Jak działa pancerz reaktywny ERA? Opisujemy dodatkowe opancerzenie, które wiele zmieniło

Pancerz reaktywny to główny powód tego, dlaczego czołgi ważą coraz więcej, a pociski przeciwpancerne wiele lat temu zaczęto wyposażać w głowice tandemowe. Ten opracowany w ubiegłym wieku rodzaj opancerzenia na dobre odmienił myślenie co do zapewniania możliwie najwyższej ochrony opancerzonym pojazdom i nie zapowiada się, że w przyszłości sektor zbrojeniowy z niego zrezygnuje. Dlatego też postanowiliśmy przybliżyć Wam to, jak działa pancerz reaktywny i czym różnią się jego poszczególne generacje.
Jak działa pancerz reaktywny ERA? Opisujemy dodatkowe opancerzenie, które wiele zmieniło

Ogień zwalczaj ogniem, czyli jak powstał pancerz reaktywny 

Zapewne nie raz widzieliście czołg, którego wieża i podwozie zostało “ozdobione” charakterystycznymi prostopadłościennymi “kostkami”. To właśnie pancerz reaktywny, który ma za zadanie nie dopuścić do tego, aby wrogi pocisk uderzający w czołg przebił podstawowy pancerz i uszkodził, albo nawet doprowadził do zniszczenia czołgu i zabicia załogi. Najczęściej spotyka się pancerz reaktywny typu ERA, który w chwili uderzenia pocisku generuje kontreksplozję, mającą na celu rozproszyć energię wrogiego pocisku na tyle, aby go zneutralizować.

Czytaj też: Niczym nowe atomówki. Opisujemy niszczycielskie hipersoniczne pociski USA, przed którymi nie ma ucieczki

Na pomysł takiego wzbogacenia tradycyjnego opancerzenia, które zwykle stanowi połączenie walcowanej na zimno stali i różnego rodzaju kompozytów z przeróżnymi dodatkami, wpadł naukowiec z radzieckiego Naukowego Instytutu Badań nad Stalą -niejaki Bogdan Wiaczesławowicz Wojtsekowski ukraińskiego pochodzenia. Zaproponował on takie rozwiązanie już w 1949 roku. Długo na efekty swojego odkrycia czekać nie musiał, bo pierwsze moduły pancerza reaktywnego powstały już w latach 60. ubiegłego wieku. 

Odstawiono je jednak na dosyć długo, bo po pierwszych (nieudanych) testach ZSRR powróciło do nich dopiero w 1974 roku, ale wtedy wyścig zbrojeń już trwał na całym świecie. Przykładowo, niemiecki naukowiec Manfred Held, który również wpadł na ten pomysł, doprowadził do tego, że izraelskie czołgi walczyły już z reaktywnym pancerzem w wojnie w 1982 roku, udowadniając, że dodatek takiego rodzaju ma ogromny sens. 

Pierwszymi najpopularniejszymi pancerzami typu ERA pierwszej generacji były zresztą izraelskie Blazery i radzieckie Kontakt-1, a ich rolą było przede wszystkim przeciwdziałanie pociskom kumulacyjnym (HEAT). Mowa o tych, które do przebicia pancerza wykorzystują strumień kumulacyjny, posyłający do przodu wkładkę kumulacyjną, koncentrującą się na niewielkim obszarze.

Tak działa reaktywny pancerz typu ERA

Nie jest to więc wcale nowoczesny rodzaj opancerzenia, ale w ciągu dekad rozwinął się na tyle, że najnowszym rozwiązaniom daleko jest już do oryginałów w kwestii zaawansowania. Wystarczy wspomnieć, że obecnie produkuje się pancerze reaktywne III generacji, które jeszcze lepiej chronią pojazdy przed przeciwpancernymi pociskami, bo zwalczają nawet pociski APFSD, jak i pociski tandemowe. Ciągle jednak najpowszechniejszym rodzajem tego pancerza jest wspomniany wyżej ERA (Explosive Reactive Armour).

Ten jest w większości przypadków “zawieszany” bezpośrednio na opancerzeniu czołgu w formie prostopadłościennych modułów, dodających do ogólnej wagi pojazdu dobre kilka ton. Nie bez powodu, bo najczęściej spotykane warianty (te wybuchowe) są bowiem wykonane w formie “kanapki” z materiałem wybuchowym umieszczonym między (zwykle) metalowymi płytami.

Kontakt-5 drugiej generacji na indyjskim T-90S

Taka prosta konstrukcja sprawia, że w reakcji na uderzenie wrogim pociskiem przeciwpancernym, moduł pancerza eksploduje, posyłając kawał zewnętrznej blachy do przodu, co zarówno wytraca energię penetratora, jak i zupełnie go uszkadza. Ulepszanie ERA koncentrowało się więc na wzmacnianiu obu elementów składowych, stawiając na grubsze płyty i szybciej wybuchający materiał między nimi, co w efekcie znacząco zwiększyło skuteczność tego, jak wiele energii wrogiego pocisku jest w stanie wytrącić pancerz reaktywny.

Bez pancerza reaktywnego czołgi są narażone na wiele pocisków przeciwpancernych

W ogólnym rozrachunku pancerz reaktywny jest wręcz Świętym Graalem technologii związanej z opancerzeniem, którą rozwinięto w ostatnich dekadach. Uznawać go można za specjalną barierę/tarczę przed przeciwpancernymi pociskami, którą po misji można z łatwością wymienić, jako że zwykle przyjmuje postać dodatkowych nakładek, a nie integralnych części pojazdów ciężko opancerzonych pokroju czołgów i solidnych wozów bojowych.

Czytaj też: Tu-160, czyli strategiczny kolos Rosji w przestworzach. Czym dokładnie jest rosyjski Biały Łabędź?

Trudno się temu dziwić, jako że eksplozja ERA zagraża nie tylko piechocie znajdującej się w pobliżu przez wysoką fragmentację, ale nawet osobom wewnątrz chronionego nim pojazdu. Bez odpowiednio grubego podstawowego pancerza, aktywacja ERA jest w stanie zwyczajnie zabić załogę lub w najlepszym wypadku tylko uszkodzić kabinę i systemy.

Pocisk HEAT

Reaktywny pancerz część swojego sukcesu zawdzięcza przede wszystkim chaosowi na froncie, bo dokładnie temu, że trafienie dwa razy w to samo miejsce jest praktycznie niemożliwe w ferworze walki. Oznacza to, że doposażony w pancerz reaktywny czołg może w praktyce przyjąć kilka udanych trafień pociskami przeciwpancernymi i następnie wycofać się na ich szybką wymianę.

APFSDS

Jest w tym jednak mały problem – w odpowiedzi na pancerz reaktywny zaczęły powstawać zarówno pociski APFSDS (ze specjalnymi rdzeniami), jak i te z tandemowymi głowicami wybuchowymi, czyli łącznie dwiema. Odpowiedzią na nie była kolejno druga (Relikt, Noż, Kontakt-5), jak i trzecia, obecnie najbardziej zaawansowana i rzeczywiście stosowana, generacja pancerza reaktywnego.

Tandemowy pocisk PG-29V

Wróćmy jednak do tego, czym są pociski z tandemowymi, czyli dwiema ustawionymi “jedna po drugiej” głowicami. W ich przypadku pierwsza głowica przyjmuje na siebie skutki aktywacji ERA, otwierając jednocześnie drogę drugiej i pozwalając jej uderzyć bezpośrednio w odsłonięty podstawowy pancerz.

rosyjskiego czołgu T-72B3

Czytaj też: Ukraina dopiero zgotuje Rosji piekło. Wyjaśniamy, dlaczego wyrzutnie HIMARS były dopiero początkiem

W odpowiedzi na to powstały… wielowarstwowe pancerze reaktywne, które dodając kolejną warstwę ochrony, całkowicie ograniczają skuteczność nawet zaawansowanych pocisków tandemowych. Te zaliczają się właśnie do wspomnianej trzeciej generacji pancerza reaktywnego i są obecnie stosowane głównie przez Rosję (Kaktus, Duplet) i Chiny, a rosyjska legenda w postaci T-14 Armata ma mieć ponoć 4. generację pancerza ERA w postaci Malachit.

Ukraina zniszczyła najbardziej zabójczy rosyjski czołg, T-90M Proryw
T-90M Proryw 3 z pancerzem reaktywnym Relikt

To wszystko nie oznacza to jednak, że czołg z zaawansowanym pancerzem reaktywnym jest nie do zniszczenia. Obrazy z frontu na Ukrainie udowodniły to już nie raz, bo w praktyce trudno ochronić modułami ERA cały czołg. Te są zbyt ciężkie, aby to umożliwić, a poza tym wymagają specjalnych uchwytów montażowych, żeby eksplozja jednego ERA, nie pociągnęła za sobą kilku kolejnych w bliskim towarzystwie.