Pudełko i dołączone wyposażenie
Premiera Arctis Nova Pro sprawia wrażenie, jakby była momentem rozpoczęcia zupełnie nowej ery dla Steelseries, ale jeśli miało mieć to przejaw już po stronie samego opakowania, to producent nieco się z tym nie postarał. To wygląda standardowo (jak karton dla każdego innego sprzętu Steelseries), ale już wewnątrz znajdziemy coś wyjątkowego – ozdobną karteczkę.
Dodatkowy osprzęt również robi wrażenie, bo oprócz instrukcji obsługi oraz pianki na mikrofon, znajdziemy w pudełku worek do transportu (w nim wspomaga nas opcja obracania muszli o 90 stopni), dwa przewody USB-A do USB-C (długość: 1,5 metra) oraz 4-polowy/5-polowy przewód jack 3,5 mm (1,2 metra). Wszystkie przewody wzmacnia gumowa osłonka, a najważniejszym elementem zestawu (obok słuchawek) jest mieszący się w dłoni, zewnętrzny konwerter DAC (z modułem ESS Sabre 9218PQ40), a dokładniej mówiąc “Hi-Res Certified GameDAC Gen 2”, który ma sprawiać, że Arctis Nova Pro (na papierze) będą przewyższać wszystkie inne gamingowe zestawy słuchawkowe.
Nie jest to jednak byle jaki DAC, czyli zewnętrzna karta dźwiękowa, a szalenie funkcjonalne i zamknięte w ciekawej i solidnej obudowie (matowy plastik, metal i szkło) urządzenie z wyświetlaczem, pokrętłem i dotykowym przyciskiem. Poza tym oferuje aż 3 porty jack 3,5 mm i dwa USB-C, co w przypadku tych drugich pozwala na podłączenie do dwóch źródeł dźwięku (PC, Mac, PlayStation 4/5, Switch). Jack na boku służy z kolei do wpięcia słuchawek, a pozostałe dwa do wpięcia np. głośników.
Ten dodatek do słuchawek Arctis Nova Pro po skonfigurowaniu i poznaniu wszystkich jego funkcji w ramach tutorialu pozwala nam na:
- dostosowywanie poziomu głośności
- dostosowywanie różnicy między poziomem głośności gry, a komunikatorów
- wybór źródła dźwięku i wyjścia
- ustawienie equalizera
- dostosowanie jasności i wygaszania panelu
Design, materiały i wykonanie
Już przy pierwszym kontakcie ze Steelseries Arctis Nova Pro możemy poczuć, że mamy do czynienia z zestawem z górnej półki. Takie coś po prostu podświadomie się czuje i w przypadku tego zestawu to wrażenie wcale nie jest przypadkiem. Producent postawił na ciekawy format tego gamingowego zestawu komputerowego, stawiając na nietypową konstrukcję, doprawiając ją jednocześnie świetnymi materiałami i przemyślanymi rozwiązaniami. Przykład? Gumowa wstawka w wewnętrznej stronie pałąka, utrzymująca opaskę w ryzach.
Oczywiście nie liczcie na cuda pokroju całej obudowy z aluminium. To całkowicie pogrążyłoby ergonomię zestawu, ale nawet mimo tradycyjnego połączenia “pałąk z aluminium, muszle i widełki z plastiku”, Arctis Nova Pro wygląda i sprawia wrażenie właśnie czegoś z najwyższej półki. Jest to w dużej mierze spowodowane po prostu tym, że projektanci tchnęli w ten model więcej życia, podkreślając je magnetycznymi ozdobnymi wstawkami na muszlach i opaską z szeregiem ciekawie rozmieszczonych “poduszeczek” w sobie.
Czytaj też: Test Canon RF 1200mm F8L IS USM – kiedy chcesz poczuć się jak snajper
Te dwa ostatnie elementy (wstawki i opaska) możecie wymienić na inne i dostosować Arctis Nova Pro do własnego widzimisię, porzucając stonowany oryginał na rzecz np. czegoś bardziej odważnego. Steelseries już oferuje stosowne gadżety w tym celu, ale ich cena… to całe (ajaj) 154,99 zł, przez co możemy kręcić nosem na to, że producent po prostu nie zapewnia możliwości wyboru wariantu przy zakupie.
Jednocześnie minimalistyczną, ale w ogólnym rozrachunku ciekawą bryłę, wieńczy skromne centrum dowodzenia na lewej muszli. To obejmuje przede wszystkim wsuwany do wewnątrz dwukierunkowy mikrofon, który idealnie zgrywa się z bryłą obudowy i jest zwieńczony srebrną siateczką z obu stron.
Poza tym na krawędzi znalazł się też wciskany przełącznik on/off dla mikrofonu i pokrętło poziomu głośności, które działa niezależnie od systemu. Szczerze? Żałuję, że Steelseries całkowicie nie zrezygnował z tych dwóch elementów, aby ograniczyć nas do pokrętła na DACu, a kwestię dezaktywacji i aktywacji mikrofonu rozwiązał poprzez samoczynnie wciskany przycisk lub zwyczajny czujnik. Zwłaszcza że producent sam utrzymuje, aby nie korzystać z tego mikrofonu bez jego wcześniejszego wyciągnięcia.
Ergonomia Arctis Nova Pro
Nie bez powodu nie wspominałem nic o podstawowych dla wygody elementach Arctis Nova Pro, bo ta jest na tyle świetnie rozwiązana i rozbudowana, że po prostu należy się jej całkowicie odrębny fragment. Zacznijmy od tego, że za odpowiednią pozycję słuchawek na naszej głowie odpowiadają łącznie aż 4 elementy – regulowana opaska, muszle wychylające się na lewo i prawo oraz w górę i w dół, a nawet nietypowy w przypadku zastosowania opaski mechanizm odpowiadający za regulację wychylenia muszli.
Obok opaski z szeregiem piankowych wypustek na ogólny poziom ergonomii wpływają też rewelacyjne (nie przesadzam) nauszniki z odpowiednią ilością pianki memory obitej wysokiej jakości sztuczną skórą. W nich zmieszczą się nawet większe małżowiny, a jedyny zarzut, jaki można skierować w stronę producenta, sprowadza się do zupełnego braku zestawu zamiennego wykonanego nie ze skóry, a z materiału, aby zaspokoić tych, którzy izolację i cieplejszy bas wolą zastąpić bardziej przewiewnymi nausznikami.
U mnie sprawdza się to rewelacyjnie i choć rzeczywiście co kilkadziesiąt minut musiałem przewietrzać moje małżowiny (podnosić na moment muszle, aby obniżyć temperaturę wewnątrz nausznika), to w ogólnym rozrachunku tak jak siadam o 5:00 przed komputer, tak mogłem bez żadnego problemu wytrzymać w słuchawkach nawet do wieczora z maksymalnie trzema (łącznie) godzinnymi przerwami.
Wiadomo, to kwestia subiektywna, ale ciężko wyobrazić mi sobie przeciętną osobę, która z Arctis Nova Pro na głowie miałaby problem z opadaniem słuchawek, czy zbytnim lub za lekkim naciskiem nauszników.
Oprogramowanie Steelseries GG
Podstawowa konfiguracja w oprogramowaniu sprowadza się do rozbudowanego equalizera, ustawień mikrofonu oraz zachowania zewnętrznego modułu. Znacznie więcej opcji oferuje zakładka Sonar, która pozwala rozdzielić poziom głośności gry/muzyki oraz czatu głosowego (np. Discorda), a dodatkowo pobawić się equalizerem dla każdego z tych źródeł, a nawet mikrofonu. Tam też znajdziemy opcje związane z wirtualnym dźwiękiem.
Test dźwięku Arctis Nova Pro
Zacznijmy od tego, że Arctis Nova Pro rozbrzmiewają 40-mm przetwornikami neodymowymi z pasmem przenoszenia 10-40000 Hz, czułością 93 dB SPL i impedancją na poziomie 38 omów. Najważniejsze jest jednak to, że Steelseries potwierdził ich wysoką jakość, ubiegając się o certyfikat Hi-Fi, co w praktyce oznacza, że w systemie możecie ustawić źródło dźwięku tak, aby odtwarzało dźwięki nie na standardowych 48 kHz, a 96 kHz.
Czytaj też: Test Asus Radeon RX 6750 XT ROG Strix OC
W praktyce jakość dźwięku jest w stanie tak naprawdę powalić, jeśli na co dzień korzystacie ze “zwyczajnych” słuchawek do 500 złotych. Certyfikat został wlepiony Arctis Nova Pro nie bez przyczyny, a zewnętrzna karta sieciowa i połączenie 96 kHz próbkowania z rozległym pasmem przenoszenia jest połączeniem, które po prostu robi ogromną robotę.
W ogólnym rozrachunku mogę z całą pewnością stwierdzić, że Arctis Nova Pro to najlepiej brzmiący gamingowy zestaw słuchawkowy, jaki było mi dane testować przez kilka ostatnich lat. Z kolei oprogramowanie pozwala nam zabawić się z dostosowaniem ich brzmienia “pod siebie”, ale osobiście nie musiałem nawet na chwilę bawić się equalizerem przy słuchaniu muzyki.
Co innego przy graniu, gdzie predefiniowane profile rzeczywiście są warte przetestowania. Tyczy się to zwłaszcza dźwięku przestrzennego w zakładce Sonar, który jest niczym wisienka na torcie – wpływa na brzmienie, zmienia odczucia ze ścieżki dźwiękowej na lepsze (przy odpowiednich ustawieniach), a nawet pozwala rzeczywiście podbić np. głośność kroków wroga, ale robi to na tyle subtelnie, że nawet przeciwnicy wirtualizacji 7.1 nie powinni narzekać na ten dodatek.
Test mikrofonu Arctis Nova Pro
Był zachwyt, teraz szykujcie się na coś większego… może podwójny zachwyt? Szczegóły poznacie w poniższym nagraniu, a od siebie powiem tylko tyle, że za nagrania odpowiada mikrofon ClearCast Gen 2 o paśmie przenoszenia 100-10000 Hz i czułości -38 dB. Kompleksowy test usłyszcie poniżej:
Test Steelseries Arctis Nova Pro – podsumowanie
Od czasu do czasu na rynek wpadają sprzęty dla graczy, które z całą pewnością zasługują na miano tych, mogących zapisać się na kartach historii w myśl wytyczania nowych szlaków. Arctis Nova Pro są przykładem właśnie takiego sprzętu, bo osobiście mam szczerą nadzieję, że inni producenci zainspirują się sukcesem Steelseries i sami spróbują szczęścia w tego typu sprzętach, stosownie obniżając ich cenę, jak to było w przypadku np. klawiatur mechanicznych.
Czytaj też: Recenzja Motorola Edge 30 – dyskretny urok wagi lekkiej
Wprawdzie samo połączenie słuchawek i zewnętrznej karty dźwiękowej nie jest niczym nowym, ale w środowisku sprzętu dla graczy wręcz przeciwnie, a szkoda. Jak przekonuje model Arctis Nova Pro, rzeczywiście warto wzbogacić rynek o szereg innych podobnych modeli, które mogłyby być nawet okrojone z topowej jakości, zaawansowanego modułu sterującego czy nawet mikrofonu, oferując to, co najważniejsze (bogate brzmienie i wysoki komfort) za możliwie najniższą cenę.
Nie można jednak aż tak rozpływać się nad Steelseries Arctis Nova Pro. O wszystkich zaletach wspomniałem wyżej, więc zakończę podsumowaniem wad, do których należy zaliczyć: wysoką cenę oraz brak wymiennych nauszników z materiałowym obiciem, opcji kolorystycznych i opcji automatycznej dezaktywacji mikrofonu.