Miał być Wilk, a padło na Twardego, czyli historia czołgu PT-91 Twardy
Rozpoczynając podróż w kuluary genezy czołgu PT-91 Twardy musimy przenieść się do lat 80. i 90. ubiegłego wieku. Wtedy bowiem (tuż po zaprzepaszczeniu szans na produkcję T-72M1M1 lub T-80 w Polsce) i kilka lat po modernizacji T-55 do standardu T-55AM, przyspieszono dążenia do tego, jak ulepszyć kultowego T-72. Pierwszą próbą tego był projekt o kryptonimie Wilk, który jednak został zatrzymany na wczesnym etapie.
Inaczej potraktowano modernizację o kryptonimie Twardy rozwijaną przez inżynierów z Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Urządzeń Mechanicznych w Gliwicach i Bumarze-Łabędy. Ta dostała już zielone światło do realizacji po dwóch głównych etapach – wskazaniu największych wad T-72M1 oraz podjęcia próby ich wyeliminowania lub ograniczenia stosownymi zmianami.
Czytaj też: Huawei ma plan. Sprytny! Miejscami bardzo dobry, miejscami kompletnie niezrozumiały
W efekcie poczyniono przeogromne modernizacje, które odbiły się praktycznie na każdym najważniejszym elemencie oryginałów. W efekcie PT-91 Twardy “dostał awans” z czołgu podstawowego II generacji na czołg podstawowy przełomu II oraz III generacji. Ich produkcję rozpoczęto w latach 90. ubiegłego wieku, co w latach 1994-2002 zaowocowało wyprodukowaniem 233 egzemplarzy PT-91 Twardy dla Wojska Polskiego, podczas gdy pod koniec pierwszej dekady obecnego wieku wyprodukowano łącznie 48 wersji PT-91M przeznaczonych dla Sił Zbrojnych Malezji.
Co następnie? Chociaż przez ponad dwie dekady PT-91 Twardy był po prostu użytkowany przez dwie armie na świecie (w tym naszą), przechodząc regularną konserwację, teraz nadszedł kolejny etap ich służby przynajmniej w Wojsku Polskim. Niedawno dowiedzieliśmy się, że mające ponad 70. letnie doświadczenie w pracy nad T-72 Zakłady Mechaniczne Bumar-Łabędy S.A. podpisały umowę na konserwację oraz remonty partii czołgów PT-91 Twardy z 1 Regionalną Bazą Logistyczną w Wałczu. Pewne jest więc, że te czołgi pozostaną w Wojsku Polskim jeszcze przez przynajmniej kilkanaście lat u boku Leopardów oraz Abramsów.
Zmiany i ulepszenia PT-91 Twardy
Wróćmy tym samym do tego, co przed prawie trzema dekadami uznano za najsłabsze cechy T-72M1. Było tego sporo, bo wskazano niską mobilność, słabe opancerzenie, niską skuteczność ognia, niedostateczną celność oraz brak możliwości skutecznego operowania po zmroku. Nie są to wprawdzie problemy, których nie da się wyeliminować, ale są to kwestie wymagające sporego nakładu prac i całkowicie nowych systemów. To było problematyczne w czasach, kiedy polskiemu sektorowi zbrojeniowemu brakowało funduszy, więc choć zmiany okazały są znaczne, to były bardziej próbą wyważenia zakresu zmian i możliwości finansowych.
Czytaj też: Rozwój rosyjskich BMP, czyli bojowe wozy piechoty BMP-1, BMP-2 i BMP-3 pod lupą
Tak też w ramach modernizacji T-72M1 do standardu PT-91 Twardy wymieniono 780-konny silnik W-46 na 850-konny S-12U, wyposażono go w pancerz reaktywny ERAWA (ten znacznie zmniejszał przebijalność pocisków) i nawet zmniejszał sygnaturę radarową, co uzupełniono systemem przeciwwybuchowym, zmianami projektowymi w celu zmniejszenia zagrożenia ze strony min, ulepszeniem pancerza bocznego poprzez fartuchy na gąsienice oraz podsystemem ostrzegawczym Obra, który wykrywa laser np. przeciwpancernej wyrzutni pocisków kierowanych.
Możliwości stricte bojowe zwiększono poprzez wymianę przyrządów obserwacyjnych na nowsze pasywne noktowizyjne, bo POD-72 dla dowódcy, PCN-A dla strzelca oraz PNK-72 Radomka dla kierowcy. Poza tym Twardego wyposażono w system kierowania ogniem DRAWA (ten obejmuje komputer balistyczny, celownik dzienny PCD, nocny PCN-A lub termowizyjny ELOP TES, dalmierz laserowy TPD-K1M i czujnik danych meteorologicznych) oraz opracowano specjalnie dla niego nową przeciwpancerną amunicję. Przy tym wszystkim pozostawiono podstawowe uzbrojenie, czyli armatę 2A46 Rapira-3 125 mm z zapasem 42 sztuk amunicji (ze względu na kosztu) oraz dwa karabiny maszynowe (7,62 mm oraz 12,7 mm), z czego ten niższego kalibru jest sprzężony z armatą.
Czołg PT-91 Twardy w pigułce, czyli możliwości
W efekcie powstał nowy czołg podstawowy Wojska Polskiego klasy średniej, którego napędza 12-cylindrowy silnik wysokoprężny, rozkręcając obie gąsienice poprzez hydrauliczną transmisję. Jego rozmiary wynoszą 10,3 x 3,72 x 2,19 metrów, prześwit sięga 0,395 metra, a masa 45,9 tonom. Przekłada się to na 18,47 koni mechanicznych na tonę i nacisk jednostkowy 0,94 kg na każdy centymetr sześcienny. Zasięg? 560 kilometrów z dodatkowymi zbiornikami. Prędkość? 60 km/h na drodze i 35-45 km/h w terenie, w którym to może wjeżdżać na 30-stopniowe pochyłości, pokonywać 1,2-metrowe brody i 2,8 metrowe rowy.
W myśl opancerzenia załogę chroni warstwowy pancerz (płyty stalowe, materiał kompozytowe, moduły reaktywne) o grubości od 80 do 280 mm oraz system przeciwko atakowi przed bronią chemiczną, biologiczną i jądrową. Sama gładkolufowa armata główna jest ładowana przez automat z maksymalnie 22 pociskami w karuzeli wokół działa, ale w regałach amunicyjnych jest przechowywane kolejne 20 sztuk. Mowa o całej masie różnych rodzajów amunicji, bo przeciwpancernych, podkalibrowych, rdzeniowych z węglików spiekanych lub wolframowych (Ryś), kumulacyjnych czy odłamkowo-burzących.
Czytaj też: Polskie Leopardy, czyli najbardziej zaawansowane czołgi w rękach Wojska Polskiego
Możliwości wspomnianego 2A46 sprowadzają się do szybkostrzelności rzędu 7-10 strzałów na minutę, a jego skuteczny zasięg wynosi 4 km w przypadku pocisków przeciwpancernych i 5 km w przypadku odłamkowych. Zależnie od rodzaju amunicji, a warto wiedzieć, że standardowo wykorzystuje się łącznie trzy (APFSDS, HEAT i HE) przebijalność pancerza wynosi od 290 do 340 mm w przypadku APSFDS na dystansie 2000 metrów i ~440 mm w przypadku HEAT.