Jeśli widzieliście serię Huawei nova 10, z pewnością zwróciliście uwagę na ich przepiękny design. Niestety, model nova 10z, choć nadal ładny, wypada przy nich blado. Huawei postawił tutaj na prostotę, co oczywiście nie jest niczym złym, w końcu entuzjastów prostej elegancji nie brakuje. Smartfon wszedł na rynek w trzech wariantach kolorystycznych — Magic Night Black, Frost Silver i Emerald Green. Mamy tu płaski ekran otoczony wąskimi ramkami (tylko dolna jest nieco grubsza), z okrągłym, centralnie umieszczonym otworem na aparat do selfie i wyspą aparatów w kształcie pigułki z tyłu.
Dziś Huawei skupił się na premierze serii Mate 50, więc premiera nova 10z przeszła bez echa, ale nie niezauważona
Pod kątem specyfikacji mamy tutaj dość typowy średniopółkowy model napędzany nieokreślonym 8-rdzeniowym procesorem. Układ wspierany jest przez 8 GB pamięci RAM i 128 lub 256 GB pamięci wbudowanej, bez możliwości jej rozszerzenia. Całość zasila bateria 4000 mAh z obsługą szybkiego ładowania z mocą 40W. Po stronie oprogramowania mamy HarmonyOS 2.0.
Huawei nova 10z wyposażono w 6,6-calowy ekran LCD o rozdzielczości Full HD+ i gęstość pikseli 399 PPI. Aparat przedni ma 16 Mpix, zaś z tyłu dostajemy potrójną konfigurację z 64-megapikselowym czujnikiem głównym, obiektywem ultraszerokokątnym 8 Mpix i makro 2 Mpix. Do tego na pokładzie nie zabrakło wejścia słuchawkowego 3,5 mm, Wi-Fi 5, Bluetooth 5.1 czy odporności na zachlapania zgodnie z normą IP52.
Sprzedaż modelu nova 10z ruszy w Chinach 26 września. Wariant 8/128 GB kosztuje 1699 juanów (ok. 1160 zł), natomiast za wersję z 256 GB pamięci trzeba będzie zapłacić 1899 juanów (~1300 zł). Na razie nie ma informacji, czy i ten smartfon doczeka się globalnej dystrybucji.