Tons of Mirrors… in the space. Kosmiczne lustra to sposób na utrzymanie użyteczności paneli słonecznych także w nocy
Mający doświadczenie po pracy w firmie SpaceX, niejaki Ben Nowack założył swoją firmę z wielką wizją, która skupia się na umożliwieniu panelom słonecznym generowania energii elektrycznej w nocy. Celem stworzonej przez niego firmy Tons of Mirrors jest zainstalowanie na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) specjalnego zestawu składającego się z dużych luster i urządzenia kolimacyjnego (to odpowiada za zawężenie światła do wąskiej wiązki). Ten duet miałby za zadanie odbijać światło słoneczne do paneli słonecznych na Ziemi w nocy, niczym “wielkie kosmiczne lustra”, co nie jest wcale aż tak nowym pomysłem.
Czytaj też: Nowy pojazd w rosyjskim wojsku. Czym jest kołowy opancerzony RHM-9?
W praktyce nie mają to być jednolite zwierciadła, a specjalnie zaprojektowane i mozolnie połączone ze sobą sekcje parabolicznych luster i płytek kolimatorowych, które mają być “wydajne, ekonomiczne i skalowalne”. Najpierw firma chce wyposażyć w swóje “kosmiczne lustro” wspomnianą stację kosmiczną, a następnie ma zamiar umieszczać na orbicie satelity tego typu.
Czytaj też: ASEV będą chronić Japonię przed balistycznymi pociskami
Kiedy będziemy już na tym etapie, będziemy wiedzieć, jak tania staje się produkcja, jak drogi jest set-up, koszty stałe, koszty operacyjne. Wtedy będziemy mieli lepsze pojęcie o tym, jak to wypada w porównaniu z elektrowniami na paliwa kopalne. Wyzwaniem jest uczynienie tego tańszym niż wszystko inne – powiedział Nowack w rozmowie z serwisem Vice.
Czytaj też: Niszczyciele czołgów do potęgi. Pociski JAGM zastąpią kultowe Hellfire
Z jednej strony pomysł wydaje się szalony, a z drugiej… również taki jest. Odbijanie światła w ten sposób to nie przelewki, co potwierdziły nawet satelity Starlink firmy SpaceX, które “zanieczyszczały” wizję astronomom na kosmos, a wcale nie skupiały się na odbijaniu promieniowania słonecznego. W przypadku zestawów, mających nią manipulować, firma musi upewnić się, że nie wyrządzi swoim dziełem więcej szkód, niż pożytku, ale sam założyciel jest dobrej myśli i uważa, że te wszystkie wyzwania, które są zapewne jedynie wierzchołkiem góry lodowej, to żadna wymówka do całkowitego zignorowania ogromnych możliwości tego podejścia. W jego wizji cena energii słonecznej z takimi kosmicznymi lustrami spadnie 90-krotnie.