Od homo sapiens do homo deus, czyli nieśmiertelność i zabawa w boga
Chociaż trudno w to uwierzyć, a sytuacja za naszą wschodnią granicą zdaje się temu wręcz przeczyć, żyjemy lepiej niż niegdysiejsi króle i szlachta, choć w żyłach większości z nas nie płynie nawet mililitr szlacheckiej krwi. Historia nie pamięta tak dobrych dla ludzkości czasów, bo w przeszłości to nie czas wojny był zaskoczeniem, a czas pokoju. Nawet pokonana przez ludzkość pandemia COVID-19 była niczym w porównaniu do chorób, epidemii oraz pandemii, a to wszystko zawdzięczamy jednemu – rozwojowi. Rozwojowi nie tylko medycyny, ale też gospodarek, państw i technologii, bez której lockdown sam w sobie byłby istnym wyrokiem śmierci dla całej masy ludzi.
Czytaj też: Czym jest amunicja kasetowa? Polska jest jednym z nielicznych państw, które jej nie zakazały
Kiedyś nie było lepiej i z tą myślą trzeba żyć… aż do czasu potencjalnego problemu, który wywróci nasz świat do góry nogami. Takie coś oczywiście może się zdarzyć, ale nie zapowiada się na to w czasach, w których pokonaliśmy trzech z czterech biblijnych jeźdźców apokalipsy i zbroimy się do walki z czwartym. Oczywiście świat nie jest nadal rajem. Spora część ludzkości nadal nie ma dostępu do tego, co w Europie jest standardem i mowa tutaj nawet o tak newralgicznych kwestiach, jak dostępu do wody i podstawowej służby medycznej, ale w krajach rozwiniętych głód, zaraza i wojna to coś znane wyłącznie z wiadomości i historii.
Czytaj też: Jak pociski trafiają w cel? Opisujemy technologie naprowadzania rakiet
Dajmy na to głód – coś, co jeszcze przed kilkoma dekadami zabierało z tego świata całe miliony, dziś doczekało się nietypowej konkurencji, bo choroby otyłości (w krajach rozwiniętych). Rozwój medycyny pokonał też problem zarazy (w znacznym stopniu), a rosnąca waga własności intelektualnych sprawiła, że wojny w czasach ery konsumpcjonizmu i gospodarki globalnej zwyczajnie się nie opłacają. Został więc ostatni jeździec – śmierć.
Czytaj też: Broń termobaryczna zwana też próżniową, czyli jak opracowano „biedne atomówki”
Historia nie lubi pustki, a sukces rodzi ambicję, więc ludzkość zawsze będzie starać się sięgać dalej i dalej, co oznacza, że walka ze śmiercią już trwa, choć wcale nie musimy sobie z tego zdawać na co dzień sprawy. Nieśmiertelność jest kolejnym krokiem na liście “do zrobienia” naszego gatunku, co w przyszłości może sprawić, że nasz gatunek z homo sapiens przedzie na dumny poziom homo deus (człowiek-bóg), jako że w dążeniu do ochrony najwyższej wartości (ludzkiego życia) pokonamy starość i śmierć, ale też zapewnimy światu receptę na szczęście i zaczniemy zmieniać porządek świata, grzebiąc w dziele stworzenia. Jak do tego dojdzie i kiedy? To już kwestia na inny artykuł.