Sprawdźmy więc, czym zaskoczy nas (lub nie) najnowszy przedstawiciel serii – OPPO Reno7 5G – szczególnie że na horyzoncie majaczy już wersja 8.
Specyfikacja OPPO Reno7 5G
- Wymiary: 160,6 x 73,2 x 7,81 mm, 173 g
- Procesor: MediaTek MT6877 Dimensity 900 (6 nm)
- Układ graficzny: Mali-G68 MC4
- Pamięć RAM: 8 GB (+ 5 GB wirtualnej pamięci RAM)
- Pamięć wewnętrzna: 258 GB (UFS 2.2)
- Ekran: 6,43 cala, AMOLED, 2400 x 1080 (20:9), 90 Hz, HDR10+, Corning Gorilla Glass 5
- System: Android 11 z ColorOS 12
- Łączność: Dual SIM, 5G, LTE, Wi-Fi 6, Bluetooth 5.2, USB C, NFC
- Nawigacja: GPS, GLONASS, Galileo, Beidou, QZSS
- Moduły dodatkowe: czytnik linii papilarnych, skaner twarzy, czytnik kart microSD, mini Jack 3,5 mm
- Aparat główny: 64 Mpix (f/1.7) + 8 Mpix (f/2.2) + 2 Mpix (f/2.4) + dioda doświetlająca
- Aparat przedni: 32 Mpix (f/2.4)
- Bateria: 4500 mAh
- Ładowanie: SUPERVOOC 65 W
- Wersje kolorystyczne: Gwiezdna czerń, Niebieski
- Cena w dniu premiery: 2699 zł
Co skrywa pudełko
W opakowaniu znajdziemy aż trzy akcesoria, które nie są typowymi dodatkami na naszym rynku. Mowa o szybkiej ładowarce 65 W SuperVOOC oraz odpowiednim kablu USB – bez niego nie moglibyśmy korzystać z dobrodziejstwa szybkiego ładowania. Kolejny dodatek to silikonowy pokrowiec. W wersji otrzymanej do testów niestety etui zabrakło, ale gwarantuję, że w wersji sprzedażowej znajdziecie je w pudełku.
Do tego w pudełku znajdziemy bardziej oczywiste dodatki – igłę do wyjmowania tacki SIM oraz dokumentację.
Powiało nudą
Sam smartfon nie stanowi arcydzieła inżynierii, biorąc pod uwagę ekran o praktycznie standardowej przekątnej, okraszony całkiem sporą czarną ramką. Tył natomiast stanowi udane połączenie tworzywa sztucznego z symetryczną wyspą skrywającą trzy obiektywy.
Producent szczyci się oryginalną powłoką korpusu wykonaną w technologii LDI „Laser Direct Imaging” posiadającą specyficzną strukturę imitującą deszcz meteorów. Faktycznie, w zależności od padającego światła, obudowa potrafi delikatnie zmieniać swój wygląd, co ważne, opisany efekt występuje w obu dostępnych wersjach kolorystycznych – niebieskim i „gwiezdnej” czerni. Największym atutem będzie jednak fakt, że dzięki tej powłoce brzydkie ślady palców na obudowie praktycznie nie wstępują.
Urządzenie pomimo 173 gramów całkiem dobrze leży w dłoni, choć wydaje się nad wyraz lekkie i delikatne. Przez odstającą wyspę aparatów całość jest dość chybotliwa, gdy leży na płaskich powierzchniach, ale dedykowane etui rozwiązuje tę niedogodność.
Smartfon nie ma dodatkowych przycisków na krawędzi obudowy poza absolutną normą. Z ciekawszych elementów warto wspomnieć o dwóch rzeczach: porcie minijack, co stanowi już coraz rzadszy widok oraz pełnoprawnym slocie Dual SIM z miejscem na dodatkową kartę pamięci microSD.
Tak rozbudowana tacka na karty ma jeszcze jeden ciekawy detal – gumową uszczelkę przynajmniej w teorii chroniącą smartfon przed wilgocią. Natomiast samo urządzenie nie spełnia żadnej normy wodoodporności IP.
Na obudowie znajduje się także pojedynczy głośnik o przeciętnej jakości dźwięku. Biorąc pod uwagę przedział cenowy Reno7 5G, zabrakło w nim dodatkowego głośnika stereo.
Ach ten AMOLED
Wyświetlacz nie wybija się poza rynkową średnią. Ekran AMOLED o przekątnej 6,4 cala i rozdzielczości FHD (2400 × 1080) chroniony jest szkłem Gorilla Glass 5 generacji.
Jasność minimalna, jak i maksymalna nie odbiega znacząco od tego, co podaje producent na swojej stronie. Waha się pomiędzy 430 a 600 nitów (górna granica to 800 nitów osiągana przy treściach HDR/HDR 10+). Pomiar praktyczny wykazał maksymalnie 470 nitów w trybie automatycznym i 520 nitów w trybie stałym (ręcznym). Kolory są ładne, a czerń naturalnie głęboka. Oczywiście wybór trybów pracy wyświetlacza (żywy i naturalny) odzwierciedla odpowiednie pokrycie kolorów w granicach 100% DCI-P3/135% sRGB, a 76% DCI-P3/103% sRGB. Dołożono także wsparcie dla HDR10+. Pewnym zgrzytem będzie odświeżanie na poziomie tylko 90 Hz, konkurencja w tej półce cenowej może zaoferować nawet 120 Hz.
Jak to działa
Strona wydajnościowa prezentuje się znacząco lepiej. W OPPO Reno7 5G znalazł się całkiem wydajny procesor MediaTek Dimensity 900 wykonany w technologii 6 nm. Układ nie jest może topowy, ale w codziennej pracy potrafi zapewnić wysoki komfort użytkowania. Częściowo za taki stan rzeczy odpowiada całkiem sporo ilość pamięci operacyjnej. Mamy jej całe 8 GB z możliwością rozszerzenia o kolejne 5 GB wirtualnego RAM-u, co uszczupla tym samym pamięć przeznaczoną na dane. Urządzenie przy mocniejszym obciążeniu radzi sobie nadzwyczaj dobrze, oferując przyzwoitą rozgrywkę w bardziej wymagających grach. Jednocześnie trzyma w ryzach wszelkie przejawy nadmiernego nagrzewania się.
Dla tych, co lubią cyferki, syntetyczne testy prezentują się następująco:
- Antutu Benchmark 9.3.8 – 434398 pkt
- 3D Mark (test Sling Shot Extreme) – 3743 pkt
- 3D Mark Wild Life – 2024 pkt
- 3D Mark Wild Life Extreme – 592 pkt
- Geekbench 5 Single Core: 704 pkt
- Geekbench 5 Multi Core: 2141 pkt
Nakładka, jaką niezmiennie stosuje producent w swoim portfolio urządzeń mobilnych, to nieśmiertelny ColorOS. Niech nas nie zmyli wysoka numeracja nakładki (v.12), niestety nie idzie ona w parze z wersją Androida, tutaj nadal mamy 11. Dobrze, że ColorOS w obecnej wersji wyróżnia się lekkością i płynnością działania, zachowując przy tym naprawdę wysoką optymalizację, szczególnie, jeśli spojrzymy na mnogość oferowanych możliwości, a także ogrom opcji personalizacji.
Pod względem bezpieczeństwa smartfon korzysta z całkiem szybkiego i praktycznie bezbłędnego czytnika linii papilarnych umieszczonego w ekranie. Dodatkowo możemy skorzystać z mniej bezpieczniejszej formy odblokowania twarzą, która działa w oparciu o przedni aparat.
Dioda powiadomień została wyparta przez opcję „Ekran zawsze aktywny”. Umożliwia stałe wyświetlanie zegara bądź wybranej grafiki na zablokowany ekranie łącznie z ikonami powiadomień praktycznie wszystkich aplikacji.
Połączmy się
Po analizie specyfikacji możemy spokojnie stwierdzić, że producent zadbał praktycznie o wszystkie aspekty poprawnej łączności. Mamy obsługę sieci 5G także tych działających w Polsce, zapłacimy bezproblemowo w sklepie za pomocą NFC, cieszy także Wi-Fi oferujące coraz popularniejszy standard 6.
Nawigacja działała przyzwoicie, a jakość rozmów była bardzo dobra, z kartą T-Mobile aktywne były usługi VoLTE i VoWiFi. Gdybym miał marudzić, mógłbym ponarzekać na niezbyt szybki port USB C w wersji 2.0 i stosunkową wolną pamięć w standardzie UFS 2.2
Na dokładkę możemy podłączyć dowolne kablowe słuchawki za pomocą nieco zapomnianego złącza mini jack 3.5 mm. Oczywiście do dyspozycji otrzymujemy też moduł Bluetooth obecny tutaj w wersji 5.2. Gdy dobrze poszukamy, znajdzie się nawet dedykowana i w zasadzie najprostsza, preinstalowana aplikacja do słuchania muzyki, gdyby ktoś zapragnął posłuchać klasycznych plików MP3. Miejsca na multimedia też nie powinno zabraknąć, mamy go aż nadto, bo 256 GB z możliwością rozbudowy o dodatkową kartę pamięci.
Zróbmy sobie zdjęcie
OPPO powiela możliwości fotograficzne znane z innych modeli serii Reno, podobnie jak w poprzedniku otrzymuje trzy obiektywy. Moduł fotograficzny tworzą: aparat główny 64 Mpix (niestety bez optycznej stabilizacji obrazu) o jasności f/1,7, aparat szerokokątny 8 Mpix (światło f/2,2 – 119 stopni) oraz 2 Mpix przeznaczony do zdjęć makro, czyli przysłowiową „zapchajdziurę”. W tym ostatnim przypadku o wiele lepsze rezultaty osiągniemy wykorzystując do tych celów obiektyw główny.
Interfejs aplikacji do obsługi aparatu jest intuicyjny i sensownie rozplanowany. Większość ikon ma domyślne oznaczenia i stosowne skrótowe opisy ułatwiające odnalezienie interesującej nas funkcji. Obiekcje można mieć do sugerowanej funkcji dwukrotnego zbliżenia, bo jest ona realizowana tylko cyfrowo (czyli przy widocznym spadku jakości). Tutaj także przychodzi nam z pomocą obiektyw główny i opcja fotografii w pełnej rozdzielczości. Wycięcie fragmentu z takiego zdjęcia da nam lepsze rezultaty niż proponowany 2x zoom cyfrowy. Jeśli jednak nie będziemy zagłębiać się w szczegóły, nie powinniśmy narzekać na ich jakość.
Fotografie w słoneczny dzień są bardzo przyjemne dla oka, zarówno pod względem wystarczającej liczby szczegółów, jak i wysokiej rozpiętości tonalnej. Widać agresywny algorytm wyostrzania i poprawy kolorystyki, pomimo pewnej sztuczności są one przyjemne w odbiorze, a takie fotografie dużo bardziej podobają się szerszej grupie odbiorców. W sam raz dla osób oczekujących dobrych rezultatów przy minimalnych nakładzie pracy.
Przy słabym oświetleniu, podobnie jak i przy zdjęciach nocnych, efekt będzie dużo gorszy, ale nie na tyle, żeby całkowicie zrezygnować z ich robienia. Obiektyw szerokokątny wyraźnie ustępuje możliwościami, jakie oferuje aparat główny, zarówno pod względem liczby detali jak kolorystyki. Mimo wszystko spełnia swoje zadanie i miło, że producent o nim nie zapomniał. Na dokładkę mamy całkiem przyzwoity tryb portretowy z możliwością 25-poziomowej regulacji przesłony od f/0,95 do f/16, choć warto pamiętać, że całość realizowana jest programowo.
Jakość nagrań jest przeciętna, zarówno przy rozdzielczości 4K (tutaj tylko 30 fps i brak możliwości korzystania z trybu AI), jak i Full HD. Nawet jeśli liczba klatek w niższym trybie podskoczy do 60 fps i będzie nas wspomagać stabilizacja cyfrowa, efekty także nie będą powalające. Ciekawostką jest tryb kręcenia portretów wideo, który pomimo ruchu potrafi całkiem sensownie odseparować tło, choć dla tej opcji nie widzę szerszego zastawania to jednak stanowi miły dodatek.
Z możliwości przedniego aparatu powinniśmy być zadowoleni, o ile oczywiście lubimy selfie. Częściowo będzie to zasługa sporej rozdzielczości matrycy 32 Mpix (f/2,4) a także okazałej liczby filtrów i wsparcia HDR.
Jak długo to działa
Jak w każdym smartfonie tak i tutaj czas pracy w dużym stopniu będzie zależał od intensywności użytkowania. Przy baterii 4500 mAh i niezliczonej liczbie funkcji dodatkowych, SOT (screen on time) wahał się pomiędzy 6 a 10 godzin, zapewniając jeden do półtora dnia pracy. Trzeba także wziąć pod uwagę mnogość opcji optymalizacji akumulatora, które możemy dowolnie zmieniać, wydłużając czas pracy o kilka cennych godzin.
OPPO zawsze było pionierami w zastosowaniu szybkiego ładowania, tak jest i tym razem, urządzenie wspiera ładowanie o mocy 65 W (SuperVOOC 2.0). W praktyce zapewnia to 100% baterii w 35 minut i 65% w zaledwie 15 minut, więc zabierając ładowarkę z kompletu, możemy w bardzo krótkim czasie i dowolnym miejscu uzupełnić ogniwo do pełna. Niestety ładowania bezprzewodowego czy też zwrotnego zabrakło.
Czy warto?
OPPO Reno7 5G nie jest złym urządzeniem, ale na pewno źle wycenionym. Marka OPPO za bardzo bazuje na swojej nieposzlakowanej światowej renomie, co niestety nie ma przełożenia na polskie realia. Za cenę startową sięgającą prawie 2699 zł będzie to raczej mało opłacalny zakup, choć trzeba docenić sporą pamięć startową (8/256 GB) z możliwością rozbudowy, jak i obecność portu minijack. Jak smartfon lekko stanieje, to możemy go z pewnością polecić.