D3D9on12, czyli jak Intel wybroni się z porzucenia DirectX 9
Emulacja nie jest najczęściej najlepszym rozwiązaniem. Świadectwa tego znajdziemy na wielu krokach i RPCS3, czyli emulator PlayStation 3 na Windowsa jest tego świetnym przykładem. Działać może i działa, ale jest tylko za sprawą znacznie potężniejszego sprzętu, na którym jest odpalany, bo w praktyce emulacja jest po prostu bardzo, ale to bardzo zasobożerna. W tym konkretnym przypadku w grę nie wchodzi jednak emulacja jako taka, a specjalna warstwa mapowania.
Czytaj też: Widzieliśmy Samsungi Galaxy Z Fold4 i Galaxy Z Flip4. Wrażenia z ewolucji pozytywne, ale…
Intel uznał, że w przypadku swoich nowych procesorów graficznych nie będzie zapewniał im natywnego wsparcia dla DirectX 9. Zamiast tego wykorzysta narzędzie wbudowane w najnowsze API Microsoftu (DirectX12) o nazwie D3D9on12. Wspomniane narzędzie to z kolei open-source’ową warstwą konwersji z DX9 na DX12, która powinna załatać brak dedykowanych sterowników Intela dla API DirectX 9.
Czytaj też: Chcąc ulepszać swoje ciała, musimy zadbać o idealne zasilanie. Pewni naukowcy wiedzą o tym doskonale
Warstwa konwersji DX12 będzie działać jako interfejs sterownika urządzenia dla DX9, czyli w praktyce będzie tłumaczyć polecenia D3D9 na polecenia D3D12, co ma znacznie uprościć potok graficzny i pozwolić Intelowi “skierować wysiłki rozwojowe gdzieś indziej”. Jak to sprawdzi się w praktyce? Na ten moment trudno to określić, ale jako że żadne studio nie wykorzystuje aktualnie DirectX 9 do tworzenia gier, a od powstania tego API minęło aż 20 lat, to ten znaczący wzrost wydajności powinien “wygładzić” różnicę, jeśli idzie o płynność.
Czytaj też: Kupiłem miernik promieniowania elektromagnetycznego w Lidlu. Jest dokładnie tak jak myśleliśmy
Warto podkreślić, że w rzeczywistości Intel, który od dawna ma problemy ze sterownikami graficznymi, bardzo ciekawie rozwiązał swój problem. Porzucenie wsparcia DirectX 9 na rzecz należącego do Microsoftu D3D9on12 sprawia bowiem, że to Microsoft będzie odpowiedzialny za naprawianie ewentualnych błędów i bugów. Nieźle… przynajmniej dla inżynierów Intela. Czas pokaże, jak spisze się to w praktyce.