Niedawno poznaliśmy owoce programu Perkoz. To wielozadaniowe śmigłowce AW149
Po tym, jak zajęliśmy się opisem czołgów M1A2 Abrams SEPv3 oraz artylerii rakietowej HIMARS, czyli nowych nabytków Wojska Polskiego, najwyższy czas poderwać się z ziemi. Dążenia do wzmocnienia sił naszego kraju obejmują bowiem również szczególnego rodzaju “śmigłowce do wszystkiego” w postaci AW149, które właśnie zamówiono w liczbie 32 egzemplarzy. Ich dostawy mają być realizowane w latach 2023-2029.
Czytaj też: Hipersoniczny pocisk Rosji, czyli 3M22 Cyrkon. Co już o nim wiemy?
Poinformowano o tym niedawno, bo 30 czerwca, kiedy to wyjawiono, że 1 lipca “w miejscowości Świdnik, wicepremier Ministerstwa Obrony Narodowej weźmie udział w uroczystości podpisania umowy na dostawę wielozadaniowych śmigłowców typu AW149 dla Lotnictwa Wojsk Lądowych”. Jak zapowiedziano, tak też się stało, potwierdzając jednocześnie plan dostawy pierwszych egzemplarzy już w 2023 roku. Sam koszt wynosi z kolei 1,76 miliardów euro.
Warto podkreślić, że znaczna część ich produkcji z montażem na czele, będzie realizowana przez zakłady PZL-Świdnik. Te wprawdzie znajdują się na terenie naszego kraju i pracują w nich Polacy, ale w ogólnym rozrachunku zakłady te należą obecnie do koncernu Leonardo Helicopters. W rzeczywistości samo ogłoszenie może być więc mylące, bo kiedy pada hasło “PZL-Świdnik” można uznać, że produkcją AW149 albo zajmie się polska firma na licencji, albo sam projekt jest całkowicie polski. Niestety nie tym razem.
Opisujemy wielozadaniowe śmigłowce AW149
Zacznijmy od podstaw, czyli tego, że AgustaWestland AW149 to średni wielozadaniowy śmigłowiec wojskowy włoskiego koncernu Leonardo (dawniej AgustaWestland), który został zaprezentowany na targach lotniczych w Farnborough w 2006 roku. Wywodzi się jednak z jeszcze starszego projektu AW139, który uzupełnił o większy kadłub i mocniejsze silniki, co poskutkowało zarówno większą objętością ładunku, jak i zdolnością przenoszenia okazalszego ładunku użytecznego.
Czytaj też: 2S7 Pion i 2S4 Tulipan. Opisujemy jedne z najpotężniejszych sowieckich sprzętów, które są używane w Ukrainie
Pierwsze loty AW149 w prototypowej wersji miały miejsce pod koniec 2009 roku, a 26 lutego 2011 roku w powietrze wzniósł się prototyp z silnikami modelu produkcyjnego. Najważniejszy moment i tak przypada na 2014 rok, kiedy to AW149 uzyskały certyfikację wojskową i stały się oficjalnie “alternatywą” dla UH-60 Black Hawk amerykańskiej firmy Sikorsky. Od tego czasu jego zakupu dokonała Tajlandia, Egipt i właśnie Polska.
Przechodząc już do specyfikacji, jako przykład wielozadaniowych śmigłowców, AW149 można wykorzystywać na wiele sposobów. W podstawowej konfiguracji te mierzące 17,57 metra długości i 3,02 metra szerokości (w kwestii kadłuba) helikoptery cechują się 8600-kilogramową masą startową i wirnikiem o średnicy 14,6 metra, który rozkręca para silników turbowałowych GE CT7-2E1 o mocy 2000 koni mechanicznych każdy. Rozpędzają maszynę do maksymalnie 310 km/h i średnio 278 km/h, zapewniając przy tym wytrzymałość na 4 godziny lub przelot do 800 km na wysokości do 4 km.
Projekt AW149 charakteryzuje się otwartą architekturą systemu awionicznego, systemem HUMS, czteroosiowym autopilotem i dużymi drzwiami przesuwnymi z obu stron. Do kabiny ładunkowej dla 15 lub 18 żołnierzy (zależnie od uzbrojenia) przechodzi się przez duże przesuwane drzwi, a piloci siedzą na opancerzonych fotelach przed rozbudowanym szklanym kokpitem z czterema wielkimi i kolorowymi ekranami LCD oraz całą masą kontrolek.
Technologicznie AW149 jest zresztą bardzo zaawansowany, bo wprowadzone w nim systemy pozwalają pełnić misje nawet w nocy (dzięki noktowizji), chronić maszynę przed atakami zakłócającymi i kolizjami z lecącymi ptakami, czy walczyć z oblodzeniem w warunkach zimowych. Opancerzenie śmigłowca radzi sobie z odbijaniem pocisków małego kalibru, a ogólny poziom bezpieczeństwa wzbogaca rozbudowany system przeciwdziałania pożarowi, możliwość awaryjnego lądowania na zbiorniku wodnym oraz ochronę osób na pokładzie podczas uderzenia w ziemię.
Zamówione 32 egzemplarzy sprowadza się do śmigłowców w łącznie trzech różnych wariantach. Mowa o wariancie do rozpoznania i walki elektronicznej, dowodzenia oraz wsparcia bojowego z możliwością prowadzenia szkolenia. Z wcześniejszych informacji wynika z kolei, że polskie wymagania na AW149 (zależnie od wersji) obejmują zdolność transportu do 5 żołnierzy lub 1000 kg ładunku w kabinie, zdwojonego układu sterowania oraz głowicy elektrooptycznej i uzbrojenia podwieszanego na zewnętrznych wysięgnikach.
Czytaj też: NATO w pigułce. Historia, artykuły, cele i zalety dla Polski
Tym uzbrojeniem nie może być nic aż tak imponującego, a choć nie znamy szczegółów co do tego, najpewniej w grę wejdą karabiny maszynowe montowane w kabinie (7,62 mm), zewnętrzne karabiny (12,7 mm), automatyczne działka kalibru 20 mm czy wyrzutnie niekierowanych i kierowanych pocisków powietrze-ziemia. Pod tym kątem będą więc przypominać poradzieckie uzbrojone warianty Mi-, co nie dziwi, jako że w konkretnych wersjach mają to być śmigłowce wsparcia.
Jeśli z kolei idzie o obecny stan floty polskich śmigłowców, statystyki podają, że nasi piloci mają dostęp przede wszystkim do prawie 500 różnych wersji Mi-, 24 SW-4 Puszczyk oraz czterech S-70 Black Hawk.