Niemieckie działa przeciwlotnicze Gepard. Czym są i czego pozwalają dokonać na froncie?
Gepard (oficjalnie Flugabwehrkanonenpanzer Gepard) jest przykładem niemieckiego samobieżnego działa przeciwlotniczego, które może realizować swoje zadanie bez względu na warunki atmosferyczne. Jego historia sięga lat 60., kiedy to powstawały pierwsze prototypy na bazie wspomnianego podwozia czołgu Leopard 1, które zostało wydłużone, aby ugościć dodatkowy agregat prądotwórczy. Poza tym podwozie wyposażono w amortyzatory hydrauliczne, kabinę w systemy ochrony przed bronią masowego rażenia, a opancerzenie (o grubości do 70 mm) zmieniono tak, aby lepiej chroniło przed atakami “z góry”.
Czytaj też: Sea Shadow był wyjątkowy i niewidzialny dla radarów. Trafił na złom, ale zmienił wiele
Pierwsze przygody Geparda na służbie rozpoczęły się w latach 70., w których to potwierdził swój potencjał i z racji tego doczekał się produkcji (odpowiadał za nią koncern Krauss-Maffei Wegmann) łącznie 570 egzemplarzy oraz kilku ulepszeń w myśl systemów elektronicznych. Mimo tego w Bundeswehrze (armii Niemiec) Gepard został wycofany pod koniec 2010 roku, a na jego miejsce weszła tak zwana Łasica (Wiesel).
Ten 45,1-tonowy system o długości 7,73 metra i szerokości 4,03 metra, który jest w stanie pokonywać rzeki o głębokości 2,5 metra i rowery o szerokości 3 metrów, wykorzystuje do działania swoje dwa najważniejsze elementy. Dwa sprzężone działa przeciwlotnicze KDA Oerlikon kalibru 35 mm z zapasem podawanych taśmowo 640 sztuk amunicji (odłamkowej, zapalającej, podkalibrowej lub przeciwpancernej) oraz radar obserwacji okrężnej MPDR 12. Za obsługę tych sprzętów odpowiada 3-osobowa załoga, składająca się z dowódcy, kierowcy oraz celowniczego.
W praktyce zanim umieszczone po obu stronach obrotowej wieży armaty przeciwlotnicze zaczną ostrzał (ich maksymalna wspólna szybkostrzelność wynosi aż 1100 strzałów na minutę), Gepard jest w stanie wykryć zagrożenie oddalone o 16 kilometrów. Może bowiem samodzielnie przeprowadzać obserwację sytuacji powietrznej z rozgraniczeniem maszyn latających na “swoje i wroga”. W praktyce dane potrzebne artylerzyście do celowania są obliczane automatycznie na podstawie wysokości, prędkości i kierunku lotu celu, a ponadto danych balistycznych pocisku oraz warunków atmosferycznych. Sama wieża zestawu jest wyposażona w hydrauliczne mechanizmy naprowadzania.
Co ważne, ostrzał można również prowadzić w sposób klasyczny przy użyciu celowników optycznych (ze stabilizowaną linią celowania o powiększeniu 1,5 i polu widzenia 50° oraz 6x i polu widzenia 12,5°), co tyczy się też celów naziemnych. Jest to o tyle ważne, że na dystansie 1 km wspomniane armaty są w stanie przebić nawet 44-mm pancerz stalowy wrogiego pojazdu. Nadaje się więc do niszczenia albo starszych opancerzonych transporterów oraz bojowych wozów piechoty, albo celów lekko opancerzonych.
Warto też wspomnieć, że pomiędzy armatami w ruchomej osłonie zamontowano antenę radaru śledzącego o zasięgu 15 km i obrocie w zakresie 180 stopni. Nowsze egzemplarze są też wyposażone w dalmierz laserowy, którego głowica znajduje się na szczycie anteny radaru obserwacji okrężnej.
Czytaj też: Oto 2S35 Koalicja-SW. To najnowsza rosyjska armatohaubica, która może wiele
Według KMW, to opancerzone samobieżne działo przeciwlotnicze Gepard od momentu wprowadzenia na rynek wyznaczało nowe standardy i było stale modernizowane w zakresie zasięgu, prawdopodobieństwa trafienia, czasu reakcji, ochrony, niezawodności i ergonomii, aby rozwijać się wraz ze zmieniającą się sytuacją na froncie. Takie ulepszenia były konieczne, jako że Gepard został zaprojektowany do obrony przed nowoczesnymi samolotami bojowymi, śmigłowcami szturmowymi, zdalnie sterowanymi pociskami i rakietami. W obecnym środowisku wojny ważną cechą jest też jego zdolność do zwalczania dronów.
Gepardy zawitały już na ukraińskie terytorium
Kwestią przeciwlotniczych dział Gepard nie zajęliśmy się bez przyczyny. W rzeczywistości przypomniał nam o nich Ołeksij Reznikow, czyli minister obrony Ukrainy, który potwierdził, że jego kraj odebrał dostawę trzech niemieckich systemów obrony powietrznej krótkiego zasięgu. Przed kilkoma dniami w ręce ukraińskich żołnierzy dotarły pierwsze trzy Gepardy, czyli systemy przeciwlotnicze, którym towarzyszyły “całe dziesiątki tysięcy sztuk amunicji”. Jest to jednak dopiero początek, bo w połowie lipca dowiedzieliśmy się o planie wysłania przynajmniej 30 dział przeciwlotniczych Gepard do Ukrainy przez Niemcy. Pierwsze wzmianki o tym są jednak datowane na 26 kwietnia.
Czytaj też: Samobieżne kołowe armatohaubice Zuzana 2. To je otrzymała niedawno Ukraina
Jest to o tyle ciekawy transfer, że Gepardy od lat nie są już na służbie niemieckich sił zbrojnych. W rzeczywistości korzysta z nich obecnie głównie Brazylia, Rumunia i Jordania, ale Niemcom udało się wyciągnąć swoje egzemplarze z magazynów. Działa przeciwlotnicze Gepard, które były niegdyś produkowane przez niemiecki konglomerat obronny Krauss-Maffei Wegmann, były bowiem przechowywane przez producenta w nieznanym celu.