Nowy rosyjski satelita znów niepokoi. Kosmos-2558 może śledzić inne obiekty orbitalne
Dla przypomnienia historii Kosmos-2555, ten satelita rozpoczął swoją podróż na orbitę 29 kwietnia z kosmodromu Plesieck. Ten utrzymywany w ścisłej tajemnicy satelita, który tajny był tylko z pozoru, ze względu znaczne podobieństwo do dwóch innych satelitów wystrzelonych w 2018 i 2021 roku, szybko po osiągnięciu odpowiedniej wysokości zaczął… spadać, aż wreszcie spłonął w atmosferze.
Czytaj też: Te wojskowe drony sięgną tam, gdzie nie sięgnęły nigdy. Oto amerykańskie Zephyr
Nieco ponad trzy miesiące później Rosja podjęła kolejną próbę wzniesienia następnego tajnego satelitę na orbitę. Miało to miejsce 1 sierpnia o godzinie 20:25 i zaangażowało lekką rakietę Sojuz 2.1w z kosmodromu Plesieck. Ta wykonała misję z sukcesem, posługując się swoim jednokomorowym silnikiem głównym NK-33 oraz kierunkowym RD-0110. Byłą to jej siódma udana misja z ośmiu przeprowadzonych. Co jednak wniosła na orbitę? Tego nie wiemy… oficjalnie.
Czytaj też: Eksplozja równie wielka, jak radość Ukraińców. Tak wybucha ruski czołg z amunicją na pokładzie
Wedle schematu nazewnictwa, nowym satelitą okazał się Kosmos-2558, na temat którego nie wiemy nic a nic. Poza oczywiście tym, że jego przeznaczenie jest stricte wojskowe i że dotarł na orbitę heliosynchroniczną. W sieci znajdziemy doniesienia, wedle których to satelita z optoelektroniką, zapewniającą mu miano „satelity inspekcyjnego”, który może podążać za wybranymi obiektami orbitalnymi, po prostu je śledząc. Są więc szanse, że dołączy do podobnie tajemniczych satelitów Kosmos-2535, Kosmos-2536, Kosmos-2537 oraz Kosmos-2538 wystrzelonych w 2019 i 2021 roku.