Wzajemne ładowanie podczas podróży, czyli jak naukowcy chcą uzależnić elektryczne samochody na drogach
Obecnie największym problemem dręczącym elektryczne samochody jest ich zasięg, a dokładniej mówiąc, niski zasięg, jeśli ktoś spędza długie godziny tygodniowo na podróżach. Wprawdzie ta najdroższe modele mają do zaoferowania nie 200-300 realnych kilometrów na jednym ładowaniu, a ponad 500 km, ale jak już wspomniałem, są szalenie drogie. O ile więc do miasta i w rejony podmiejskie BEV jest świetnym wyborem, tak przy podróżach międzymiastowych już niekoniecznie.
Czytaj też: Mózg może posiąść superpamięć. Pomaga metoda, z której korzystano już w starożytności
Są oczywiście szanse, że zasięg poprawi się w następnych latach wraz z rozwojem technologii oraz spadkiem cen akumulatorów “na kWh”, ale warto mieć kilka planów awaryjnych. Przykładowo, wyobraźcie sobie, że podczas jazdy z każdą kolejną minutą akumulatory Waszego samochodu zbliżają się niebezpiecznie do zera w kwestii poziomu naładowania. Nie musicie jednak obawiać się długiego postoju “tu i teraz”, bo energię możecie zaczerpnąć z samochodów jadących na tej samej drodze.
Czytaj też: Najdokładniejszy test elektrodynamiki kwantowej w historii fizyki. Wyniki są zgodne z modelem standardowym
Jak? W wizji naukowców wystarczyłoby tylko wprowadzić samochody do systemu i wyposażyć je w odpowiednie aparatury, aby zautomatyzować proces wzajemnego ładowania BEV na drogach. W praktyce wyglądałoby to tak, że samochody wspierałyby się nawzajem na drogach, użyczając pozostałym uczestnikom ruchu drogowego swoje zgromadzone wcześniej elektrony… i to w ruchu.
Czytaj też: Jak brzmi galaktyka oddalona o 70 mln lat świetlnych? Właśnie tak
To zdecydowanie jeden z tych pomysłów, które pozostaną na papierze i tylko tam, bo w praktyce tego typu strategia mogłaby się sprawdzić wyłącznie w przypadku ujednoliconych flot i autonomicznych systemów, które przejmowałyby kontrolę nad pojazdami podczas tego procesu. No, chyba że według pomysłodawców kultura na drogach dorównuje tej przed kamerami na uroczystych politycznych bankietach.