Nothing Phone (1) to smartfon inny niż wszystkie
Temu trudno zaprzeczyć, bo wyglądem ten model znacznie odróżnia się od konkurencji, głównie za sprawą przezroczystych plecków z diodami(jest ich aż 900), które możemy dostosowywać do siebie. Umieszczone są też obok funkcjonalnych obszarów telefonu, dzięki czemu służą nie tylko do ozdoby, ale również przekazywania konkretnych informacji, takich jak wskaźnik postępu ładowania, powiadomienia, informacje o połączeniach. Mogą też współpracować z aplikacji, a także są zsynchronizowane z naszymi dzwonkami.
Dodatkowo warto wspomnieć, że korpus Nothing Phone (1) wykonano z aluminium i to nie byle jakiego, a w 100% pochodzącego z recyklingu. Podobnie zresztą jak blisko połowa elementów plastikowych, bo te również pochodzą z recyklingu lub mają pochodzenie biologiczne. Całość, tak jak już wcześniej wspominano, idzie nurtem wyznaczonym przez słuchawki Nothing Ear (1), dzięki czemu już jeden rzut oka wystarczy by wiedzieć, że oba urządzenia to dzieło tego samego producenta.
Nothing Phone (1) to model ze średniej półki, a jeśli przejrzymy urządzenia z podobnej półki cenowej zauważymy, że mało który został wykonany z taką dbałością o szczegóły i unikalność. Ta zwykle objawia się we flagowcach, które są odpowiednio droższe i w których zwyczajnie opłaca się trochę zaszaleć. Tymczasem na ten smartfon będzie mogło pozwolić sobie znacznie więcej osób. Jasne, nie jest on aż tak tani, bo jego ceny prezentują się następująco:
- 8/128 GB – 2299 zł (tylko kolor czarny),
- 8/256 GB – 2399 zł (wariant czarny i biały),
- 12/256 GB – 2619 zł (wariant czarny i biały).
Jeśli jednak zależy Wam również na czymś nietuzinkowym, a nie chcecie płacić majątku za flagowca, to może być niezły wybór. Zwłaszcza, że wedle oficjalnego ogłoszenia, Nothing Phone (1) będzie dostępny także w Polsce. Jego sprzedaż ruszy 16 lipca, jednak dostępny będzie tylko na stoisku Nothing w Cover Garden w Londynie,, następnie od 18 lipca pojawi się w ograniczonej liczbie u partnerów detalicznych, a dopiero od 21 lipca będzie dostępny normalnie zarówno na stronie Nothing, jak i u partnerów. W Polsce kupimy go np. w sklepach x-kom, MediaExpert czy na Amazonie.
Wygląd to jedno, ale jak prezentuje się specyfikacja Nothing Phone (1)?
Tutaj dużych zaskoczeń nie ma, bo większość pokrywa się z tym, co ujawniły nam przecieki. Mamy więc 6,55-calowy ekran OLED o rozdzielczości 1080 x 2400 pikseli, częstotliwości odświeżania 120 Hz, częstotliwości próbkowania dotyku 240 Hz, HDR10+ i jasności szczytowej na poziomie 1200 nitów. Ekran okalają wąskie, symetryczne ramki, zaś za ochronę (także plecków) odpowiada szkło Gorilla Glass 5. Nie zabrakło też czytnika linii papilarnych wbudowanego w wyświetlacz.
W okrągłym otworze w ekranie znalazł się 16-megapikselowy aparat do selfie (f/2.45, Sony IMX471), a z tyłu porządna, podwójna konfiguracja bez zbędnych dodatków. Ta obejmuje czujnik główny 50 Mpix (f/1.88, OIS, Sony IMX766) i szerokokątny+ makro, również 50 Mpix (f/2.2, EIS, Samsung JN1).
Na pokładzie znalazł się układ Snapdragon 778G+ wspierany przez maksymalnie 12 GB pamięci RAM LPDDR5 i do 256 Gb pamięci wbudowanej UFS 3.1. Smartfon nie umożliwia jej rozszerzenia. Za zasilanie odpowiada bateria o pojemności 4500 mAh obsługująca szybkie ładowanie przewodowe 33 W, bezprzewodowe 15 W i zwrotne 5 W. Jest 5G, Wi-Fi 6 (802.11ax), Bluetooth 5.2, głośniki stereo, a także certyfikat IP53.
Nothing Phone (1) działa na Androidzie 12 z autorską nakładką Nothing OS. W tym przypadku Nothing postawiło na niezaśmiecanie smartfona niepotrzebnymi dodatkami i funkcjonalność. Ich pierwszy smartfon ma być bowiem centrum nie tylko naszej rozrywki, ale właściwie życia, oferując sterowanie smart home z poziomu interfejsu. Umożliwia nawet obsługę samochodów Tesla, a to jeszcze nie koniec, bo Nothing jest w trakcie rozmów z firmami trzecimi. Warto też wspomnieć, że producent oferuje 3 lata dużych aktualizacji systemu, a także 4 lata aktualizacji bezpieczeństwa z nowymi łatkami wydawanymi co 2 miesiące.