Mimo spędzenia wielu lat na naprawach i modernizacji, rosyjski okręt podwodny Alrosa jednak powrócił na służbę
Prace trwały kilka lat, ale niedawno zostały zakończone i tym samym w czerwcu bieżącego roku pozytywne zaliczenie wszystkich testów pozwoliło mu wrócić do floty okrętów podwodnych Floty Czarnomorskiej, która stacjonuje w Sewastopolu. Okręt podwodny B-871 Alrosa nie jest wcale nowym sprzętem na służbie rosyjskiej marynarki. Swoją karierę rozpoczął bowiem jeszcze w czasach funkcjonowania marynarki sowieckiej, korzystając z podstaw projektu typu Kilo i co ciekawe, trafił nawet na służbę ukraińskiej marynarki, ale w 1997 roku trafił do tej rosyjskiej.
Czytaj też: Nowy wróg rosyjskiego wojska to linie wysokiego napięcia. Kolejny rosyjski śmigłowiec Ka-52 rozbity
W przypadku okrętu podwodnego Alrosa o wyporności 3040 ton najważniejszym elementem wydaje się ciekawy układ napędowy, bo w formie pędnika wodnoodrzutowego. Ten działa poprzez nabieranie wody do tylnej części kadłuba okrętu i następnie wypychanie jej w kierunku przeciwnym do obranego kursu. Tego typu strumień wody o dużej prędkości i kontrolowanym kierunku napędza finalnie okręt i nadaje mu pożądany kierunek bez użycia steru.
Czytaj też: Ukraina ostrzelała rosyjski punkt naprawczy z czołgami T-72. Chmury dymu potwierdzają ogromne straty
Tego typu układ napędowy w formie połączenia dwóch 1300-konnych generatorów diesla z akumulatorami pozwala okrętowi Alrosa rozpędzać się do 46 km/h po pełnym zanurzeniu. Jego arsenał obejmuje sześć wyrzutni torped 553 mm (w magazynie znajduje się 18 torped), 24 miny morskie, osiem pocisków ziemia-powietrze SA-N-8 Gremlin lub SA-N-10 Gimlet, nieokreślona liczba pocisków przeciwokrętowych oraz właśnie manewrujących pocisków poddźwiękowych 3M14 Kalibr, o których pisaliśmy wcześniej.