Ekotrend z ekopilotem
Samsung jako jedna z największych firm na świecie chce być ekologiczna, a przynajmniej tak kreować swój wizerunek. W przypadku korporacji te ekologiczne trendy wychodzą różnie i czasem są zabawne. Doskonale pamiętamy jak właśnie względem ekologii firma z nadgryzionym jabłkiem tłumaczyła wyrzucenie ładowarek z pudełek od iPhone’ów. W przypadku telewizorów Samsung ekologiczne jest pudełko, które ma bardzo mało nadruków, to po prostu karton, który ma być łatwy do recyklingu. I słusznie, gdy zmontujemy telewizor nikt nie będzie już pamiętał w jakim kartonie on przyszedł.
Drugi „eko” element jest jednak ciekawszy to pilot. Pilot, który w przeciwieństwie do zdecydowanej większości urządzeń sterujących na runku nie posiada wymiennych baterii. Ma akumulator, który owszem możemy podładować za pomocą portu USB-C, ale też na plecach znajdziemy niewielki panel solarny, który z powodzeniem powinien zapobiec konieczności ładowania przez tą pewnie około dekadę użytkowania świeżo nabytego telewizora. Sam pilot to minimalistyczna konstrukcja, która jest już znana z telewizorów Samsung właściwie od 3-4 lat. Nie znajdziemy tu klawiszy numerycznych, sterowanie ogranicza się do kilku podstawowych przycisków oraz tzw. przycisków sponsorowanych. Jest tu Netflix, Amazon oraz Disney+. Świetnie, że w momencie, gdy piszę tą recenzje wszystkie już działają w naszym kraju. Te przyciski bardzo się też przydają teraz gdy Smart TV Samsunga uległ dużej zmianie, ale o tym za chwile poniżej.
Pod względem designu Samsung w ostatnich latach zarezerwował najbardziej elegancki wygląd dla swojego topowego modelu 8K, czyli w tym roku QN900B oraz serii ekranów lifestyle’owych typu The Frame czy The Serif. Natomiast QN91B to ładny telewizor, z solidną centralną podstawą, ale nie ma tu żadnych wyróżników, ani też jakiegoś szczególnego sznytu premium. Oczywiście od razu widać, że nie mamy tu do czynienia z jakimś budżetowym ekranem, ale nie jest to konstrukcja, która z miejsca kojarzyłaby nam się z high-endowym modelm. Nie mniej biorąc pod uwagę cenę (o której na koniec) i pozycję tego telewizora w ofercie Samsunga to mówimy o ekranie z wyższej półki. Generalnie wieszając QN91B na ścianie lub stawiając na szafce RTV w salonie wstydu nie będzie, telewizor prezentuje się dobrze, nowocześnie, a o pełny styl zadba tryb Ambient+ ( tu też musicie jeszcze przebrnąć przez kilka akapitów, by dowiedzieć się więcej 😉 ).
Czytaj też: Test BMW 2 Active Tourer 223i – mówią, że to nie powinno być BMW. Mają rację?
Czym tak właściwie jest Samsung Neo QLED QE55QN91B?
Zanim przejdziemy do jakości obrazu warto wyjaśnić kwestie technologii podświetlania i matrycy w telewizorze Samsung Neo QLED QE55QN91B oraz tego jako go pozycjonować w gamie Samsunga i zestawić na tle konkurencji, zwłaszcza tej z organicznym podświetlaniem.
Po pierwsze o tym, że mamy do czynienia z modelem z 2022 roku świadczy literka B na końcu nazwy. W roku 2021 była to litera A, a w 2020 T. Oferta Samsunga to podstawowe telewizory LCD – nazywane przez producenta Crystal UHD, telewizory QLED czyli ekrany z warstwą kropek kwantowych w celu uzyskania szerokiej palety barw, telewizory Neo QLED 4K takie jak QN91B, które oprócz matrycy z Quantum Dot posiadają też podświetlanie Mini LED, nad nimi w hierarchii plasuje się Neo QLED 8K czyli ekrany dodatkowo wyposażone w matrycę 8K, z większą liczbą pikseli stworzone przede wszystkim z myślą o najbardziej wymagających użytkownikach kupujących ekrany 75 i 85-calowe. W 2022 roku Samsung zaoferował też novum w postaci QD-OLED swojego pierwszego telewizora z matrycą organiczną, ale również warstwą kropek kwantowych. QD-OLED trzeba stawiać obok Neo QLED obecnie w gamie Samsunga. Dodatkowo gama telewizorów Samsung to także ekrany lifestyle’owe wyglądający jak obraz The Frame, obracany ekran The Sero, designerski, wolnostojący ekran The Frame, telewizor przeznaczony do ogrodu The Tarrace oraz telewizoro/projektory The Premiere i The Freestyle. Gama ekranów Samsunga jest naprawdę duża.
W przypadku Neo QLED 4K poniżej serii QN91B znajdziemy serię QN85B, która ma mniej diod, a tym samym stref lokalnego wygaszania oraz prawdopodobnie (producent nie potwierdza, a testów nie przeprowadziliśmy) matrycę ADS/IPS. Powyżej znajduje się natomiast QN95B, który jest telewizorem właściwie bliźniaczym dla QN95B tylko ma nieco bardziej premium design, a przede wszystkim korzysta z technologii one connect – czyli w telewizorze znajdziemy jeden przewód, który jest bardzo cienki i niemal przezroczysty, a wszystkie złącza dostępne są w oddzielnym module. Ten może być ulokowany na plecach podstawy telewizora lub też nawet 10 metrów od telewizora (po zakupie odpowiednio długiego przewodu). Takie rozwiązanie może być atrakcyjne, gdy chcemy w nietypowy sposób ulokować nasz telewizor w pomieszczeniu i zachować jego wysoką estetykę. Natomiast jeśli na tej funkcji wam nie zależy, czy też nie chcecie dopłacać do wyglądu to QN91B będzie oferował bardzo zbliżone doznania pod względem jakości obrazu. Można więc śmiało powiedzieć, że QN91B to najmocniejszy ekran 4K w gamie ekranów LCD Samsunga. Obok jest QD-OLED, a wyżej ekrany 8K.
Technologia Mini LED zawitała do telewizorów Samsung w 2021 roku, wcześniej na rynku był tylko jeden taki ekran z Państwa Środka (a właściwie skręcony w Żyradowie). W 2022 roku Mini LED to standard dla topowych, najbardziej wyżyłowanych telewizorów LCD i to cieszy. W przeszłości ekrany ciekłokrystaliczne były podświetlane świetlówkami, później zastosowano LEDy. Te montowano po bokach, za ekranem, ostatecznie w lepszych ekranach montowano kilkadziesiąt, a nawet kilkaset stref diod. A teraz nadeszła era Mini LED – gdzie strefy możemy liczyć nawet w tysiącach. Oznacza to, że niezależnie od siebie podświetlane są jedynie niewielkie fragmenty ekranu. W efekcie uzyskujemy znacznie lepszą czerń i kontrast, ale też bardzo wysoką jasność.
Czytaj też: Test Lenovo Tab P11 5G – rozrywka przede wszystkim!
Jaki obraz serwuje nam topowy Mini LED Samsunga 4K na rok 2022?
QN91B jak już wiecie jest telewizorem z podświetlaniem Mini LED i warstwą kropek kwantowych. Co ważne odnotowania to ekran z 144 Hz(!) matrycą VA. Tak QN91B potrafi wykrzesać 144 Hz po podłączeniu do mocnej karty graficznej w komputerze i działać w trybie VRR. Jest to więc atrakcyjna obrazowo propozycja dla pecetowych graczy. Taką matrycę znajdziemy zarówno w testowanym 55-calowym wariancie jak i pozostałych modelach z gamy, czyli 43, 50, 65, 75 i 85 cali. Dodatkowo od wersji 55 cali wzwyż otrzymujemy powłokę antyrefleksyjną. Telewizor posiada też filtr/warstwę dość skutecznie niwelującą mankamenty matryc VA związane z kątami widzenia. Degradacja kolorów pod kątem jest znacznie mniejsza niż w typowych telewizorach VA, choć oczywiście wprawne oko ją zauważy.
Samsung oferuje do wyboru wiele trybów obrazu w tym tryby inteligentne, które wykorzystują między innymi czujnik światła, aby dostosować obraz do otoczenia. Nowością w 2022 roku jest też redukcja światła niebieskiego podobnie jak w naszych smartfonach – możemy ręcznie lub według harmonogramu ustawić by telewizor nieco „zżółkł” jeśli chcemy, aby nasze oczy mniej się męczyły wieczorem, a zaśnięcie było łatwiejsze. Osobiście rekomenduje jednak niestosowanie takich rozwiązań i wybór trybu film, filmakermode, aby obraz był jak najbliższy oryginałowi. Co więcej, Samsung na wybrane smartfony z linii Galaxy oraz wszystkie iPhone’y z Face ID udostępnił funkcję kalibracji obrazu z poziomu aplikacji Smart Things. Tę czynność warto również zastosować, jeśli zależy wam na obrazie najbliższym referencji, czyli światowym standardom w odwzorowaniu kolorów. Oczywiście najbardziej wymagający użytkownicy powinni zdecydować się na profesjonalną kalibrację, przy czym tu trzeba liczyć się już z dodatkowymi kosztami. Nieświadomy „Kowalski” będzie korzystał z trybów domyślnych i inteligentnych i będzie zadowolony. Natomiast wierzę, że Wy, czytelnicy zdecydujecie się, chociażby na wybór trybu film zarówno w tym telewizorze, jak i każdym innym.
Jakość obrazu w QN91B jest świetna, by nie powiedzieć fenomenalna. Mamy tu do czynienia z bardzo dobrą czernią i kontrastem – myślę, że wiele osób, które dotychczas gdzieś się zetknęły z telewizorem OLED w przypadku Neo QLED Samsunga będą pozytywnie zaskoczone tym co doświadczają. Oczywiście czasem algorytm podświetlania potrafi spłatać figle i na przykład zbyt rozświetlić gwieździste niebo, natomiast przy optymalnym ustawieniu parametrów obrazu – ostrość, czerń, kontrast, odwzorowanie i nasycenie kolorów będą zachwycać. Niepodważalnym atutem tego telewizora jest wysoka jasność w SDR i HDR. Oznacza to, że telewizor świetnie sprawuje się w nasłonecznionym pomieszczeniu w ciągu dnia, natomiast wieczorny kinowy seans to fantastyczne efekty świateł reflektorów pędzących samochodów, realistyczne promienie słońca czy ogień. Pod tym względem tylko kilka telewizorów na przestrzenni ostatnich lat może się równać z QN91B i zwykle były to ekrany 8K.
Procesor obrazu w tym telewizorze wykorzystuje mechanizmy sztucznej inteligencji do poprawy jakości sygnału, czyli upscalingu gorszych jakościowo treści. Mowa przede wszystkim o telewizji linearnej, filmach na płytach DVD czy gorszych treściach z YouTube’a etc. To widać i niestety nikt nam takiego testu w domu nie zrobi i nie zestawi QN91B z telewizorem organicznym oraz budżetowym telewizorem i nie odpali serwisu informacyjnego, czy meczu z kablówki. Natomiast algorytmy koreańskiego producenta wypadają tu wyśmienicie. W moich ostatnich testach to właśnie procesory Samsunga i Sony radzą sobie najlepiej z takimi treściami – przy czym Sony przede wszystkim wyostrza obraz, a Samsung go mocno uplastycznia (jest to ciut bardziej „sztuczne” ale finalny efekt dla zwykłego odbiorcy jest lepszy).
Gdy do tych elementów dodamy jeszcze płynność obrazu rysuje nam się obraz telewizora bardzo dobrego, a przede wszystkim uniwersalnego. To jest największy atut QN91B i myślę, że wręcz przewaga konkurencyjna. Wiele telewizorów sprawdza się na przykład w kinowych warunkach, część świetnie wypada przy transmisjach sportowych, te z matrycą IPS lepiej sobie radzą w dzień. A tu mamy telewizor i do gier i do oglądania sportu i dzięki upscalingowi do tradycyjnej telewizji i wreszcie też do filmów i seriali w najwyższej jakości.
Łyżką dziegciu, a raczej sporym nieporozumieniem jest brak obsługi standardu Dolby Vision. Samsung wciąż się opiera przed opłatą licencyjną dla Dolby, próbując forsować swój format HDR10+. W efekcie tracimy dynamiczne metadane odnośnie sygnału HDR na wielu treściach, zostaje nam wtedy standardowy HDR10. QN91B broni się efektywnością HDR, dużą jasnością, kontrastem. To sprawia, że filmy i tak na tym telewizorze będą wyglądać lepiej niż na 90% telewizorów z Dolby Vision. Psychicznie ten brak jest jednak minusem, zwłaszcza w momencie podejmowania decyzji zakupowej. Samsung musi zdać sobie sprawę, że tę wojnę formatów już przegrał, czas się poddać i zacząć korzystać z płatnego, ale ogólnie przyjętego standardu. Ta niechęć do Dolby Vision trochę dziwi, zwłaszcza w kontekście tego co QN91B oferuje przy dźwięku Dolby Atmos.
Dobry dźwięk, ale i tak dzisiejsze treści wideo wymagają więcej
Tegoroczne telewizory Neo QLED Samsunga dekodują właśnie dźwięk Dolby Atmos. A QN91B został wyposażony w system audio szumnie określony jako 4.2.2 o łącznej mocy RMS 60W. Dźwięk jest czysty, ale trudno powiedzieć, aby był wybitnie soczysty. Ciekawie brzmi OTS, czyli dźwięk podążający za obiektem, zwłaszcza dobrze to słychać w filmach przyrodniczych i teledyskach muzycznych. Usłyszymy tu lekki bas, ale na próżno też oczekiwać jakiś wybitnych efektów przestrzennych czy tych związanych z Atmosem. Kupując tej klasy telewizor musimy zadbać o równie dobry dźwięk, a płaski telewizor tego nie zaoferuje. Dlatego należy od razu rezerwować sobie budżet na soundbar, ewentualnie myśleć o instalacji zaawansowanego systemu kina domowego.
Tu warto wspomnieć o tym, gdzie Samsung chce „wyciągnąć od nas pieniądze”, a raczej zaoferować nam benefity z efektu synergii i zakupu jednocześnie soundbara i telewizora z tym samym logo. Podłączając tegoroczny soundbar wyłącznie do zasilania możemy cieszyć się dźwiękiem Dolby Atmos z telewizora bez dodatkowych przewodów. Telewizor z soundbarem będą połączone po Wi-Fi. To unikalna funkcja na rynku. Co więcej dzięki Q-Symphony głośniki telewizora również mogą zostać wykorzystane by rozszerzyć scenę dźwiękową. To fajny bajer i jeśli nie posiadamy soundbara to rzeczywiście warto rozważyć z miejsca zakup takiego duetu.
Głośniki w TV są, grają przyzwoicie, natomiast to nie jest adekwatny dźwięk do tego co serwuje nam współczesny streaming, gry, a nawet transmisje sportowe. Warto o tym pamiętać zarówno przy zakupie QN91B jak i praktycznie każdego innego telewizora.
Czytaj też: Huawei MatePad Paper – czytnik ebooków, a nie tablet
Nowy Tizen Samsunga, czyli Smart TV na nowo – prezent dla graczy, koszmar dla recenzentów i moc możliwości dla każdego rodzaju użytkownika
Gdy pierwszy raz zobaczyłem nowy system Tizen w telewizorach Samsung byłem lekko zdziwiony, ale dobrej myśli. Gdy pierwszy raz zacząłem z niego korzystać byłem przerażony i zdezorientowany. Teraz, po paru tygodniach, po przemyśleniach oraz najnowszych zapowiedziach moje spojrzenie na ten system jest już bardziej optymistyczne, choć „parę, ale” pozostaje.
Piszę o telewizorach od 16 lat, testuje nieco krócej. Od 2010 roku, kiedy rzeczywiście pojawiła się era „connected tv” miałem do czynienia z niemal każdym system Smart TV na rynku. Obserwowałem więc ewolucje Smart TV Samsunga. Zresztą to właśnie Samsung pierwszy użył słowa Smart TV i wprowadził internet do telewizorów do mainstreamu. Koreański producent jako pierwszy wręcz naciskał na deweloperów, tworzył całe podwaliny pod rynek inteligentnych telewizorów. Przez ponad dekadę mieszały się różne koncepcje – przez kilka lat przeważał scentralizowany ekran Smart Hub, który został zastąpiony kafelkami wraz z napędzaniem ekranów Samsunga system Tizen. I nagle można powiedzieć, że historia zatoczyła koło i znów mamy ekran główny – Hub dla wszelakich treści. To duża zmiana, rewolucja. Tylko że poczucie rewolucji, drastycznej zmiany, swoistego wylania dziecka z kąpielą dotyczy w głównej mierze mnie i innych recenzentów. Czytając mniej lub bardziej negatywne opinie o nowym systemie Samsunga czytacie opinie osób, które obserwowały ewolucje systemu, miały styczność z kilkoma telewizorami tego producenta w każdym roku. A nowy system wymusza zmianę przyzwyczajeń, jest po prostu zupełnie inny. Natomiast jeśli ktoś w domu nie ma innego telewizora Samsunga sprzed roku czy dwóch to dla niego będzie to po prostu nowość, pierwsze spotkanie. Dla kogoś zmieniającego telewizor po 6-7 latach lub dłużej będzie to jakościowy przeskok (a zarazem właśnie wtedy też jeśli miał Samsunga to miał do czynienia ze SmartHubem). Centralny ekran to też standard w Google TV, Android TV, VIDAA, od roku w webOS i teraz do tego dołączył też Samsung. W moim ulubiony Apple TV tvOS też całość skupiona jest na widoku aplikacji. Dlatego po pierwszym krzyku, dlaczego Samsung to zrobił zaczynam sobie relatywizować tę decyzję.
Sam proces powitania i konfiguracji telewizora jest prosty i oparty na kilku standardowych krokach. Kluczowe jest oczywiście podpięcie telewizora do sieci i wybór źródeł sygnału. Pilot telewizora może działać jako pilot uniwersalny i obsługiwać nasz zewnętrzny dekoder, przystawkę do TV, a nawet menu główne konsoli do gier. W zależności od peryferiów oraz komunikacji HDMI CEC efekty takiego sterowania są różne – przy większości dekoderów popularnych sieci kablowych i operatorów satelitarnych raczej dobre. To co może się nie podobać to przede wszystkim „pustość” ekranu głównego. Na naszym rynku wygląda on ubogo i ogranicza się do listy aplikacji i rekomendacji z serwisu Netflix i Amazon. Jeśli pojawią się tam rekomendacje z HBO MAX, Canal+, Playera itd. Będzie miało to znacznie więcej sensu.
Test telewizora QN91B dokonuje przed 30 czerwca 2022 roku. A ta data ma być kluczowa dla telewizorów Samsung 2022. Właśnie wtedy ma pojawić się game hub czyli dodatkowa zakładka, w której znajdziemy usługę Xbox Game Pass Microsoftu. Wystarczy podpiąć pada pod telewizor, wykupić abonament i można grać w streamignu chociażby w Assasin’s Creed Orgins, Battelfield, Forza Horizon 5, Halo Infinite i wiele innych. Wtedy powinna pojawić się też obsługa Google Stadia i GeForce Now. Natomiast czy tak będzie rzeczywiście i w naszym regionie należy zweryfikować dopiero po 30 czerwca. Bo zapowiada się to naprawdę dobrze i w pewnym sensie zmienia reguły gry.
Smart TV Samsunga to dostęp do szerokiej bazy aplikacji VOD. Są tu wszystkie liczące się na naszym rynku serwisy, a także serwisy do streamingu muzyki łącznie z Apple Music (Spotify oczywiście też). Jednak to co jest często pomijane to dodatkowe możliwości oferowane przez Smart TV Samsunga, których w innych systemach raczej nie uświadczymy. Chodzi przede wszystkim o opcje dzielenia ekranu pomiędzy dwie aplikacje czy pomiędzy obraz ze smartfona i to co jest na ekranie. To także opcja korzystania z pulpitu zdalnego Microsoft Remote – możemy zalogować się do naszego komputera w pracy lub też po prostu do aplikacji z pakietu Office. To ciekawa opcja zwłaszcza w erze pracy zdalnej. Może nie jako codzienne rozwiązanie, ale swoisty backup. W przypadku smartfonów Samsunga można liczyć na działanie Dexa, a użytkownicy sprzętu Apple mogą korzystać z AirPlay. Zabrakło integracji z HomeKit Apple’a, natomiast telewizor może pełnić rolę huba dla urządzeń IoT w kategorii Samsung SmartThings. Tak z poziomu telewizora możemy zarządzać klimatyzatorem czy dostać monit o zakończonym praniu.
Gracze docenią też game hub, czyli specjalne menu dostępne w trybie gry. Dzięki niemu można dostosować preferencje obrazu do konkretnej gry. Zrobić zoom mapy, poprawić kontrast, sprawdzić szczegółowe parametry wyświetlania, a nawet zmienić proporcje ekranu. I tak z 55-calowego telewizora 16:9 możemy zrobić 49-calowy monitor 32:9 i grać z ultraszerokim obrazem.
Wspomniałem o funkcji Ambient+, to rozwiązanie Samsunga mające na celu zlikwidowanie czarnej plamy w naszym salonie. W skrócie to opcja personalizowanych wygaszaczy ekranu, ekranów z dodatkowymi widżetami lub po prostu ładnych pasujących do naszego wnętrza obrazków. W momencie, gdy nie korzystamy z telewizora, taki obraz może być wyświetlany przy znikomym zużyciu energii, a jednocześnie uatrakcyjniać wygląd naszego salonu. To zdecydowanie dobra opcja, zwłaszcza gdy często miewamy gości, a nie koniecznie korzystamy wtedy z telewizora.
Nowy Smart TV Samsunga wymaga dopracowania, choć działa szybko i stabilnie to tłumaczenie mogłoby być lepsze (pliki zamiast aplikacje). Mam nadzieje, że Samsung będzie dostarczał aktualizacje dla tegorocznego Tizena nie tylko przez rok i ma jakiś konkretny plan na rozwój tego systemu. Potencjał jest, choć wymaga on też zaangażowania partnerów i deweloperów. Finalnie za sam system telewizorowi dałbym 4, gdy obraz zasługuje na 5 i to może nawet z +. Ale o ile obrazu nie jesteśmy w stanie poprawić przystawką, to tu zawsze możemy dokupić zewnętrzne urządzenie typu Chromecast czy Apple TV.
Ceny, ceny oszalały…
Na koniec jeszcze jednak kontrowersja, a mianowicie cena. W momencie pisania tego materiału telewizor w popularnych sieciach elektromarketów wyceniany jest na 9 499 PLN, natomiast u również oficjalnych dystrybutorów, ale mniej rozpoznawalnych cena już zdążyła stopnieć do 7 499 PLN. Ostatnie sztuki zeszłorocznego modelu można nabyć za 5 999 PLN, a w szczytowym okresie wyprzedaży telewizor ten był o tysiąc złotych tańszy. Sprowadza się to do jednego bardzo prostego wniosku „tanio już było”. Sytuacja na rynku telewizorów zaczyna przypominać tą w motoryzacji i lawinowy wzrost cen wszelkich modeli w każdej kategorii. Inflacja robi swoje, a globalne wyzwania logistyczne i produkcyjne również.
Jest drogo. Choć sam ekran jest wart rekomendacji i zakupu. Natomiast na ten moment nie koniecznie należy go porównywać z zeszłorocznymi modelami, a z tym co oferuje bezpośrednia konkurencja na rok. I tak:
- LG OLED 55C2 – 8 999 PLN
- Sony 55A84K OLED (podstawowy OLED Sony 2022) – 9 199 PLN
- Sony XR-55X94K (telewizor bez MiniLED z podświetlaniem FALD) –7 199 PLN
- TCL 55C831 – 5 999 PLN
Jeśli więc za aktualną cenę przyjmiemy 7 499 PLN, zauważymy, że wciąż w sprzedaży nie ma tegorocznych telewizorów OLED i MiniLED Philipsa, a Sony oferuje swój X95K tylko w rozmiarach 65, 75, 85 cali. To jest to jak najbardziej cena rynkowa względem konkurencji. Sytuacja na rynku jest ciężka do przewidzenia. W teorii powinniśmy liczyć, a wręcz oczekiwać przecen. Natomiast inflacja, niestabilna złotówka nie dają gwarancji, że coś realnie się zmieni.
Samsung QN91B – telewizor z tegorocznego TOP 10 i jeden z najbardziej uniwersalnych ekranów na rynku
Samsung QN91B jest ekranem dla wymagających, a zarazem telewizorem dobrym dla każdego. To nie jest wyświetlacz, który zachowuje się idealnie w laboratoryjnych warunkach. To telewizor, który cieszy oczy w każdych warunkach użytkowych i to jest kluczowe i czyni go atrakcyjnym i godnym rekomendacji produktów. Będąc po testach lub prezentacjach innych ekranów z tegorocznej oferty wszystkich producentów, śmiało mogę powiedzieć, że QN91B wejdzie do tegorocznego top 10 telewizorów według mojej oceny. Zastrzeżenia można mieć przede wszystkim co do ceny i braku Dolby Vision, a pochwały należą się za jasność, efekt HDR, kolory oraz wariacje możliwości.