Strzelające roboty przerażają, ale to tylko maszyny, których hardware można zniszczyć, a software zaatakować. Zhakowany uzbrojony robopies jest tego świetnym przykładem
Przechodząc od razu do rzeczy, tego typu systemy uzbrojenia są na wskroś nowoczesne, a przy tym równie niebezpieczne. Robopsy z karabinami mogą bowiem pełnić funkcję żołnierzy na posterunkach i nawet terrorystycznej broni, jeśli wpadną w niepowołane ręce. Łatwo wyobrazić sobie zresztą, jak tego typu sterowany zdalnie czworonożny robot po prostu przechadza się po podbitym terenie i zajmuje się niedobitkami, czy nawet sam szturmuje pozycje wroga.
Czytaj też: Opisujemy Robot 17, czyli przeciwokrętową wersję kultowych Hellfire
Zanim jednak dojdzie do takiego wykorzystania robopsów w praktyce i poza poligonem strzeleckim, firmy muszą zadbać o ich bezpieczeństwo. Nie tylko to mechaniczne, ale też systemowe, o czym przypomniał haker KF@d0tslash na GitHubie i Twitterze. Ten bowiem odkrył, że wyprodukowany przez firmę UnitreeRobotics pies-robot jest wrażliwy na konkretny back-door, który jest niczym przełącznik “on/off”. Co najważniejsze — wykorzystanie tej luki jest arcyproste… jak dla hakera.
Czytaj też: Korzystają z nich tylko najlepsi piloci. Dlaczego pociski AGM-88 HARM to niszczyciele radarów?
Tego uzbrojonego robopsa można bowiem całkowicie wyłączyć za pomocą malutkiego ręcznego narzędzia hakerskiego o nazwie Flipper Zero. Ten hakerski “multitool” przypominający zabawkę może komunikować się bezprzewodowo przez m.in. RFID, Bluetooth oraz NFC i to właśnie można wykorzystać, aby “odciąć” dopływ energii do podsystemów robota z wbudowanego akumulatora.
Czytaj też: Opisujemy drony MQ-1C Gray Eagle, czyli Powietrznych Wojowników
Wchodząc w szczegóły, system robota w obecnej wersji nieustannie skanuje pasmo 433 MHz w poszukiwaniu konkretnego sygnału i gdy go odbierze, natychmiast się wyłącza. Oczywiście nie jest to coś, czego nie można “załatać” aktualizacją oprogramowania i zapewne producent umyślnie zastosował coś takiego, aby ułatwić testy i zapewnić możliwość łatwej dezaktywacji robota. Takie przypadki przypominają nam jednak o tym, że uzbrojone robopsy (jeśli już trafią na wojny) trzeba będzie zabezpieczać na wszelkie możliwe sposoby, aby np. nie zostały przejęte przez “tych złych”.