Oszuści wykorzystują deepfake do zdobycia pracy na zdalnych stanowiskach
Mimo wielu zalet pracy zdalnej (które dla wielu są wadami), pracodawcy muszą zacząć brać pod uwagę szanse, że osoba po drugiej stronie, z którą próbują nawiązać współpracę może… nie istnieć. Przynajmniej nie w tym stopniu, w jakim sobie wyobrażają i oczywiście można się przed tym uchronić – wystarczy tylko pamiętać o ewentualności takiego oszustwa i zwracać podczas rozmów kwalifikacyjnych szczególną uwagę na rozmówcę.
Czytaj też: Obsługa AV1 na GeForce RTX 3000. NVIDIA wzmocniła architekturę Ampere
Wedle komunikatu FBI, oszuści zaczęli używać deepfake, aby sprawiać wrażenie kogoś innego podczas rozmów kwalifikacyjnych na stanowiska zdalne. Odnotowany wzrost prób oszustw tego typu posunął agencję do wystosowania oficjalnego ostrzeżenia. W ich ramach osoby wykorzystujące deepfake podszywały się pod innych ludzi (nawet nieistniejących) za sprawą sfałszowanych zdjęć i nagrań.
Czytaj też: Dozbrojenie Kaliningradu trwa. Rosja rozmieściła potężne pociski na wybrzeżu
Głównym narażonym sektorem jest cały świat IT z programowaniem, bazami danych oraz rozwijaniem oprogramowania na czele. Samym oszustom nie należy z kolei na samej pracy, a próbie wykradzenia poufnych informacji z firmy, a obecnie wpadają tylko dlatego, że podczas rozmowy kwalifikacyjnej na żywo (w formie wideo) technologia deepfake nie radzi sobie jeszcze m.in. z odpowiednim ruchem ust i ogólnie całego ciała.