Śmigłowce szturmowe Mi-24 zwane latającymi czołgami, czyli kolejny posowiecki sprzęt
Korzenie Mi-24 sięgają więc daleko, ale patrząc po jego zaawansowaniu oraz różnicach względem pierwowzorów, można zdecydowanie uznać go za ciekawy sprzęt. Zwłaszcza że rozpanoszył się po całym świecie nie tylko w wersji krajowej Mil Mi-24, ale też eksportowej Mi-25 oraz Mi-35, które NATO określa nazwą kodową (odpowiednio) Hind, Hind D oraz Hind E. Znacznie ciekawiej brzmi jednak potoczna nazwa tych śmigłowców, które sowieccy piloci określali mianem latających czołgów.
Czytaj też: Ze schronu do Iła, czyli ostatni ratunek Putina. Opowiadamy o samolocie Ił-80
Odnosi się to oczywiście do ich uzbrojenia, ale zanim o tym, wróćmy najpierw do podstaw tego śmigłowca. Jego pierwsza makieta (V-24) została utworzona już w 1966 roku na podstawie nieoblatanego nigdy użytkowego śmigłowca V-22. Co ją wyróżniało? Przede wszystkim centralny przedział piechoty, w którym mogło się zmieścić ośmiu żołnierzy siedzących tyłem do siebie. Jego wyróżnikiem jest też zestaw małych skrzydeł umieszczonych w górnej tylnej części kabiny pasażerskiej, do których można było zamontować uzbrojenie.
Mimo początkowego sprzeciwu u osób decyzyjnych co do rozwoju wojskowego sprzętu w czasach ZSRR, ten projekt opracowany przez Mila został “przepchnięty”, co pozwoliło mu opracować dwa projekty (jedno- i dwusilnikowe). Z czasem zaakceptowano projekt dwusilnikowy, którego rozwijano od maja 1968 roku do 1970 roku (śmierci legendarnego konstruktora), ale prac wtedy nie zaniechano.
Powrócono do nich w sierpniu 1968 roku, rozpoczynając program pod kryptonimem Yellow 24. Następnie w lutym 1969 roku dokonano przeglądu i zatwierdzono stworzenie pełnowymiarowej makiety, podczas gdy próby w locie z prototypem rozpoczęły się we wrześniu 1969 roku, a w 1970 roku po kolejnym szeregu zmian rozpoczęto produkcję wersji Mi-24A, czyli tej przeznaczonej do masowej produkcji.
Mi-24 ma już za sobą wiele wojen, ale ciągle dzielnie służy – niestety również Rosji
Mi-24 zdecydowanie nie jest nowoczesnym śmigłowcem i tym bardziej maszyną niezniszczalną, co Rosja potwierdziła już podczas wojny w Ukrainie, jako że straciła do tej pory już kilka Mi-28, czyli wersji skróconej, bardziej manewrowej w powietrzu i zdecydowanie bardziej uzbrojonej. W przypadku Mi-24 kolejne wersje nie zmieniały za wiele poza uzbrojeniem, więc ich specyfikacja jest dosyć stała od dekad.
Czytaj też: Radziecki Mi-12, czyli historia o tym, jak największy helikopter na świecie stał się bezużyteczny
Te śmigłowce obsługiwane przez 2 lub 3 (opcjonalnie) osoby mierzą 19,79 metra długości (wliczając w to śmigło tylne i przednie) i 6,5 metra wysokości, podczas gdy skrzydła przeznaczone do podwieszania uzbrojenia rozciągają się na rozpiętość rzędu 6,5 metra. Podstawowa waga Mi-24 sięga z kolei 8500 kilogramów, podczas gdy ta maksymalna 12000 kilogramów, z czego zasileniem śmigieł zajmują się dwa 2200-konne turbiny spalinowe Klimov TV3-117.
Mi-24 mogą latać z maksymalną prędkością 335 km/h, wznosić się na pułap do 4900 metrów i przelatywać do 450 km na jednym tankowaniu. W kwestii wyposażenia nie są tak zaawansowane, jak np. Ka-52, ale swój potencjał bojowy zawdzięczają nie tylko uzbrojeniu stałym i 2400-kg uzbrojeniu podwieszanym na zewnętrznych skrzydłach, bo również nawet ósemce żołnierzy gotowych do zrzutu na teren wroga.
Te śmigłowce szturmowe latały w ramach swojej pierwszej generacji (Mi-24D) z czterolufowym karabinem maszynowym GSzG-7,62, wyrzutniami rakiet S-5 (UB-16 i UB-32), rakietami S-24 240 mm i przeciwpancernymi pociskami 9M17 Falanga. Są to przykłady starych radzieckich sprzętów, które do pewnego stopnia odświeżyła druga generacja (Mi-24V, Mi-24P, ulepszone Mi-24D).
Czytaj też: Opisujemy brytyjskie czołgi Challenger. W wersji trzeciej pozbędą się wielkiej niedogodności
Ta wprowadziła w miejsce zdalnie sterowanego stanowiska GUV-8700 nowszy UPK-23-250 z działkiem GSh-23L kalibru 23 mm, specjalną wersję rakiet S-8 oraz system przeciwpancernych pocisków kierowanych 9K114 Szturm. Poza tym śmigłowiec może transportować dwie bomby o masie do 500 kg, których zrzut jest realizowany z wykorzystaniem celownika OBP-1, a urządzenie sterujące PUS 36-68 odpowiada za wystrzeliwanie rakiet S-5 z nawet czterech 32-prowadnicowych wyrzutni po nacelowaniu na wroga z wykorzystaniem celownika kolimatorowego.
Po stronie systemów ochrony znalazły się dwa główne elementy – system przeciwdziałający pociskom naprowadzanym na podczerwień, obejmujący promiennik mikrofalowy Ispanka oraz wyrzutnik flar termicznych ASO-2W. Poza tym wyloty silników mogą zostać opcjonalnie wyposażone w osłony rozpraszające, które zmniejszają temperaturę wylatujących gazów.