Jak wyjaśnia astrofizyk Eric Burns z Louisiana State University, udostępnione zdjęcia nie tylko zapierają dech w piersiach, ale są przy tym zapowiedzią wyników, których JWST powinien dostarczyć w ciągu następnej dekady. Jedną z mocnych stron tego sprzętu będzie możliwość operowania w świetle podczerwonym, co z kolei pozwoli na badania poświęcone pierwszym galaktykom, atmosferom planet – zarówno tych z naszego układu jak i krążących wokół innych gwiazd – oraz narodzinom i ewolucji gwiazd.
Czytaj też: Galaktyka z początków wszechświata zadziwia astronomów
Na tym oczywiście owe możliwości się według Burnsa nie kończą. Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba zrewolucjonizuje bowiem wiele innych aspektów, poczynając od ewolucji wszechświata, a kończąc na tym, jak tworzą się pierwiastki. W grę wchodzi nawet odkrycie zjawisk, których zrozumienie zajmie kolejne lata. Pod względem naukowym JWST ma kontynuować to, czego naukowcy dowiadywali się dzięki Kosmicznemu Teleskopowi Hubble’a.
Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba ma prowadzić pełen zakres obserwacji
Nowe obserwatorium zapewnia nam nowy sposób oglądania wszechświata za pomocą kolorowych obrazów w podczerwieni o wysokiej rozdzielczości […]. Poza tym pozwoli naukowcom odpowiedzieć na fundamentalne pytania dotyczące naszego wszechświata i tego, jak ewoluował, by być gościnnym dla naszego istnienia, i oczywiście postawi wiele nowych pytań, na które będą musiały odpowiedzieć kolejne pokolenia naukowców.dodaje inny przedstawiciel Louisiana State University, Matthew Penny
Czytaj też: Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba wykryje życie pozaziemskie? Są na to szanse
Jeśli chodzi o najbardziej interesujący aspekt całej misji, Burns koncentruje swoją uwagę na promieniowaniu gamma i falach grawitacyjnych. Poza tym imponujące wydają się możliwości Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba w zestawieniu z tym, czego dostarczał nam Hubble, szczególnie biorąc pod uwagę soczewkowanie grawitacyjne przeprowadzone z wykorzystaniem gromady SMACS 0723. Obiecująco zapowiadają się też plany dotyczące identyfikacji kolejnych planet pozasłonecznych. Ich liczba stale rośnie, a ludzkość w ciągu zaledwie kilku dekad przeszła od identyfikacji pierwszej egzoplanety, do stworzenia listy zawierającej tysiące takich obiektów.