Francuskie samobieżne haubicoarmaty Caesar
Caesar, a właściwie CAESAR, jako że to akronim od francuskich słów CAmion Équipé d’un Système d’ARtillerie, oznaczających po prostu “ciężarówkę wyposażoną w system artylerii”, to przykład jednego z najnowszych sprzętów tego typu. Proces ich opracowywania trwał od 1992 do 1999 roku i odpowiadała za niego firma GIAT Industries (dziś Nexter), której pomagał Lohr Industrie. Prace postępowały zdecydowanie szybko, bo pierwszy prototyp został pokazany publicznie w 1944 roku, pięć lat później wersja przedprodukcyjna Caesar trafiła w ręce zawodowych żołnierzy francuskiej armii z myślą o testach, które oczywiście zaliczyły.
Czytaj też: Czołg T-84 pod lupą. Opisujemy wyjątkowy ukraiński czołg podstawowy
Kwestią czasu była więc zarówno masowa produkcja, jak i rozpoczęcie eksportu i rzeczywiście te samobieżne haubicoarmaty zaczęły wyjeżdżać z linii montażowych już od 2004 roku, co trwa aż po dziś dzień. Na przestrzeni tych kilkunastu lat pierwotny projekt nie uległ zmianie i nadal obejmuje podwozie kołowe ze zintegrowaną haubicoarmatą 155 mm (średnica przyjmowanych pocisków) z lufą o długości 52 kalibrów.
Możliwości oraz dokładna specyfikacja haubicoarmat Caesar sprowadza się przede wszystkim do podwozia. W oryginale wykorzystują podwozie Renault Sherpa 5 z napędem 6×6, a warianty eksportowe stawiają zarówno na Unimog U2450L 6×6 oraz Tatra 815 8×8. W oryginalnej wersji ważą 17,7 tony, mierzą 10 metrów długości, a ich szerokość i wysokość sięga kolejno 2,55 i 3,7 metra. Przejście na podwozie 8×8 zwiększa wagę do niebywałych 30 ton, ale jest to spowodowane m.in. lepszym opancerzeniem i ogólnymi możliwościami terenowymi i logistycznymi, które są oczywiście wyższe.
Przykładowo, wariant 6×6 napędza 6-cylindrowy silnik wysokoprężny o mocy 240 koni mechanicznych, zapewniający możliwość rozpędzania się do aż 100 km/h na utwardzonych drogach i przejeżdżania do 600 km na jednym tankowaniu. Podwozie 8×8 zwiększa jednocześnie liczbę amunicji z 18 do 36 sztuk oraz dostępną moc silnika do 410 KM.
Caesar – możliwości
Tego typu sprzęty znacząco wzmacniają możliwości oddziałów artylerii nie tylko poprzez zwiększenie ich mobilności, ale też pozwolenie na rażenie znacznie dalej oddalonych celów. Zależnie od amunicji, a musicie wiedzieć, że Caesar wykorzystuje najpowszechniejszą “NATOwską” amunicję 155 mm, zasięg rażenia wynosi około 40 km z zastosowaniem standardowych pocisków i ponad 50 km z wykorzystaniem wariantu wspomaganego napędem.
Wedle oficjalnych danych, czas od zatrzymania do uzyskania gotowości realizacji ostrzału zamyka się w jednej minucie. Kąt ostrzału wynosi z kolei od 19° do 68° w pionie oraz 34° w poziomie, a szybkostrzelność do 6 pocisków na minutę.
Przyszłość Caesar
Z tego co nam wiadomo, firma Nexter pracuje obecnie nad lepiej opancerzoną kabiną w celu zwiększenia bezpieczeństwa 5 lub 6-osobowej załogi (ta minimalna obejmuje 3 wyszkolonych żołnierzy), którą angażuje Caesar. Ta zwiększy ogólną wagę o 400 kg i zapewni ochronę przed ostrzałem artyleryjskim w odległości od 5 metrów od pojazdu, wybuchami improwizowanych ładunków wybuchowych i przeciwpancernych min.
Od lutego wiemy też o zupełnie nowej wersji, którą Nexter ma opracować na zlecenie francuskiej Dyrekcji Generalnej Uzbrojenia. Mowa o tajemniczym ciągle Caesar 6×6 Mark II nowej generacji. Wiemy o nim tylko tyle, że ma być wyposażony w nowe podwozie z mocniejszym silnikiem 460 KM i nową automatyczną skrzynią biegów, a poza tym otrzymać nowe oprogramowanie do kierowania ogniem oraz kabinę przeciwminową i balistyczną 2. poziomu.
Kontrakt obejmuje rozpoczęcie czteroletniej fazy rozwojowej, po której nowy Caesar ma wejść do produkcji. W 2024 roku francuskie władze zdecydują, czy uruchomić produkcję 109 nowych wersji, czy też zamówić tylko 33 z nich i zmodernizować 76 już użytkowanych egzemplarzy. Patrząc jednak na rynek zbytu i darowiznę dla Ukrainy, Francja zapewne zrobi użytek ze starszych Caesarów i postawi na te nowe.
Czytaj też: Przeciwlotniczy system 9K330 Tor. Opisujemy następcę 9K33 Osa
Te zapewne będą sięgać po ogłoszone niedawno przez koncern Leonardo pociski Vulcano, które to zostały już przetestowane właśnie z Caesarami. Mowa o pociskach cechujących się maksymalnym zasięgiem na poziomie do 70 km, które w celu zwiększenia precyzji wykorzystują połączenie kierowania INS/GPS z laserowym półaktywnym układem naprowadzania. Z kolei jej zapalnik może działać w trzech trybach – uderzeniowym, z opóźnieniem lub detonacji na określonej wysokości.