Specyfikacja Asus ZenBook 14 OLED UX3402Z
- wymiary 331,6 x 220,6 x 16,9mm, masa 1,39 kg, odporny zgodnie z normą MIL-STD 810H,
- ekran o przekątnej 14 cali, OLED, rozdzielczość 2880 x 1800 (16:10), 90 Hz, deklarowana jasność 400 nitów, dotykowy, błyszcząca powłoka,
- procesor Intel Core i5-1240P,
- 16 GB pamięci RAM LPDDR5,
- grafika Intel Iris Xe,
- dysk SSD 512 GB, M.2 NVMe PCIe 4.0,
- port USB 3.2 Gen2 x1, USB-C z Thunderbolt 4 x2, HDMi 2.0b x1, Jack 3,5mm x1, czytnik kart microSD,
- Wi-Fi 6E, Bluetotoh 5,
- 4-komorowy akumulator o pojemności 75 Wh, ładowanie przez USB-C z mocą 65W,
- Windows 11, oprogramowanie MyAsus,
- cena: 5 499 zł.
W zestawie znajdziemy jednoczęściową ładowarkę o mocy 65W i elegancki pokrowiec.
Wymyślna obudowa. To jest dobre!
Poprzednie generacje ZenBooków są ładne, ale zdecydowanie warto było je odświeżyć. Asus nieco zaszalał i coś czuję, że nie każdemu przypadnie to do gustu. Bo faktycznie konstrukcja jest nieco cięższa od poprzednika i nie jest tak… minimalistycznie oszczędna?
Głównie jeśli chodzi o tylną krawędź. Mamy tu zawiasy ekranu przymocowane do podłużnego wałka. Wygląda to bardzo efektownie, ale coś mi się zdaje, że niektórzy mogą to odebrać jako element zbyt przekombinowany.
Nie zabrakło tutaj znaku rozpoznawalnego serii, czyli po otwarciu klapy, tył obudowy delikatnie unosi się ku górze, ustawiają klawiaturę pod delikatnym, ale bardzo wygodnym skosem.
Nikt za to nie powinien narzekać na ładnie wygrawerowane linie na klapie obudowy i dyskretnie umieszczoną nazwę laptopa w lewym, dolnym rogu (po otwarciu). Poza tym obudowa jest bardzo solidna i bardzo dobrze wykonana. Co też potwierdza zgodność ze standardem MIL-STD810H.
Czytaj też: Test laptopa Victus by HP 16-e0401nw
Asus ZenBook 14 OLED nie cierpi na brak portów
Asus postawił na ciekawy dobór portów w ZenBooku 14. Nie jest idealnie, ale jest ich naprawdę sporo. Na lewym boku znajdziemy tylko jeden, duży port USB.
Po drugiej stronie mamy pełnowymiarowy port HDMI, dwa porty USB-C, gniazdo Jack 3,5mm oraz czytnik kart pamięci microSD. Nie pogardziłbym jeszcze jednym portem USB-A i wtedy dosłownie mielibyśmy komplet.
Ekran OLED o kosmicznych parametrach
Rozdzielczość 2880 x 1800 pikseli, panel OLED, 90 Hz odświeżanie ekranu. To tak gdyby ktoś zastanawiał się, który producent ma od jakiegoś czasu najlepsze ekrany w laptopach. W rzeczywistości wygląda to jeszcze lepiej, niż na papierze.
Ekran jest naprawdę świetny. Czerń jest perfekcyjna, kolory biją po oczach, ale wyłącznie w pozytywnym znaczeniu, nie są przesadnie przesycone. Do tego mamy bardzo dobrą jasność, kosmiczny kontrast i zwyczajnie ciężko jest się od tego ekranu oderwać. Jeśli kupicie ZenBooka, to żaden problem, ale w mojej sytuacji, kiedy macie go tylko na określony czas, jest to duży problem. Naprawdę ciężko jest przesiąść się na coś innego, nawet jeśli jest to laptop z wyższej półki.
Wyświetlacz ma błyszczącą powłokę i nieco obawiałem się czytelności w jasnym otoczeniu. Szybko przestałem się o to martwić, jak dosłownie drugiego dnia użytkowania musiałem używać ZenBooka w samochodzie z dużym przeszklonym dachem (Volkswagen ID 5) i nie stanowiło to kompletnie żadnej przeszkody. Ekran pozostawały czytelny.
W tym wszystkim kompletnie zapomniałem dodać, że wyświetlacz w testowanym wariancie (nie każdy go ma) jest dotykowy, a jakość dotyku jest na dosłownie smartfonowym poziomie. Daleko w tyle jest oczywiście obsługa Windowsa za pomocą dotyku, ale to nie jest już wina Asusa.
W pomiarach ekran wypadł… słabo. Nawet bardzo słabo i zastanawiałem się, co jest tego przyczyną. Winny okazał się aktywny tryb HDR w ustawieniach Windowsa. Po jego wyłączeniu wszystko wróciło do normy. Ekran ZenBooka 14 OLED oferuje 100% pokrycie palety sRGB, 93% AdobeRGB oraz 95% P3. Gamma mieści się idealnie we wzorcu z wynikiem 2,2. Maksymalna jasność, jaką udało mi się zmierzyć, to 370 nitów. Choć widywałem pomiary w okolicach 400 nitów. Punkt bieli dla maksymalnej jasność to 7200K. Panel OLED gwarantuje nam równomierne podświetlenie i odchylenie nie przekracza 2% dla maksymalnej jasności. Odwzorowanie kolorów jest wzorowe i bez kalibracji średnia wartość DeltaE to 0,61.
Warto dodać, że aplikacja MyAsus daje nam możliwość zmiany parametrów ekranu. Możemy wybrać profil kolorów, zmienić temperaturę barwową, częstotliwość odświeżania obrazu, czy włączyć tryb ochrony wzroku. Co przy ekranie OLED raczej nie do końca ma sens. Ogółem widać, że wyświetlacz to najmocniejszy punkt laptopa, co potwierdza liczba dodatkowych ustawień.
Czytaj też: Test Volvo C40 Recharge Twin Motor – elektryczna rakieta
Asus ZenBook 14 OLED ma touchpad z cyferkami i wygodną klawiaturę
Choć Asus od dłuższego czasu pozwala wyświetlić klawiaturę numeryczną na touchpadzie, mam okazję korzystać z niej bodajże trzeci raz. Do tej pory modele z tą funkcją skutecznie mnie omijały w testach.
No i jest! Co prawda nie wpisuję cyfr specjalnie często, ale do sporadycznego wypełniania tabelek wirtualna klawiatura numeryczna bardzo się przydaje. Gdybym na co dzień wypełniał długie arkusze Excela, pewnie wolałbym dokupić klawiaturę podpinaną przez USB, ale to tylko w ekstremalnych przypadkach. Poza tym sam touchpad jest odpowiedniej wielkości, śliski i wygodny w użytkowaniu.
Klawiatura jest bardzo przyjemna. Ma bardzo niski skok, przyjemnie sprężynuje, a przyciski wciskają się z delikatnym oporem. Palce dosłownie skaczą po klawiszach i wielogodzinne pisanie nie sprawia żadnego problemu. Klawiatura jest podświetlana na biało w 3-stopniowej skali i duży plus należy się za dodanie skrótu do robienia zrzutu ekranu z opcją wycięcia fragmentu obrazu. Nie wiem, kto pierwszy na to wpadł, ale sam znam to z klawiatur Logitecha i nie wyobrażam sobie pracy bez tej funkcji. Dobrze jest mieć ją w laptopie.
Czytaj też: Kino domowe nowej generacji – Sony VPL-XW5000ES (recenzja)
Wydajność zgodna z przewidywaniami
Nowy ZenBook 14 OLED w testowanym wariancie nie jest najmocniej wyposażonym laptopem, więc było wiadomo, że wyniki benchmarków nie wyskoczą poza skalę. Co w żadnym wypadku nie oznacza, że spodziewałem się złych wyników. Wręcz przeciwnie.
W codziennej pracy laptop nie sprawia najmniejszych problemów. Podczas użytkowania typowo biurowego usłyszenie pracy chłodzenia jest równie prawdopodobne co spotkanie yeti. Dodatkowo, jeśli chcemy mieć pewność, że sprzęt będzie pracować bezgłośnie, w aplikacji MyAsus możemy ręcznie sterować tempem pracy wentylatorów. W trybie Whisper dodatkowo ograniczana jest wydajność procesora, aż o 35%. Taki laptopowy tryb eko.
ZenBook 14 OLED nie ma też żadnych problemów z nieco większym obciążeniem, czyli np. obróbką zdjęć na podłączonym dodatkowo ekranie 4K i pracą na rozszerzonym pulpicie. Ogółem, nie miałem okazji zmęczyć laptopa na tyle, aby było to po nim widać. Albo słychać.
Obudowa wyraźnie nagrzała się w zasadzie dopiero podczas korzystania z benchmarków. Choć głównie w tylnej części, co nie przeszkadzało w dalszym użytkowaniu. Ogółem maksymalna temperatura obudowy niewiele przekracza wtedy 40 stopni Celsjusza.
Wyniki w bechmarkach są bardzo dobre. Szczególnie wyróżnia się szybkość dysku.
Jeśli chodzi o gry, to… nie jest to sprzęt do grania. Tytuły AAA mają problemy z uzyskaniem 30 klatek na sekundę nawet w niższych ustawieniach graficznych. Starsze gry oraz popularne sieciówki, na to możemy sobie pozwolić.
Czytaj też: Test HP EliteBook X360 1040 G8 – biznesowa perfekcja?
Dolby Atmos i Harman/Kardon, czyli logotypy nie grają
Czego idealnym przykładem jest Asus ZenBook 14 OLED. Głośniki, choć są sygnowane masą logotypów, szału nie robią. Są może nieco ponadprzeciętne, jeśli chodzi o ultrabooki, ale mam wrażenie, że można było zrobić to lepiej. Na siłę starają się wykrzesać z siebie niskie tony, ale ogółem basu mamy tu jak na lekarstwo i głośniki nadadzą się do oglądania filmów na YouTubie, ale do filmowych seansów czy słuchania muzyki lepiej zaopatrzyć się w słuchawki lub dodatkowe głośniki.
Czas pracy ZenBooka 14 OLED to definicja stwierdzenia – to zależy
ZenBook 14 OLED potrafi pracować na pojedynczym względnie ładowaniu długo, albo… niekoniecznie. Dużo zależy od trybu pracy ekranu. Wysoka rozdzielczość, wysoka jasność z maksymalnym podświetleniem i stałe, 90 Hz odświeżanie obrazu rozładują akumulator w ciągu 4-5 godzin. Zmniejszenie jasności ekranu do ok 70% wydłuża ten czas do nieco ponad 6 godzin. Zmniejszenie częstotliwości odświeżania obrazu do 60 Hz pozwala przekroczyć 7 godzin, ale ciężko jest wykrzesać więcej.
Co ważne, Asus włożył do ZenBooka 14 OLED pokaźny akumulator o pojemności aż 75 Wh. Więc strach pomyśleć, co mielibyśmy przy niższej pojemności.
Laptop ładuje się przez port USB-C, a w zestawie mamy jednoczęściową ładowarkę o mocy 65W. Czas ładowania do pełna to ok 2 godzin, a do 60% 49 minut. Aplikacja MyAsus pozwala ograniczyć ładowanie do określonej granicy, np. 60 lub 80%. Co teoretycznie wydłuży żywotność akumulatora.
Czytaj też: Test Huawei MateBook 16s – wielki ekran i pierwszy raz Intel EVO
ZenBooka 14 to kolejny udany laptop z ekranem OLED za rozsądne pieniądze
ZenBook 14 OLED to kolejna mocna propozycja w ofercie Asusa. Bardzo wydajny, świetnie wykonany, wygodny w codziennej pracy i wyposażony w genialny ekran OLED, który zostawia konkurencję daleko w tyle. W zasadzie jego jedyną wadą jest przeciętny czas pracy na pojedynczym ładowaniu. Można się czepiać małych rzeczy, jak większość portów umieszczona na prawym boku, albo słabych głośników, ale raczej nikt nie kupuje ultrabooka dla głośników. Osobiście wolałbym pojemniejszy dysk. 512 GB to dla moich potrzeb trochę za mało. Do tego dysk jest podzielony tylko na jedną partycję.
Dużą zaletą ZenBooka 14 OLED jest jego cena. Testowany wariant z Intelem i5 i 16 GB pamięci RAM kosztuje 5 499 zł. To bardzo dobra cena w stosunku do możliwości.