Najnowszy przełomowy silnik elektryczny Mahle rozwiązał problem przegrzewania się
Silniki elektryczne w przeciwieństwie do tych spalinowych dręczą ogromne problemy z temperaturami. Jest to związane przede wszystkim z nierozwiniętymi jeszcze systemami chłodzenia. Te trudno zaimplementować w silnikach elektrycznych, które mimo braku wewnętrznych mikrowybuchów w cylindrach i tak niebywale rozgrzewają się “same z siebie”.
Czytaj też: Stworzono najmocniejszy czterocylindrowy silnik. Jednostka Volkswagena napędzi samochód typu drag
Stąd podział mocy tych jednostek na szczytową oraz ciągłą/nominalną. To określa kolejno maksymalną moc dostępną przez pewien czas, jak i tą ciągłą, do której silnik spadnie po natknięciu się na barierę temperatury, którą zarządzają specjalne ograniczenia termiczne. Wszystko to z racji dbałości o możliwie najwyższą trwałość wewnętrznych komponentów, przez co niektóre silniki cechuje moc nominalna rzędu ledwie kilkudziesięciu procent względem tej maksymalnej.
Czytaj też: Test Ford Kuga PHEV. Ładny, duży i oszczędny
Niemiecka firma Mahle udowodniła jednak, że tę kwestię można poprawić i zaprezentowany przez nią silnik SCT jest tego dowodem, jako że utrzymuje ponad 90% maksymalnej mocy w trybie ciągłego napędu. O ile nie rozwiązuje kwestii samego nagrzewania się silnika, wykorzystuje do chłodzenia generowanej przez niego temperatury “innowacyjny system chłodzenia olejem, który zasysa olej przez centralny wlot, a następnie wykorzystuje siłę odśrodkową wirującego wirnika do pompowania oleju w górę i wokół otaczających go cewek stojana”.
Czytaj też: Nowe samochody w Europie zmniejszą ryzyko kolizji oraz śmierci na drodze. Będą ograniczać kierowców
Wedle ogłoszenia Mahle, elektryczny silnik SCT “jest wyjątkowo kompaktowy, lekki i wydajny” i może trafiać nawet do maszyn budowlanych, samochodów sportowych i ciężarowych, ale też oczywiście tradycyjnych osobówek. Obecne prototypy wykorzystują magnesy neodymowe, ale Mahle uważa, że nie ma problemu z produkcją tych silników w wersji pozbawionej magnesów.