Smartwatche Apple nie po raz pierwszy przyczyniły się do uratowania ludzkiego życia. Niedawno miały miejsce dwa głośne przypadki, kiedy to Apple Watch uratował kajakarza na morzu, a także kobietę uwięzioną w lodowatej rzece. Tam w sukurs przyszła funkcja awaryjnego SOS. Najnowszy przypadek dotyczy już funkcji monitorujących zdrowie.
Dzięki Apple Watch, u tej kobiety odkryto rzadki nowotwór
Jakiś czas temu zegarki Apple zostały wzbogacone o funkcję mogącą wykryć migotanie przedsionków, groźne i często bezobjawowe zaburzenie rytmu serca. Jak donosi CBS Boston, to właśnie dzięki tej funkcjonalności 67-letnia Kim Durkee mogła zostać odpowiednio zdiagnozowana i w rezultacie uratowana.
Jej smartwatch wielokrotnie wysyłał jej powiadomienia o migotaniu przedsionków i po trzech dniach, gdy alarmy cały czas nie ustawały, kobieta udała się do szpitala. Tam odkryto u niej śluzaka, rzadko, szybko rosnący rodzaj guza, który może ograniczać dopływ krwi do mózgu i powodować udar. Po trwającej 5 godzin operacji guz został usunięty i po niecałych dwóch tygodniach kobieta została wypisana ze szpitala.
Czytaj też: Apple reklamuje Watch Series 7 poddając testom jego wytrzymałość
67-latka, jak sama wyznała, kupiła Apple Watch głównie dla wspomnianej wcześnie funkcji SOS, a także w celu monitorowania wykonywanych przez nią ćwiczeń. Tymczasem urządzenie pomogło w diagnozie śmiertelnego guza i jak powiedzieli sami lekarze, uratowało kobiecie życie.