Mimo imponującego lotu Falcon 9, nadchodzący wielkimi krokami Starship przyćmi tę rakietę swoimi znacznie okazalszymi możliwościami
Zacznijmy od tego, że wraz z ostatnim lotem Falcon 9 (misją Starlink 4-2), firma SpaceX zakończyła 52. udany start Falcona 9 w ciągu 52 tygodni. Ta misja ustanowiła nowy rekord ponownego użycia boostera Falcon 9, oznaczała 150. sukcesywny start SpaceX i była jednym z najbardziej złożonych komercyjnych startów. Wszystko przez to, że oprócz 34 nowych satelitów Starlink V1.5, wprowadziła na orbitę największy jak dotąd ładunek w ramach lotu typu “rideshare”. Był nim 1,5-tonowy satelita komunikacyjny BlueWalker 3 firmy AST SpaceMobile.
Czytaj też: Podobno diamenty są wieczne. Pomogą rozszyfrować działanie mózgu?
Równocześnie SpaceX odpaliła silniki swojego prototypu Starshipa, czyli Ship 24, w ramach kolejnego statycznego testu, który przybliża ją coraz bliżej do pierwszego wystrzelenia na orbitę pierwszego statku kosmicznego całkowicie wielokrotnego użytku. Dla przypomnienia, w lamach lotów Starship firma SpaceX będzie mogła odzyskiwać nie tylko booster pierwszego poziomu, jak w przypadku Falcona 9. Starship składa się bowiem z dwóch elementów w pełni wielokrotnego użytku, bo zarówno 50-metrowego górnego stopnia, jak i boostera (rakiety) Super Heavy.
Niedawny test Starship (z 8 września) dotyczył zapalenia wszystkich sześciu silników Raptor prototypu Ship 24 na kilka sekund. Nastąpiło to po odpaleniu dwóch silników Raptor 9 sierpnia i trzech z 33 silników Booster 7, co miało miejsce 31 sierpnia. Wszystko to w ramach wielkich przygotowań do pierwszego lotu orbitalnego Starship, w którym to udział weźmie zarówno Ship 24, jak i Booster 7, czyli rakieta określana nazwą Super Heavy.