Z tego względu tamtejsi naukowcy muszą znaleźć rozwiązanie problemu. Władze podjęły decyzję o zastosowaniu techniki zasiewania chmur, która ma zapewnić więcej opadów. W efekcie w stronę nieba wystrzeliwuje się niewielkich rozmiarów rdzenie. Obiekty te mają wielkość papierosów i zawierają jodek srebra, dzięki któremu tworzą się kryształki lodu napędzające pojawianie się deszczu.
Czytaj też: Drapacze chmur szerokie na kilometry. Ambitny pomysł projektantów futurystycznego miasta
Takie podejście do tematu nie jest rzecz jasna szczególnie nowatorskie, ponieważ Chińczycy stosowali je już w 1958 roku. Technologia przybyła do Państwa Środka ze Związku Radzieckiego. Od tamtej pory jej popularność znacząco wzrosła, w efekcie czego Chiny są liderem w kategorii zasiewania chmur. Szacunkowe dane z 2013 roku sugerowały, iż na terenie tego kraju rocznie produkowano wtedy 55 miliardów ton wody, która spadła na powierzchnię właśnie dzięki celowemu zasiewaniu.
Klęska suszy w Chinach sprawiła, że wyschły niektóre odcinki rzeki Jangcy
Oczywiście nie brakuje krytyków tego typu rozwiązań. Ci powołują się nie tylko na wątpliwy wpływ zasiewania chmur na środowisko naturalne – ich sprzeciw budzą również potencjalne konsekwencje dla ludzi. W tym przypadku chodzi o zagrożenia związane z obecnością jodku srebra, choć eksperci przekonują, iż stężenia tego związku wykrywane w padającym deszczu są znacznie niższe od przyjętych norm zdrowotnych.
Czytaj też: Prosta metoda umożliwia tworzenie nasion odpornych na susze
Pomijając przytoczone aspekty, problemy z dostępem do wody już teraz są niezwykle powszechne, a wraz z postępowaniem zmian klimatu będą jeszcze powszechniejsze. Wśród krajów szczególnie zagrożonych klęską suszy i niedoborami słodkiej wody wymienia się niestety Polskę. Sytuacja hydrologiczna nad Wisłą jest fatalna i komplikuje się dodatkowo na skutek zmieniających się wzorców opadów. W efekcie cierpi środowisko naturalne oraz ludzie, którzy muszą zmagać się z niedoborami wody.