Rheinmetall.
Czytaj też: Wyjątkowy NASAMS dla Ukrainy. Opisujemy system przeciwlotniczy, który chroni Waszyngton
Zakończenie fazy projektowania wskazuje się na 1996 rok, a to było zresztą równoznaczne z rozpoczęciem produkcji i kontraktem na dostarczenie kolejno 185 i 410 egzemplarzy do niemieckiej armii (z czasem zrezygnowano z tych drugich). Tak też od 1998 roku pierwsze PzH 2000 zaczęły trafiać na służbę, łącząc nowe działo z również nowymi (jak na tamte czasy) i doskonale nam znanymi podstawami.
W praktyce bowiem te niemieckie samobieżne haubice są połączeniem 155-mm działa o długości 52 kalibrów (~8 metrów) firmy Rheinmetall zaprojektowanego w ramach wspomnianego JBMOU z podwoziem od Wegmann, które zapożyczyło wiele elementów z Leoparda 2, bo nawet sam system wieży. Finalnie uzyskane połączenie o wadze bojowej 55,8 ton, długości rzędu 11,7 metrów i szerokości 3,6 metra charakteryzuje się doskonałymi właściwościami terenowymi dzięki zastosowaniu ciągłych gąsienic napędzanych 1000-konnym silnikiem Ka-500, które pozwala rozwijać prędkości do 45 km/h w terenie i do 67 km/h na drogach.
W ogólnym rozrachunku, te obsługiwane przez pięcioosobową załogę sprzęty są nadal uznawane za jedne z najpotężniejszych konwencjonalnych systemów artyleryjskich stosowanych w czasach współczesnych. Do działania angażują chronionego pod spawanymi arkuszami stali kierowcę, strzelca, dowódcę i dwóch ładowniczych, a ich tytuł nie jest przypadkiem. Wszystko przez możliwości bojowe, które zaskakują na każdym możliwym, nomen omen, froncie.
Czytaj też: Najlepsze telewizory, które warto kupić. Edycja lato 2022
Zacznijmy od tego, że każda Panzerhaubitze 2000 może dosyć spokojnie operować na froncie, ostrzeliwując wrogów ze znacznych odległości – ponad 30 kilometrów. To zapewnia im ochronę przed potencjalnym ogniem kontrbateryjnym ze strony wrogich stanowisk ogniowych ze starszymi sprzętami, co jest nieocenione. Zwłaszcza ze względu na imponującą szybkostrzelność i możliwość wystrzelenia całego magazynu łącznie 60 sztuk amunicji w ledwie 12 minut od rozpoczęcia ostrzału.
W praktyce bowiem PzH 2000 są w stanie wystrzelić trzy razy w ciągu 9 sekund i od 10 do 13 razy w ciągu minuty. Ten proces wspomaga zautomatyzowane uzupełnianie pocisków, dzięki systemowi z obsługą do 5 pocisków MRSI (Multiple Rounds Simultaneous Impact). Zanim przejdziemy do amunicji, warto wspomnieć o wyposażeniu systemu w hamulec wylotowy, przedmuchiwacz, zamek klinowy, zapas 67 ładunków miotających i panoramiczny celownik dzienno-nocny z dalmierzem laserowym.
Po stronie amunicji te samobieżne haubice mogą wykorzystywać kilka rodzajów pocisków. Zasięg standardowych DM121 Boattail wynosi 30-36 km, tych z gazogeneratorem już 40-47 km, wersji Denel V-Lap 56-60 km, a M2005 V-LAP całe 67 km. Działo może również strzelać pociskami artyleryjskimi SMART 155, a każdy wystrzał jest śledzony przez radar fazowany na wieżyczce, który służy do pomiaru prędkości każdego wystrzelonego pocisku. Warto też wspomnieć o kompatybilności z amerykańskimi pociskami M982 Excalibur o zabójczej precyzji.