Jak powstały ukraińskie pociski Neptun?
Budowa nowych okrętów nie wchodziła w grę, dlatego Ukraina po 2014 roku skupiła się na broni, która pozwoli odeprzeć zarówno rakietowy ostrzał, jak i desant w wykonaniu Rosji. Zwłaszcza że po utracie tego strategicznego punktu państwo utraciło wtedy nie tylko swoje okręty, ale też systemy przeciwokrętowe. Rozwiązanie? Opracowanie całkowicie nowych pocisków ziemia-woda o przeznaczeniu stricte przeciwokrętowym.
Czytaj też: Chińskie samoloty w Europie. Dlaczego w Serbii wylądowało aż sześć ciężkich transportowców Y-20?
Tak narodził się plan na pociski R-360 Neptun, za które odpowiadają ukraińskie państwowe zakłady FB Łucz koncernu Ukroboronprom. Te szybko przekuły pierwotny zamiar i projekty (pierwsze ujawniono już w 2015 roku w Kijowie) na coś rzeczywistego, bo pierwsze testy poligonowe pocisków Neptun miały miejsce już w styczniu 2018 roku. Następnie poszło sprawnie, bo w sierpniu odbył się test z trafieniem pocisku w cel morski odległy o ponad 100 kilometrów, a w 2019 roku Ukraina publicznie zaprezentowała swoje dzieło i ogłosiła zamówienie trzech dywizjonów systemu rakietowego Neptun RK-360MC.
Czytaj też: MiGi dla Ukrainy. USA dały zielone światło dostarczeniu myśliwców MiG-29 obrońcom
Po tym w 2020 roku odbyły się już ostatnie testy z głowicą bojową i ruszono z seryjną produkcją zarówno systemów, jak i pocisków, dzięki czemu po kilku miesiącach pierwszy system trafił na wyposażenie armii ukraińskiej. W grudniu Ukraina miała już cały jeden dywizjon tego systemu, a ogólny sukces sprawił, że w ruch poszły też kontrakty w celu opracowania lotniczej wersji tych pocisków i nawet jego sprzedaż dla Indonezji. Teraz, bo z perspektywy czasu wiemy, jak ten zakup i szybki czas realizacji był ważny dla Ukrainy.
Jakie możliwości oferują ukraińskie pociski Neptun? System wszedł do służby w ukraińskiej marynarce w marcu 2021 roku
Przechodząc już do tego, co najważniejsze, musimy rozpocząć omawianie całego systemu od składowych, które obejmuje. Jak to na taki system przystało, to nie tylko wyrzutnia i odpowiedni pocisk, ale też bardziej utylitarne wozy. Tak więc kompleksowy system rakietowy RK-360MC w formie jednego dywizjonu, który należy rozmieszczać w odległości do 25 km od brzegu, stanowi:
- 1 wóz dowodzenia RKP-370 lub RPK-360
- 6 pojazdów transportowo-załadowczych TM-360
- 6 ciężarówek transportowych TZM-360
- 6 mobilnych wyrzutni USPU-360 z czterema pociskami Neptun
Najciekawszym elementem tego systemu są same pociski Neptun z silnikami rakietowymi, które mierzą całe 5,05 metra długości i 420 mm średnicy. Znajdują się w kontenerach transportowo-wyrzutniowych (TLC) o wymiarach 5,30 na 0,60 na 0,60 metra. Każdy z pocisków waży 870 kilogramów, z czego 150 kg waży bezpośrednio sama głowica bojowa, a po wystrzeleniu rozpędzają się do 900 km/h na drodze do celu oddalonego o maksymalnie 280 kilometrów.
Ukraiński Neptun jest przeznaczony do zwalczania nawodnych okrętów wojennych i statków transportowych o wyporności do 5000 ton, pływających w konwojach lub poruszających się pojedynczo. Musimy jednak pamiętać, że pociski te nie są całkowicie nowe, bo ich konstrukcja została oparta na radzieckim pocisku przeciwokrętowym Kh-35, ale o poprawionym zasięgu i elektronice.
Czytaj też: Ukraina zniszczyła najważniejszy rosyjski okręt. Krążownik rakietowy Moskva płonie
Neptun robi wrażenie przede wszystkim swoją dwuzakresową samonaprowadzającą głowicą, w której zastosowano aktywny radar. Dzięki temu pocisk jest nie tylko w stanie wykryć cel z odległości 50 km, ale też jest odporny na zakłócenia radiowe i na dodatek wykorzystuje do nawigacji system satelitarny oraz inercyjny, kierując się na cel z wykorzystaniem autopilota. Uderzenie może przeprowadzić z zaskoczenia, bo dzięki temu, że leci na wysokości 3-10 metrów, może ominąć radary przeciwnika.