Jabra Elite 7 Pro kontra Elite 7 Active
W praktyce oba modele są bardzo, ale to bardzo do siebie zbliżone i w praktyce jeden model powinien trafiać głównie do osób, które korzystają ze słuchawek podczas treningu, a drugi do tych, którzy traktują słuchawki bardziej jako jedno z narzędzi do pracy.
Czytaj też: Test monitora KFA2 Vivance-01
Z punktu widzenia samego wyglądu, wersja Pro różni się od Active tylko drugą (zewnętrzną) częścią obudowy. Zamiast wykończenia z przyjemnym w dotyku płynnym silikonem, zaimplementowano w niej drugi kawałek twardego plastiku, którego zwieńczono piaskowaną nakładką z nazwą producenta o bardzo “eleganckim szycie”, spod której prześwitują diody funkcyjne. Efekt? Spadek wagi pojedynczej słuchawki z 5,5 do 5,4 gram.
Dołączone wyposażenie jest dokładnie to samo, etui pozostało bez zmian, poszczególne elementy również (a szkoda, bo w tym modelu zamiana przycisku na panel dotykowy byłaby świetnym pomysłem), więc finalnie ostatnią różnicą w wykonaniu jest zastąpienie gęstych siateczek zwyczajnym zestawem malutkich dziureczek, pod którymi znajduje się łącznie sześć mikrofonów (po 3 na słuchawkę). Jeśli więc interesują Was szczegóły tego typu, koniecznie zapoznajcie się z testem Elite 7 Active, bo opisywanie tego samego poniżej mija się zupełnie z celem. Spokojnie jednak – to nie jedyne zmiany, na które zdecydował się producent.
Ja zmiany z Elite 7 Active na Elite 7 Pro nie odczułem, ale moi rozmówcy wręcz przeciwnie
Jeśli wejdziecie na stronę producenta i porównanie jeden model z drugim, z całą pewnością nie zobaczycie żadnej różnicy między nimi, jeśli idzie o specyfikację. Coś jednak musi być na rzeczy, bo różnica cenowa sięga aż stu złotych (599 vs 699) i to wariant Pro jest droższy. W arkuszu specyfikacji zobaczycie jednak, że to wręcz identyczne modele.
Cechuje je ten sam czas pracy na jednym ładowaniu (do 8 godzin bez i do 30 godzin z etui), te same technologie (tryb mono, wsparcie aplikacji Sound+, łączność Bluetooth 5.2 z możliwością jednoczesnego połączenia dwóch modeli), ta sama odporność (IP57 mimo braku “specjalnej silikonowej gumy”), identyczne funkcje sterujące, możliwość ładowania bezprzewodowego… no po prostu wszystko (więcej tutaj).
Czytaj też: Test HP EliteBook X360 1040 G8 – biznesowa perfekcja?
Elite 7 Pro radzi sobie jednak znacznie lepiej podczas rozmów, bo w przeciwieństwie do wariantu Active, jego sześć mikrofonów wspiera nie tylko wyciszanie hałasu z otoczenia oraz redukcję wpływu wiatru, ale też korzysta z technologii przewodnictwa kostnego, aby lepiej skupiać się na naszym głosie. To właśnie najważniejsza cecha, która odróżnia wersję Pro od Active. Efekt? Posłuchajcie sami:
Ta różnica jest spowodowana technologią Jabra MultiSensor Voice, która (jak wspomina sam producent) “łączy w sobie czujnik przewodnictwa kostnego, cztery mikrofony oraz algorytmy zapewniające krystaliczną czystość rozmów”. Wchodząc w szczegóły, główne skrzypce grają tutaj dwa czujniki głosu (VPU) po jednym w każdej słuchawce, które aktywuje specjalny algorytm analizujący hałas docierający do mikrofonów. W praktyce po wykryciu szumu wiatru VPU włączają się, a do gry wkracza technologia przewodnictwa kostnego, która wykrywa nasze wibrację kości szczęki i zapewnia algorytmowi odpowiednie dane, aby ten znalazł złoty środek w wyważeniu hałasu i naszego głosu w celu zwiększenia klarowności rozmowy.
Test Jabra Elite 7 Pro – podsumowanie
Zważywszy na najważniejszą różnicę między droższym modelem Elite 7 Pro, a tańszym Elite 7 Active, odpowiedź na pytanie “który wybrać” jest oczywista. Jeśli macie zamiar zwłaszcza rozmawiać przez słuchawki, droższa propozycja Jabry sprawdzi się lepiej. Jeśli będziecie je wykorzystywać w tym celu tylko okazjonalnie, lepiej zaoszczędzić i sięgnąć po Elite 7 Active. No chyba że silikon Was odstrasza i wolicie coś bardziej eleganckiego. Tym niemniej, Jabra Elite 7 Pro i tak zasługuje na polecenie: