Drony Switchblade nie są niczym nowym, ale ponownie trafiły w światło reflektorów
Historia Switchblade sięga lat 10. obecnego wieku i jest bezpośrednio powiązana z konfliktem, jaki USA prowadziło w Afganistanie. Te drony kamikaze narodziły się z potrzeby, a nie przypadku, kiedy to w 2011 roku US Army postanowiło przyznać firmie AeroVironment (odpowiedzialnej za m.in. drony rozpoznawcze Puma, Wasp czy Raven) kontrakt o wartości 4,9 mln dolarów na szybkie wprowadzenie Switchblade do użytku przez oddziały w Afganistanie. Rok później ten kontrakt rozszerzono o kolejne zamówienie i 5,1 mln dolarów.
Na pierwsze 75 egzemplarzy Switchblade amerykańscy żołnierze walczący w Afganistanie poczekali do końca 2012 roku i wykorzystali je natychmiast, przeprowadzając kilka udanych akcji do stycznia 2013 roku. Czy je docenili? Odpowiedzi na to pytanie udziela nie jeden, a kilka kontraktów na następne dostawy Switchblade ,następujących dzień po dniu, które wyniosły łącznie 51,4 mln dolarów. Następne lata przyniosły jeszcze więcej kontraktów, co sprawiło, że firma zaczęła rozwijać większą i bardziej zaawansowaną wersję oryginału (Switchblade 300), czyli Switchblade 600. Ten stał się po raz pierwszy przedmiotem kontraktu w 2021 roku.
Czym są drony Switchblade? Oficjalnie nazywa się je mianem amunicji krążącej ze względu na jednorazowy charakter użycia
Opisując podstawy konstrukcyjne tych dronów kamikaze nie sposób nie zacząć od tego, że Switchblade 300 został zaprojektowany jako przenośny bezzałogowy statek powietrzny, który zwiększa precyzyjną siłę ognia plutonowych jednostek piechoty. Ma 610 mm długości i waży 2,7 kg wraz z wyrzutnią, dzięki czemu jest wystarczająco mały i lekki, aby mógł go nosić jeden żołnierz. Ma to jednak swoje minusy, bo przez to zastosowany akumulator wystarcza tylko na 15 minut lotu, z czego jego zasięg wynosi do 10 kilometrów.
Czytaj też: Brytyjskie systemy przeciwlotnicze w Ukrainie. Opisujemy Starstreak i Martlet
Ważący sam w sobie 2,5 kilogramów Switchblade 300 napędza bowiem mały elektryczny silnik, rozkręcający tylny wirnik, który pozwala mu rozpędzać się do maksymalnie 101 km/h podczas lotu i do 160 km/h podczas nurkowania na cel. Maksymalny pułap lotu wynosi 4600 metrów, a sam start jest realizowany ze specjalnych mobilnych wyrzutni, które nadają dronowi wstępny pęd, po czym ten rozkłada parę swoich skrzydeł, czerpiąc pełnymi garściami z zalet lotu stałopłatowych dronów. Elektryczny napęd sprawia z kolei, że wrogie radary i systemy mają trudności z jego wykryciem, co w efekcie zapewnia dostęp do skrytych i cichych zabójców, których należy ciągle się obawiać.
Switchblade 600 jest już znacznie cięższym sprzętem. Waży 23 kilogramy i mierzy 130 cm długości i 15 cm średnicy, a nie kolejno 49,5 i 7,6 cm, jak oryginał. Jego możliwości są również okazalsze, bo dzięki pojemniejszemu akumulatorowi firmie AeroVironment udało się zapewnić mu zasięg lotu do 40 km (lub 40 minut) i rozwijanie prędkości maksymalnej do 113 km/h przy locie i 185 km/h przy nurkowaniu na cel. Jeśli się zastanawiacie, to tak – celne uderzenie człowieka takim dronem zabiłoby go z pewnością, ale za prawdziwą moc rażenia odpowiada ładunek wybuchowy.
Czytaj też: Ukraińskie pociski Neptun pod lupą. To one zniszczyły klejnot rosyjskiej floty
Podczas gdy mniejszy Switchblade ma “tylko” głowicę wybuchową o sile rażenia odpowiadającej 40-mm granatowi, który może zniszczyć lekkie pojazdy opancerzone, ten większy dron otrzymał przeciwpancerną głowicę bojową, zagrażającą już nawet czołgom. Zwłaszcza że dron z łatwością uderza w najbardziej czułe punkty opancerzonych pojazdów, dzięki atakowi “z góry”. W rzeczywistości Switchblade posiada głowicę opartą na tej obecnej w pociski Javelin, co jednoznacznie świadczy o jego skuteczności mimo jednocześnie znacznie niższej cenie względem samego pocisku Javelin.
Obie wersje Switchblade są wyposażone w kolorową kamerę i lokalizację GPS do identyfikacji, śledzenia i atakowania celów, a także mogą być zaprogramowane bezpośrednio na kurs kolizyjny. Dokonuje się tego z poziomu poręcznego terminala, który zapewnia operatorowi ciągły pogląd tego, co aktualnie widzi dron. Sterowanie jest realizowane automatycznie poprzez oprogramowanie lub ręcznie.
Czy drony Switchblade są bronią idealną?
We wstępie zasugerowałem, że Switchblade jako amunicja krążąca, czyli po prostu drony kamikaze, mogą zostać uznane za “broń idealną”. Tyczy się to nawet ceny, jako że prostszy wariant Switchblade 300 kosztuje “ledwie” 6000 dolarów, co na tle pocisków rakietowych jest śmieszną ceną, choć oczywiście znacznie mniejszy ładunek wybuchowy jest tego głównym powodem. Dlaczego więc Switchblade są tak imponujące w użytku bojowym?
Czytaj też: Czy rosyjski krążownik Moskwa był potężny?
Zacznijmy od tego, że Switchblade 300 jest przeznaczony do atakowania celów w odległości kilku kilometrów od oddziału bardzo niskim kosztem i z praktycznie zerowym ryzykiem. Jego głowica wybuchowa została specjalnie zaprojektowana tak, aby ograniczyć uszkodzenia dookoła celu poprzez skoncentrowany wybuch. Switchblade 600 są już od podstaw zaprojektowane jako rodzaj wielomisyjnego pocisku manewrującego, więc w ich przypadku takie zabezpieczenie nie jest ważne. To, co z kolei jest ważne, to możliwość jego wystrzelenia w zaledwie 10 minut.
Dodatkowo, materiał wybuchowy może zostać zdetonowany w locie, aby zniszczyć drona, co stanowi jedną z dwóch możliwości zaprzestania ataku. Drugą jest zwyczajne anulowanie wydanego rozkazu na maksymalnie cztery sekundy przed dotarciem do celu, co doceniły już amerykańskie wojska w Afganistanie, mogąc zawsze wycofać się z mylnie obranego celu ataku.
Tak oto drony Switchblade w obu wersjach są typem broni, która jest łatwa w transporcie, stosunkowo prosta w obsłudze i tania, co rozwiązuje problemy logistyczne i finansowe. Gdyby tego było mało, pozwala skutecznie razić cele z bezpiecznej odległości, wycofywać się z błędnych decyzji, przeprowadzać szybkie uderzenia, minimalizować straty czy przeprowadzać wcześniejszy zwiad przed skierowaniem się na wroga. Jeśli to nie jest broń idealna, to nie wiemy, co może nią być.
Nie zapominajmy o polskiej amunicji krążącej Warmate
W całym tym zachwycie amerykańskimi dronami Switchblade nie zapominajmy o tym, że polska firma WB Electronics również opracowała i produkuje obecnie podobne w działaniu drony Warmate w wielu konfiguracjach. Już wcześniej rozpisaliśmy się na ich temat, podkreślając, że:
Warmate tak spodobał się po testach m.in. w 2016 roku z udziałem przedstawicieli Wojska Polskiego, że w 2017 roku podpisano umowę na dostawę 100 zestawów po 10 Warmate każdy. W jego ramach dostarczono w latach 2017-2018 łącznie 1000 egzemplarzy amunicji krążącej, zestawu głowic, zestawu szkoleniowego i logistycznego. Nie rozszerzono jednak zakupu o opcjonalne 90 kolejnych zestawów.