System rozminowywania UR-77 Meteoryt to broń, którą przez tak długi czas na służbie mogli utrzymać tylko Rosjanie
Historia UR-77 Meteoryt sięga czasów Zimnej Wojny i ZSRR. Pomysł na ten system rozminowywania narodził się przed 1977 rokiem, bo to wtedy rozpoczęto prace nad jego projektem, który obejmował wykorzystanie podstaw samobieżnej haubicy 2A1 Goździk. Produkcja ruszyła w tym samym roku, na służbę UR-77 Meteoryt trafił już rok później i pozostał na niej aż do dziś, przechodząc z rąk ZSRR do rąk rosyjskich.
Czytaj też: Czy rosyjski krążownik Moskwa był potężny?
Nie jest jasne czy ich produkcja została już zakończona i jak wiele egzemplarzy wyprodukowano, ale wspomina się o stworzeniu przynajmniej kilkudziesięciu. Inne źródła wspominają jednak o całych setkach (550) egzemplarzy. Niewielka część została ponoć przeznaczona na eksport, ale nie wiemy nic o wykorzystaniu tego sprzętu poza armią rosyjską.
Pewne jest to, że wspomniane korzenie w haubicy 2A1 Goździk oznaczają, że UR-77 Meteoryt bazuje w praktyce na wielozadaniowym transporterze gąsienicowym MT-LB. Na nim została zamontowana wyrzutnia pocisków z interesującym ładunkiem, którym zajmiemy się za chwilę. Zarówno nim, jak i kierowaniem sprzętu zajmuje się dwuosobowa załoga, którą osłania stalowy pancerz o grubości do 20 mm, powstrzymujący wyłącznie prostą broń strzelecką, szrapnele i odłamki.
Czytaj też: Co ma wspólnego kamuflowanie samochodów przedprodukcyjnych z okrętami wojennymi?
W praktyce bazowanie na wspomnianym podwoziu zapewnia UR-77 możliwość jazdy po praktycznie każdym terenie i dotrzymywanie kroku siłom zmechanizowanym. Odpowiada za to silnik wysokoprężny V8 o mocy 300 koni mechanicznych, który pozwala na rozwinięcie maksymalnej prędkości drogowej 60 km/h, jak i możliwości ziemno-lądowe, za sprawą których UR-77 może przemierzać spokojną wodę z prędkością 4 km/h. Jego zasięg wynosi z kolei 500 km na jednym tankowaniu, co zawdzięcza głównie temu, że waży niewiele, bo 15,5 ton przy rozmiarach 7,86 x 2,85 x 2,53 metra.
Co ciekawe, mimo że UR-77 jest przeznaczony do działania w pobliżu pól minowych, nie posiada ochrony przed minami. W praktyce bowiem mimo tego, że jest wysyłany na front, to zawsze jego ochroną mają zajmować się zarówno oddziały artyleryjskie, jak i zmechanizowane, zapewniając mu ogień osłonowy. Wróćmy jednak do tego, co najważniejsze – uzbrojenia.
Nie bez powodu UR-77 Meteoryt nie jest uznawany za broń. Gdyby było inaczej, Rosja musiałaby się naprawdę dobrze tłumaczyć
Tak jak kuchenny nóż jest przydatnym na co dzień narzędziem, którym można jednocześnie wyrządzić wiele szkód, tak UR-77 Meteoryt jest teoretycznie sprzętem mającym nie tyle odbierać, co chronić ludzkie życie. Stąd określanie go nie mianem broni, w roli której nie powinien nigdy zostać użyty, a “wyspecjalizowanego narzędzia”.
Czytaj też: Rosyjski pocisk Sarmat. Tym „szatańskim” międzykontynentalnym pociskiem balistycznym straszy Rosja
W praktyce bowiem UR-77 Meteoryt ma być wykorzystywany wyłącznie do rozminowywania obszarów lądowych z wrogich min, aby zapewnić bezpieczne przejście własnym oddziałom. Może więc służyć do przyspieszenia przemarszu atakujących wojsk lub zabezpieczenia obszaru po zakończeniu konfliktu, przy którym pewne jest wykorzystanie różnego rodzaju min czy improwizowanych ładunków wybuchowych. Na wojnach, tego typu pułapek stosuje się od pewnego czasu mnóstwo i to niezależnie od strony konfliktu.
Czytaj też: Amerykańska amunicja krążąca Switchblade. Czy drony kamikaze są bronią idealną?
UR-77 Meteoryt zostało wyposażone w podwójną wyrzutnię, z której wystrzeliwany jest pocisk DM-140 na odległość ~100 metrów, ciągnąc za sobą pozornie niegroźną linę UZP-77. W rzeczywistości jednak, ta jest nasączona materiałem wybuchowym i waży około tony, dlatego kiedy pocisk rozłoży ją na danym terenie, operator może ją wysadzić i tym samym całkowicie oczyścić obszar o szerokości 6 metrów i długości 90 metrów z jakichkolwiek ładunków wybuchowych (w tym podziemnych). Wszystko przez wygenerowaną falę uderzeniową, która powoduje zapłon ukrytych min lub całkowicie je rozbraja.