Valve zapewnia, że nowe Steam Decki ze słabszymi SSD nie będą odczuwalnie wolniejsze i ma to sporo sensu
Wzrost tempa produkcji Steam Decka jest (nieoficjalnie) spowodowany rozszerzeniem puli dostawców sprzętu, który w finalnej fazie jest montowany do produktu końcowego. Valve bowiem nie produkuje Steam Decka z wykorzystaniem jedynie garstki producentów wszelakiej maści, stawiając na redundantność i wyższą skuteczność produkcyjną.
Czytaj też: Huawei ma plan. Sprytny! Miejscami bardzo dobry, miejscami kompletnie niezrozumiały
Firma wprawdzie nie stwierdziła, że nowi dostawcy sprzętu są odpowiedzialni za pogorszenie możliwości SSD wbudowanego w ten przenośny komputer, ale z drugiej strony sama przemilczała początkowo tę zmianę. Ewidentnie więc nie chce dzielić się szeroko ze światem wszystkimi szczegółami. Klienci powinni jednak wiedzieć, że “nowy Steam Deck” nie jest już taki sam.
Czytaj też: Brazylia chce iść w ślady UE? Kraj rozważa wprowadzenie obowiązkowego USB-C
Tyczy się to droższych wersji, w których pamięć masowa obejmuje dysk SSD o pojemności 256 lub 512 GB. W nich Valve zdecydowało, że zamiast dysku obsługującego połączenie PCIe 3.0×4 (wykorzystujące cztery linie), Steam Deck nie straci wiele po przejściu na nośnik PCIe 3.0×2. Oznacza to (teoretycznie) dwukrotny spadek transferu przy ciągłym zachowaniu złącza M2 obsługującego cztery magistrale PCIe trzeciej generacji.
Ponoć ta zamiana nie wpłynie na wydajność w grach (co ma sens), ale z całą pewnością będzie odczuwalna przy kopiowaniu plików. Jeśli nie bardzo, to “odrobinę”, bo ponoć Steam Deck sam w sobie nie mógł wykorzystać pełni potencjału pełnego połączenia SSD ze względu na szereg wąskich gardeł, związanych z pozostałymi komponentami.
Czytaj też: Oficjalnie potwierdzono, jaki chipset napędzi Nothing Phone (1)
Jesteśmy w stanie to potwierdzić, powołując się na przeprowadzony przez nas w przeszłości test “dysk SSD na dwóch liniach PCIe. Dlaczego nie trzeba się bać?“, który wykazał, że spadki wydajności są marginalne, cytując:
Chociaż spadek wydajności jest widoczny gołym okiem, to widać go przede wszystkim w przypadku sekwencyjnego odczytu i zapisu oraz próbek 128K. Reszta odczytów z wyjątkiem próbek 4K QD16 w zapisie nie zaliczyła już tak znacznego spadku, bo ten mieścił się w granicy do 10%. Nie jest to oczywiście przypadek, bo tylko te wspomniane operacje dysku przewyższają możliwościami samą magistralę. Gdzie więc spadek ogólnej wydajności o połowę?