BM-21 Grad, czyli jak zalać wroga dziesiątkami pocisków
Ta samobieżna wyrzutnia wieloprowadnicowych pocisków nie wzięła się znikąd. Decyzję o jej zaprojektowaniu podjęła Rada Ministrów ZSRR całe 62 lata temu, bo w maju 1960 roku. Zadaniem tym zajęło się biuro konstrukcyjne NII-147, które prace zrealizowało szybko, bo już w 1963 roku pierwsze Grady trafiły na wyposażenie rosyjskich sił zbrojnych, a rok później doczekały się oficjalnego pokazu podczas corocznej defilady wojsk rosyjskich w ramach uświęcenia rewolucji październikowej. Na pierwsze użycie bojowe świat nie musiał czekać długo, bo to miało miejsce już w 1969 roku podczas konfliktu z Chinami nad rzeką Ussuri.
Czytaj też: Jak działa pancerz reaktywny ERA? Opisujemy dodatkowe opancerzenie, które wiele zmieniło
Wtedy świat po raz pierwszy przekonał się, na co stać następcę systemu BM-14 140 mm, czyli połączenie 40-prowadnicowej wyrzutni na zmodyfikowanym podwoziu samochodu Ural-375D (od 1976 roku na Ural-4320 6×6) z napędem 6×6 z nieopancerzoną kabiną. W niej podróżuje 3-osobowa załoga, która nie wyrusza na misję w pojedynkę, ale wraz z kierowcą 9T254, czyli ciężarówki logistycznej z łącznie 60 zapasowymi pociskami.
Podczas akcji załoga po dotarciu na miejsce docelowe z wykorzystaniem 180-konnego silnika V8 może rozstawić system w 180 sekund i albo przeprowadzić ostrzał z poziomu kabiny, albo z odległości, za pośrednictwem spustu na końcu 64-metrowego przewodu. Ta druga opcja jest oczywiście bardziej racjonalna, bo może uratować życie i uchronić zdrowie załogi, jeśli ostrzeliwany wróg namierzy BM-21 Grad (co podczas ostrzału jest ułatwione) i skieruje na niego własne uzbrojenie w ramach ognia kontrbateryjnego.
Czytaj też: Ukraina dopiero zgotuje Rosji piekło. Wyjaśniamy, dlaczego wyrzutnie HIMARS były dopiero początkiem
Wyrzutnie BM-21 Grad chronią się jednak przed tym do pewnego stopnia, bo po ostrzale do ostatniego pocisku, może szybko uciec z danej pozycji. Dzięki szybkostrzelności rzędu 2 pocisków na sekundę, pełna salwa czterdziestu może bowiem zostać odpalona w ciągu zaledwie 20 sekund, ale oczywiście częściej wykorzystuje się BM-21 Grad do bardziej oszczędnego ostrzału pojedynczymi pociskami lub małymi ich grupkami w kilkusekundowych odstępach. W szacowaniu strat przeciwnika pomaga panoramiczny teleskop PG-1M z kolimatorem K-1.
Pociski i skuteczność bojowa BM-21 Grad
Zanim jednak 2,87 metrowe pociski wylecą z wyrzutni z prędkością 690 metrów na sekundę, każdy z nich jest obracany w tubach. To nadaje im dodatkową stabilność (odpowiadają za nie również proste płetwy) i tym samym wyższą celność podczas utrzymywania kursu. Same pociski są uzbrojone w ponad 20-kilogramowe głowice wysokowybuchowo-fragmentacyjne, zapalające lub chemiczne. Oryginalna rakieta GRAD cechuje się zasięgiem około 20 kilometrów. Ich pierwsza modyfikacja o nazwie G-M zwiększyła zasięg do około 27,5 km, a druga G-2000 do około 40 km, aby trzecia podbiła go jeszcze bardziej, bo do 52 km, choć ten zasięg różni się zależnie od zastosowanej głowicy bojowej.
Pocisków do tych systemów powstało zresztą wiele, z czego te najbardziej zaawansowane w rękach Rosji to zdecydowanie 9M521 z zasięgiem 40 km i 21-kg głowicą wybuchową oraz 9M522 z 25-kg głowicą i 37,5 km zasięgiem. Swoje warianty ma też Rumunia, Chiny, Egipt i Serbia, której Edepro G2000/52 osiąga wspomniane 52 km przy 19-kg głowicy.
Chociaż pojedyncze pociski nie są w stanie wyrządzić aż tak ogromnych szkód przeciwnikowi przez swoją stosunkowo niską celność i niewiele materiału wybuchowego, moc systemów BM-21 Grad sprowadza się do zmasowanych ostrzałów. Nie tylko pojedynczej wyrzutni i jej 40 pocisków, a całych batalionów z 18 wyrzutniami, które w jednej salwie są w stanie zalać wrogie pozycje gradem 720 pocisków. Ma to jednak sens tylko wtedy, gdy ostrzeliwane cele są oddalone od siedzib zwyczajnych ludzi, bo przez niską celność, systemy te są łatwą drogą do dokonywania zbrodni wojennych.
BM-21 Grad w obecnych czasach
Mimo wieku tych wieloprowadnicowych wyrzutni, BM-21 Grad nadal są wykorzystywane na całym świecie i w ciągu ubiegłych dekad doczekały się wielu ulepszeń do nowoczesnych wersji. Przykładowo, Czechy udoskonaliły go do standardu RM-70 Vampire (więcej na ten temat tutaj), Rosja rozwinęła oryginał do wartego osobnego artykułu wariantu Tornado-G, a Polska do tak zwanych WR-40 “Langusta”.
Czytaj też: Niczym nowe atomówki. Opisujemy niszczycielskie hipersoniczne pociski USA, przed którymi nie ma ucieczki
W ramach tej modernizacji nasi rodacy wyposażyli BM-21 w nowy system kierowania ogniem z komputerem balistycznym BFC201 i systemem nawigacyjnym Sigma 30 i wymienili ciężarówkę Ural na Jelcz P662D.35G-27 6×6. Pierwszy pojazd wszedł do służby 20 marca 2007 roku wraz z nowymi pociskami Fenix o zasięgu 42 km. W 2020 roku nasze państwo miało dostęp do 93 egzemplarzy, z czego każdy z nich zostanie zastąpiony przez amerykańskie wyrzutnie M270 MLRS.