Pomysł wykorzystania paneli z bioreaktorami z mikroalg na zewnątrz budynków nie jest niczym nowym. Już w 2013 r. Splitterworks Architects i firma inżynierska Arup połączyły siły, aby stworzyć pełnowymiarowy budynek demonstracyjny BIQ, pokryty co najmniej 200 m2 paneli BioSkin.
Czytaj też: Energia odnawialna opiera się na wydobyciu litu. Jakie są tego ukryte koszty?
Biopanele służą kilku celom. Przede wszystkim zbierają dwutlenek węgla i przepuszczają go przez wodę zaimpregnowaną wybranymi szczepami alg, które absorbują CO2 oraz światło słoneczne, zwiększając swoją masę i produkując tlen. Im więcej światła słonecznego, tym szybciej algi rosną i tym więcej dwutlenku węgla pochłaniają.
Panele zatrzymują również ciepło w wodzie, co służy BIQ w dwóch celach – po pierwsze, nadaje kolor budynkowi, zmniejszając zużycie energii przez klimatyzację w lecie. Po drugie, ciepło to może być przechowywane – podobnie jak sama biomasa. Biomasa wytwarzana przez BIQ jest okresowo filtrowana, a następnie zabierana i ponownie przetwarzana na palne biopaliwo, które następnie wraca do budynku. BIQ jest w stanie pokryć prawie 1/3 swojego zapotrzebowania na energię ogrzewaną wodą w sposób zrównoważony.
Greenfluidics chce wprowadzić do tego procesu pewne zmiany. System wykorzystuje nanofluidy – efektywnie, nadające się do recyklingu nanocząstki węgla dodawane do wody, zwiększające jej przewodność cieplną. Założona w 2018 roku firma oczekuje, że wkrótce skomercjalizuje produkt, zebrała już kilka nagród.
Biopanele będą produkować energię elektryczną, czysty tlen i brejowatą biomasę, którą można przetworzyć na paliwo do spalania, nawóz lub szereg innych użytecznych substancji. Niestety, nie wiadomo, czy sam projekt będzie opłacalny. BIQ jest otwarty już od prawie 9 lat, a technologia wciąż nie pojawiła się na rynku.
Niektórzy eksperci obawiają się, że technologia biopaneli z alg może należeć do kategorii “zbyt skomplikowanych i drogich”.