Nowy otwór widoczny na powierzchni Srebrnego Globu znajduje się w pobliżu innego, mniej tajemniczego, ale i znacznie większego krateru Hertzsprung. Jego nowy sąsiad, a w zasadzie sąsiedzi, mają kolejno 16 i 18 metrów średnicy. Całkiem sporo, choć bez porównania do gabarytów wspomnianego Hertzsprunga, którego średnica wynosi ponad pięćset kilometrów.
Czytaj też: Tak młode kratery to rzadkość. Astronomowie znaleźli na Marsie niezwykłą strukturę
Wśród pierwotnych “podejrzanych”, którzy mieli stać za uderzeniem, wymieniało się między innymi fragment rakiety od SpaceX. Z czasem jednak oskarżenia padły na Chińczyków i element ich rakiety Long March 3C. Została ona wystrzelona w ramach chińskiej misji Chang’e 5 w 2014 roku i chociaż chińscy urzędnicy zaprzeczają, że booster należał do nich, to rzeczywistość sugeruje coś innego. Wykryte dowody wskazują bowiem na chińskie pochodzenie odłamków.
Podwójny krater znaleziony przez sondę Lunar Reconnaissance Orbiter
Sonda Lunar Reconnaissance Orbiter, która krąży wokół naszego naturalnego satelity, uwieczniła obszar, na którym doszło do uderzenia. Widoczne powyżej zdjęcie zostało powiększone trzykrotnie i widać na nim nowy podwójny krater. Co ciekawe, takie ułożenie otworów jest zaskakujące i nie było obserwowane w przypadku wcześniejszych kolizji z udziałem rakiet.
Czytaj też: ISS i Księżyc w tle. Spójrzcie na efektowne zdjęcie sprzed kilku dni
Skąd taki kształt? Przedstawiciele NASA sugerują, że korpus rakiety musiał mieć dużą masę z obu stron. Zazwyczaj tego typu odłamki są bowiem cięższe od strony silnika, podczas gdy reszta stopnia rakiety składa się głównie z pustego zbiornika paliwa. Podwójny krater stanowi więc wskazówkę co do pochodzenia rakiety. I choć same uderzenia o powierzchnię Księżyca nie stanowią większego problemu, to są oznaką czegoś innego: rosnącej liczby kosmicznych śmieci krążących wokół naszej planety. Tych wciąż przybywa, a naukowcy alarmują, zwracając uwagę na fakt, iż sytuacja staje się coraz bardziej skomplikowana.