Stosunkowo tanie drony mogą zmusić największe potęgi świata do całkowitej zmiany podejścia w kwestii rozwoju systemów przeciwlotniczych
Zestrzeliwanie wrogich pocisków latających jest od zawsze obarczone ogromnymi kosztami, bo sam pocisk przechwytujący często kosztuje setki tysięcy dolarów, nie mówiąc już o utrzymaniu całego kompleksowego systemu oraz kosztach jego wyprodukowania. Ten problem mogą jednak rozwiązać lasery i szczerze mówiąc, są na ten moment jedynym wyjściem do tego, aby uchronić się m.in. przed masowymi atakami rakiet… i właśnie dronów.
Czytaj też: Ukraiński Mi-8 niczym latający Grad. Zalał Rosjan salwą pocisków na unikalnym nagraniu
Największe zagrożenie związane z dronami obejmuje wiele czynników. Nie tylko to, że są stosunkowo tanie i bezzałogowe, a przy tym skuteczne w niszczeniu, ale też to, że można stworzyć dla nich rozległy system, który sprawi, że dziesiątki, a być może nawet setki i tysiące dronów, będzie mogło ruszyć na wroga w formacji roju i dosłownie przytłoczyć jego obronę przeciwlotniczą.
Czytaj też: Prawdziwy bóg wojny. W rękach Ukraińców przynosi Rosjanom straty, zniszczenia i śmierć
Nie są to scenariusze wyssane z palca, bo dotychczasowe eksperymenty Królewskich Sił Powietrznych z rojami dronów pokazują, że drony mogą rzeczywiście przytłoczyć obronę przeciwnika. Gdyby tego było mało, brytyjskie lotnictwo jest pewne, że mogłoby przygotować koncepcję do działania w czasie wojny. Wszystko to przez (najwyraźniej) bardzo udane testy pięciu typów dronów w 13 eksperymentach z różnymi ładunkami i wyposażeniem w ciągu ubiegłych trzech lat.
Czytaj też: Niczym nowe atomówki. Opisujemy niszczycielskie hipersoniczne pociski USA, przed którymi nie ma ucieczki
Związana z nimi praca zapewniła Brytyjczykom wystarczająco dużo wniosków, aby służba zadeklarowała “operacyjnie użyteczną i istotną zdolność” do prowadzenia akcji militarnych z wykorzystaniem dronów właśnie. W praktyce te mogłyby zostać wysłane np. ze statku matki w formie bombowca lub wielkiej ciężarówki (aby zminimalizować problem z zasięgiem dronów) na obronę powietrzną wroga w danym rejonie. Ta wprawdzie zniszczyłaby zapewne wiele dronów, ale przy okazji utraciłaby całą masę pocisków, a przy tym przepuściła wystarczająco dużo tych bezzałogowych “inteligentnych pocisków”, aby te poczyniły rozległe zniszczenia wśród baterii oraz radarów.