W Polsce nie ma bazy danych o łączach internetowych
Zapewne znacie sytuację, w której okoliczne domy mają dostęp do łącza internetowego, a jeden… nie. Bardzo często wynika to z braku przepływu informacji o postępie inwestycji oraz adresów, które są objęte planami podłączania do sieci. Swego czasu taką sytuację opisywałem na łamach WhatNext.pl.
Choć w Polsce nie brakuje inwestycji w rozbudowę sieci i w zasadzie od lat prężnie postępuje ona w całym kraju, niezmiennie panuje w tym ogromny bałagan. Na dobrą sprawę prawie nikt nie wie, gdzie konkretnie Internet stacjonarny jest dostępny. Wiedzą to operatorzy, wewnątrz swojej sieci oraz UKE, które okresowo dostaje informacje na ten temat. Ale jeśli ktoś chciałby w jakiś sposób dowiedzieć się, jak wygląda sytuacja w kraju i tu i teraz, na podstawie aktualnych danych, to jest to niemożliwe. Wtedy do gry wchodzi SIDUSIS.
SIDUSIS rozwiąże problemy z brakiem wiedzy o łączach internetowych?
SIDUSIS, czyli System Informacyjny o Dostępie do Usług Stacjonarnego Internetu zostanie wprowadzony w ramach nowelizacji tzw. Megaustawy, czyli Ustawy o wspieraniu rozwoju usług i sieci telekomunikacyjnych.
System podlegający ministrowi właściwemu do sprawy informatyzacji, którym niezmiennie od bardzo długiego czasu jest premier, będzie zawierać dane o adresach, w których:
- możliwe jest świadczenie usług dostępu do Internetu stacjonarnego,
- planowane jest zapewnienie dostępu do Internetu w wyniku realizacji finansowanych ze środków publicznych,
- planowane jest zapewnienie dostępu ze środków prywatnych, w ciągu najbliższych trzech lat.
Dzięki temu w bazie SIDUSIS będą dostępne informacje o konkretnych adresach, gdzie Internet jest, albo pojawi się w najbliższym czasie. Ale to nie wszystkie dane, które trafią do systemu. Będą do również:
- informacja o operatorze świadczącym usługi pod danym adresem,
- rodzaju usługi – detaliczna lub hurtowa,
- maksymalnej przepustowości łącza,
- medium transmisyjnym,
- danych kontaktowych o operatorze świadczącym usługi,
- adresie strony internetowej operatora, z informacją o cenniku usługi.
Czytaj też: Przywileje dla TVP w związku DVB-T2. TVN, Polsat, TV Puls i Kino Polska protestują
Dane będą aktualizowane na bieżąco, będzie też obowiązek przekazywania informacji do systemu. Taki obowiązek będą mieli wszyscy operatorzy (przedsiębiorcy telekomunikacyjni), ale również m.in. jednostki samorządu terytorialnego, czy podmioty wykonujące zadania z zakresu użyteczności publicznej. Jeśli dany podmiot nie świadczy usług dostępu do Internetu, wystarczy, że złoży w tej sprawie stosowne oświadczenie. Brak przekazania informacji może skutkować nałożeniem kary w wysokości od 100, do 100 000 zł. Kary będą też nakładane za przekazanie nieprawdziwych informacji.
Co więcej, system pozwoli też zgłosić zapotrzebowanie na podłączenie do sieci. W domyśle zapewne będzie to wyglądać tak, że będziemy mogli zgłosić taką potrzebę, a podmioty przekazujące informacje do bazy danych dostaną powiadomienie – pod adresem XYZ jest zapotrzebowanie na podłączenie do Internetu.
Nowelizacja wprowadza też do Ustawy pojęcie pustostanu. Bo takie budynki w systemie SIDUSIS też zostaną oznaczone.
Czytaj też: Aukcja 5G została unieważniona dwa lata temu. Od tego czasu nic się nie zmieniło
Kto będzie miał dostęp do informacji? Tutaj pojawia się zagrożenie
Baza danych to jedno, ale najważniejsze jest pytanie – kto będzie miał do niej dostęp? W projekcie nowelizacji Ustawy czytamy:
W celu prezentowania w SIDUSIS informacji, (…) SIDUSIS umożliwia wymianę informacji pomiędzy publicznymi i niepublicznymi bazami informacji o przebiegu realizacji inwestycji finansowanych ze środków publicznych zapewniających możliwość świadczenia usług transmisji danych zapewniających stacjonarny szerokopasmowy dostęp do Internetu.
Kto będzie miał dostęp do systemu SIDUSIS? Listę podmiotów określa m.in. art 29 ust 2 Ustawy i są to państwowe jednostki organizacyjne, jednostki samorządu terytorialnego, podmioty użyteczności publicznej oraz przedsiębiorcy telekomunikacyjni. Dane będą prezentowane w formie strony internetowej. I tutaj widzę pewnie zagrożenie.
Każdy operator będzie mógł zobaczyć, jakie usługi świadczy konkurencja pod konkretnym adresem. To może prowadzić do podniesienia konkurencji. Z jednej strony uczciwej, ale być może uciążliwej dla klienta, który może zostać zasypany ofertami. Z drugiej nieuczciwej, bo takich firm na rynku cały czas nie brakuje.
O ile więc sam system to jest narzędzie bardzo potrzebne, którego zdecydowanie w Polsce brakuje, tak rodzi to pewne zagrożenia. O ile tylko operatorzy podejdą do sprawy uczciwie i nie będą nadużywać informacji z systemu SIDUSIS, z tego projektu może być bardzo dużo dobrego.
Czytaj też: Środki z KPO pójdą na budowę sieci 5G. Tylko… jakiej sieci 5G?
Dostęp do bazy danych SIDUSIS będzie miał każdy z nas. A konkretnie obywatele będą mieli dostęp do aktualnych informacji o usługach w danej lokalizacji, a w przyszłości dostęp do informacji, czy dany teren zostanie objęty zasięgiem sieci w wyniku planowanych inwestycji. Bardzo ważną funkcjonalnością systemu będzie także możliwość zgłaszania zapotrzebowania na usługi, co przyczyni się do eliminacji tzw. białych plam.
Dodatkowo gminy będą mogły zatrudnić specjalnego Koordynatora Szerokopasmowego, który pomoże mieszkańcom w podłączeniu szybkiego Internetu i będzie nadzorować budowę sieci na terenie władzy danego samorządu. Praca Koordynatora, jak również prowadzenie inwestycji w łącza internetowe, mają być finansowane z KPO. Mowa o grantach w wysokości nawet 2 mld euro, więc na tę obietnicę trzeba uważać. W końcu mówimy o środkach, których nie ma i nie wiadomo kiedy (i czy w ogóle) będą dostępne.