SSBN Generalissimus Suworow to nowe rosyjskie narzędzie do rozpoczęcia nuklearnego pogromu
W przypadku SSBN Generalissimus Suworow mowa o rodzinie okrętów projektu 955, czyli typu Boriej, które zaprojektowano w latach 90. ubiegłego wieku i których produkcję rozpoczęto w 1996 roku w wersji 955 i w 2012 roku w ulepszonej wersji 955A. Nie są specjalnie wielkie, ale i tak związane z nimi zagrożenie jest ogromne z racji przenoszenia pocisków z głowicami nuklearnymi.
Czytaj też: Archer pod lupą. To nowoczesna szwedzka artyleria dla Ukrainy
Niedawno (wedle TASS, czyli rosyjskiej agencji prasowej) ten konkretny okręt projektu 955A po raz pierwszy wypłynął ze stoczni Sevmash na Morze Białe w celu przejścia prób fabrycznych. Tak też rozpoczęła się jego wielka droga na służbę w marynarce, która jest planowana jeszcze na ten rok. Zależy to jednak od tego, jak okręt sprawdzi się w praktyce, bo podczas tych trwających obecnie prób, oceniona zostanie jego zdolność do żeglugi, cechy operacyjne oraz ogólna zgodność z zaprojektowanymi charakterystykami.
Czytaj też: Opisujemy poradzieckie haubice Msta. 2S19 i 2A65 łączy 7,5-metrowa lufa o średnicy 152,4 mm
Po nich nastąpi znacznie ważniejszy etap, na którym to rozpoczną się próby odbiorcze z praktycznym sprawdzeniem całego uzbrojenia. Mowa przede wszystkim o szesnastu balistycznych pociskach z 6-10 głowicami jądrowymi. To tak zwane pociski Buława, których możliwości jednoznacznie mówią nam, że nawet kilkukilometrowy margines błędu trafienia nie będzie dla nich problemem.
Czytaj też: Polska zbroi się u Koreańczyków. Opisujemy nowe zakupy Ministerstwa Obrony
Te pociski są bowiem w stanie siać zniszczenie przez przynajmniej sześć swoich wspomnianych głowic typu MIRV, z czego każda z nich może mieć moc rażenia rzędu nawet 150 kiloton. Oznacza to, że tylko jedna głowica ma 10-krotnie większą moc niż bomba, którą zrzucono na Hiroszimę, a cała szóstka… no cóż, jeśli te pociski zaczną latać, świat pożegna się ze względnym spokojem.