Od lat naukowcy próbują projektować drony zasilane energią słoneczną. Mogłyby one znacznie dłużej od konwencjonalnie stosowanych modeli pozostawać w powietrzu, obniżając przy tym koszty eksploatacji, co byłoby między innymi pokłosiem rezygnacji z konieczności zasilania paliwami kopalnymi.
Czytaj też: Jest niczym Oko Saurona. Jak amerykański samolot wczesnego ostrzegania dba o bezpieczeństwo kraju?
Zasilanie energią słoneczną wiąże się z koniecznością usuwania zbędnych elementów, przesądzających o nadmiernej wadze. W efekcie, nawet jeśli z zewnątrz takie drony wydają się sporych rozmiarów, to ich faktyczna waga jest zaskakująco niska. Ramy, na których rozmieszcza się panele, często miały do tej pory problemy z wytrzymaniem trudnych warunków pogodowych, dlatego drony latają w stratosferze. W tej warstwie atmosfery ryzyko związane z niesprzyjającą pogodą jest wyjątkowo niskie.
Qimingxing-50 ma skrzydła o rozpiętości 50 metrów
W efekcie drony latające na wysokości około 20 kilometrów zajmują się między innymi obserwacją dużych obszarów naszej planety. Można je określić mianem nisko latających satelitów, za sprawą których możliwe jest monitorowanie środowiska czy też transportowanie różnego rodzaju ładunków. Gdyby zestawić ze sobą koszt wystrzelenia drona i satelity, to opcja numer jeden okazuje się znacznie bardziej opłacalna finansowo.
Zephyr S, prawdopodobnie najpopularniejszy tego typu latający pojazd, ma rozpiętość skrzydeł wynoszącą 25 metrów. Z kolei Morning Star 50 – przez Chińczyków nazywany Qimingxing-50 – cechuje się dwukrotnie większymi rozmiarami. Projekt ten jest realizowany przez Aviation Industry Corporation of China, a prace nad nim trwały od kilku lat. Prototyp testowany w 2018 roku miał 28 metrów szerokości i wykonany był z tworzywa sztucznego wzmocnionego włóknem węglowym, ważąc niecałe 19 kilogramów.
Czytaj też: Przy nim Bayraktar TB2 to zabawka. Turecki dron bojowy Kilizelma będzie cichym zabójcą
Nowa wersja jest znacznie większa i posiada podwójny kadłub. Wykorzystuje też sześć śmigieł, a jego możliwości zostały sprawdzone za sprawą 26-minutowego lotu. Przedstawiciele chińskich władz ogłosili, że wszystkie systemy funkcjonowały prawidłowo, dzięki czemu lot zakończył się sukcesem. W przyszłości tego typu maszyny mogłyby wykonywać loty trwające wiele miesięcy i to bez lądowań wykonywanych w międzyczasie. Na przykład wspomniany Zephyr S był w stanie utrzymać się w powietrzu przez 64 dni.