Baterie alkaliczne i cynkowo-węglowe są bardzo pospolite w dzisiejszym świecie Szacuje się, że rocznie produkujemy (i wyrzucamy) aż 15 mld pojedynczych takich „paluszków” na świecie!
Czytaj też: Koniec z niekończącymi się budowami tuneli! Ta firma wie, jak wykorzystać do tego roje robotów
Wyniki badań naukowców z Tajwanu zostały opublikowane na łamach IEEE Transactions on Industrial Electronics. Zbadali oni możliwość odzyskiwania resztek niewykorzystanej energii z baterii. Wykorzystali oni do tego innowacyjna metodę, którą sami stworzyli. Mowa o „samoadaptacyjnym wyładowaniu impulsowym” (ang. self-adaptive pulse discharge, SAPD).
Za jej pomocą sprawdzili wysokość prądu podczas rozładowania. Jak twierdzą, im wyższa jego wartość, tym więcej odzyskanej energii z baterii zyskujemy.
Prof. Chien-Hsing Lee wyjaśnia, dlaczego w ogóle zdecydował się na takie badania:
Odprowadzanie niewielkiej ilości pozostałej energii z baterii domowych jest punktem wyjścia do redukcji odpadów, a proponowana metoda odzyskiwania energii służy jako skuteczne narzędzie do ponownego wykorzystania dużej liczby zużytych baterii galwanicznych
Baterie paluszki do kosza? Lepiej odzyskać z nich resztki energii
Jakie były wyniki zastosowania metody tajwańskich badaczy? Najpierw zbudowali oni prototyp maszyny odzyskującej energię, która miała formę bank zdolnego pomieścić od 6 do 10 „baterii paluszków”.
Czytaj też: Kontynenty na Ziemi nie powstały rękoma Matki Natury. Powód ich pojawienia się pochodzi z kosmosu
Testując baterie różnych marek udało im się odzyskać od 798 do 1455 J energii ze sprawnością oscylującą między 33 a 46 proc. W przypadku tylko zużytych baterii była to wartość 35-41 proc. Jak twierdzą naukowcy, ilość odzyskanej energii wzrasta wraz z liczbą zużytych baterii podpiętych do urządzenia.
Na razie eksperyment naukowców miał charakter tylko i wyłącznie badawczy. Nie wyklucza się, że w przyszłości problematyka odzyskiwania energii ze zużytych baterii AA i AAA nabierze rozgłosu. Taka nadzieję wyrażają tajwańscy uczeni.