Za wykonanymi pomiarami stoją naukowcy z tokijskiego Uniwersytetu Waseda, którzy wykorzystali interferometr radiowy ALMA (Atacama Large Millimeter/submillimeter Array) do jej obserwacji. I choć MACS1149-JD1 znajduje się bardzo daleko od Ziemi, przez co trudno ją dostrzec ze względu na niską jasność, to pomocne okazało się zjawisko soczewkowania grawitacyjnego.
Czytaj też: Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba wykryje życie pozaziemskie? Są na to szanse
Za jego sprawą gromada galaktyk znajdująca się między nami, a wspomnianą galaktyką doprowadziła do powiększenia i zakrzywienia obrazu MACS1149-JD1. Pokazuje to, jak przydatną metodą jest soczewkowanie i dostarcza istotnych informacji na temat galaktyki, która powstała zaledwie 500 milionów lat po Wielkim Wybuchu.
Galaktyka MACS1149-JD1 powstała około 500 milionów lat po Wielkim Wybuchu
Astronomowie wykorzystali ALMA między innymi do wykonania pomiarów podwójnie zjonizowanego tlenu znajdującego się w dysku tej galaktyki. Stworzyli też model dotyczący rozmiarów i prędkości rotacji jej dysku. Celem było porównanie wyników symulacji z faktycznymi obserwacjami, a ostatecznie zestawienie tych wyników z rezultatami dotyczącymi młodszych galaktyk, takich jak Droga Mleczna.
Do jakich wniosków doszli autorzy? Przede wszystkim odnotowali, że MACS1149-JD1 jest stosunkowo niewielka. Jej średnica wynosi około 3000 lat świetlnych – dla porównania, nasza galaktyka ma ponad 100 000 lat świetlnych średnicy. Poza tym zauważyli, iż MACS1149-JD1 obraca się z prędkością zaledwie 50 kilometrów na sekundę. Po raz kolejny zestawiając ten wynik z Drogą Mleczną, zdali sobie sprawę, że nasza galaktyka obraca się około czterokrotnie szybciej.
Czytaj też: Współpraca ludzi i maszyn popłaca. Odkryli tysiące nowych galaktyk
Szczegóły w tej sprawie są dostępne w The Astrophysical Journal Letters. Publikacja opisuje, jak galaktyki najprawdopodobniej są początkowo relatywnie małe i cechują się niskim tempem rotacji. Wraz z upływem miliardów lat prędkość ta zaczyna rosnąć, natomiast ich masa zwiększa się. Dokładniejsze pomiary powinny być możliwe dzięki wykorzystaniu Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, który kilka dni temu zaliczył swój naukowy debiut.