SOFIA po ostatnim locie. NASA rezygnuje z powietrznego obserwatorium z racji bardziej zaawansowanych systemów
Przez ostatnie osiem lat SOFIA odbywała wielogodzinne podróże wraz z grupami astronomów na pokładzie, podczas to których gromadziła liczne dane. Ten samolot zawdzięczał swoją wyjątkowość pokładowemu teleskopowi na podczerwień, który zaczynał prace na pułapie 12800 metrów, czyli w miejscu stratosfery, w którym omija ponad 99,9% pary wodnej, przeszkadzającej w obserwacjach. W efekcie powietrzne obserwatorium SOFIA pozostawiło po sobie imponującą i fascynującą spuściznę naukową, bo to właśnie temu przypisuje się zobrazowanie pierwszej cząsteczki we wszechświecie czy wykrycie węgla na pobliskiej asteroidzie.
Czytaj też: Żagiel sposobem na kosmiczne śmieci. Innowacyjna technologia prosto z Chin
Powodem uziemienia SOFIA są nie tyle pieniądze, ile rozwój technologiczny. NASA zdecydowała się zaprzestać obsługi tego latającego obserwatorium na podstawie zalecenia z listopada 2021 roku, wedle którego “produktywność naukowa SOFIA nie uzasadnia kosztów operacyjnych”. Trudno się temu dziwić w erze Kosmicznego Teleskopu Jamesa Webba, który jest swoistą kontynuacją realizowania obserwacji w podczerwieni i z całą pewnością nie będzie ostatnią i jedyną, wedle zapewnień NASA.
Czytaj też: Cassie to najszybszy robot na świecie. Jak bardzo może się rozpędzić?
Finalnie to właśnie SOFIA może z czasem zostać uznana za główny sprzęt astronomiczny, który pozwolił naszej cywilizacji podbić Księżyc. Przypomnijmy, że 26 października 2020 roku NASA ogłosiła, że odkryła wodę na skierowanej w stronę słońca powierzchni Księżyca (w kraterze Clavius na południowej półkuli), co na tle dążenia do podbicia naszego naturalnego satelity w ramach programu Artemis, jest arcyważnym odkryciem.