Takowe dosięgło kiedyś dinozaurów, wbijając gwóźdź do ich trumny około 66 milionów lat temu. Chcąc uniknąć podobnego scenariusza (który nie jest szczególnie nieprawdopodobny) świat nauki postanowił opracować system obrony planetarnej. W jego powstawaniu pomóc ma najnowszy eksperyment, czyli DART.
Czytaj też: Łowcy asteroid zmartwieni losem ludzkości. Wszystko przez satelity
W nocy z 26 na 27 września mogliśmy śledzić przelot sondy wystrzelonej w ramach misji Double Asteroid Redirection Test. Statek ten miał rozbić się o powierzchnię księżyca Dimorphos, mającego około 160 metrów średnicy. Obiekt ten krąży wokół planetoidy Didymos. Po kolizji naukowcy zamierzają przekonać się, czy miała ona wpływ na orbitę, po której Dimorphos krąży wokół swojego gospodarza.
My z kolei możemy podziwiać dotychczasowe materiały. Dostarczyła ich LICIACube (Light Italian CubeSat for Imaging of Asteroids). 14-kilogramowy satelita został wypuszczony 11 września, a jego zadaniem było wykonanie przelotu obok Dimorphosa w bezpiecznej odległości w momencie kolizji. Było to kluczowe zarówno dla ustalenia, jak wpłynęła ona na samą skałę, jak i określenia, czy jej orbita została zmieniona. Pierwsze materiały pokazują pokłady pyłu i skał pochodzące z uderzonego Dimorphosa. Zdjęcia te nie zostały jeszcze przeanalizowane przez naukowców, lecz ostatecznie dostarczą informacji na temat przebiegu i skutków kolizji. Poniżej widzimy natomiast moment uderzenia uwieczniony przez teleskop ATLAS.
Równie ciekawie prezentuje się też perspektywa samej sondy odpowiedzialnej za misję w stylu kamikaze. Ostatnie wykonane przez nią zdjęcie jest niekompletne, ponieważ ułamek sekundy później statek roztrzaskał się o powierzchnię Dimorphosa.
Musi jednak minąć co najmniej kilka dni, zanim dowiemy się, czy misja nie tylko była efektowna, lecz również efektywna.