Jak się zapewne domyślacie, w takich warunkach trudno o śmieciarki i wysypiska śmieci, dlatego astronauci muszą radzić sobie na inne sposoby. Do tej pory rozwiązywano ten problem… po prostu wyrzucając odpady z ISS. Te wpadały następnie do atmosfery, gdzie ulegały spalaniu.
Czytaj też: ISS i Księżyc w tle. Spójrzcie na efektowne zdjęcie sprzed kilku dni
Alternatywne, choć nieco podobne rozwiązanie zaserwowała firma Nanoracks, która odpowiada za obsługę komercyjnej śluzy Bishop Airlock. 2 lipca, w ramach testu nowej technologii dostępnej na pokładzie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, 78 kilogramów śmieci zostało umieszczone w specjalistycznym worku. Jak twierdzą przedstawiciele Nanoracks, eksperyment przebiegł bezproblemowo.
Za usuwaniem śmieci z ISS stoi firma Nanoracks
Było to pierwsze użycie systemu służącego do usuwania śmieci za pośrednictwem śluzy powietrznej. Wcześniej większość odpadów z ISS była wyrzucana podczas ponownych wejść statków towarowych. Tym razem w specjalistycznych workach znalazła się między innymi zużyta pianka, materiały do pakowania, środki higieniczne, ubrania, torby służące do przenoszenia ładunku i materiały biurowe. Zadowolona przebiegiem całego przedsięwzięcia firma rozważa wykorzystanie podobnego systemu na komercyjnej stacji kosmicznej o nazwie Starlab, która powinna rozpocząć swoją działalność w 2027 roku.
Czytaj też: Holoportacja w akcji. Lekarz „przeniósł” się na ISS
Określenie “worek” nie jest może do końca miarodajne, ponieważ w rzeczywistość bliżej mu do pojemnika o imponującej pojemności rzędu 270 kilogramów. Amela Wilson, CEO Nanoracks, podkreśla, że był to pierwszy cykl otwarcia i zamknięcia śluzy Bishop Airlock, który daje nadzieję na wykorzystywanie bardziej zrównoważonych operacji związanych z usuwaniem odpadów z ISS. Co ciekawe, samo rozwiązanie nie jest szczególnie nowe, bo stosowali je już radzieccy kosmonauci w latach 70. i 80. wykorzystując worki na śmieci na swoich stacjach.