Historia sięga września 2020 roku, kiedy to zespół badawczy z Polakiem w składzie opublikował wstępne wyniki badań wskazujących na obecność fosforowodoru w wenusjańskiej atmosferze. Jako że na Ziemi cząsteczka ta jest związana z aktywnością biologiczną, to wiadomość okazała się niezwykle elektryzująca. Sam wynik poszukiwań był natomiast zaskakujący i spotkał się z błyskawiczną reakcją świata nauki.
Czytaj też: Atmosfera Wenus jako budżetowe hamulce. Naukowcy mają pomysł na wykonanie niecodziennego manewru
Szybko znaleźli się bowiem sceptycy, którzy doszukiwali się błędów w pomiarach. Sprawa nieco przycichła, lecz teraz wydaje się powracać ze zdwojoną siłą. Wszystko za sprawą wypowiedzi Greaves w programie prowadzonym przez Mata Kaplana. Jak się okazuje, pierwotne obserwacje przeprowadzono z wykorzystaniem teleskopu JCMT na Hawajach oraz interferometru radiowego Atacama Large Millimeter/submillimeter Array w Chile.
Ogłoszenie wykrycia fosfin w atmosferze Wenus sięga września 2020 roku
Ich początki sięgają 2017 roku, jednak trzy lata później doszło do powtórki, której wyniki przeanalizowano w 2021 roku. W tym przypadku po raz kolejny udało się wykryć fosfiny. Ich obecność została potwierdzona za pomocą innego instrumentu zamontowanego na teleskopie JCMT. Z kolei w lutym tego roku miała miejsce kolejna detekcja. Innymi słowy, istnieje trzeci zestaw danych wskazujący na obecność związku, który można powiązać z obecnością życia na Wenus.
Czytaj też: Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba wykryje życie pozaziemskie? Są na to szanse
Druga planeta od Słońca nie jest rzecz jasna najbardziej przyjaznym dla życia miejscem, jakie może sobie wyobrazić człowiek, ale na pewnych wysokościach tamtejsze temperatury są na tyle niskie, iż mogłyby w takich warunkach przetrwać niektóre mikroorganizmy. Przy powierzchni sytuacja wygląda natomiast diametralnie inaczej. Skrajne warunki w zakresie temperatury oraz ciśnienia i opady składające się z kwasu siarkowego tworzą tak zabójczą kombinację, że na miejscu nie są w stanie przetrwać nawet ziemskie roboty. Trudno więc oczekiwać, by Wenus – jeśli w ogóle zawiera życie – składała się z czegoś więcej niż prostych mikroorganizmów. Oczywiście nadal byłoby to czymś niezwykłym, a Ziemia przestałaby być jedyną planetą, na której oficjalnie rozwinęło się życie.