O pomyśle dwójki naukowców będziemy mogli przeczytać na łamach Monthly Notices of the Royal Astronomical Society. Tego typu podejście może okazać się kluczowe w kontekście poszukiwania pozaziemskich form życia. Te musiałyby być na tyle rozwinięte, by były w stanie emitować sygnały, które chcieliby odebrać astronomowie.
Czytaj też: Chińczycy znaleźli życie pozaziemskie? Pojawił się intrygujący komunikat
Myślę, że od jakiegoś czasu zdajemy sobie sprawę, że kiedy dokonujemy obserwacji SETI za pomocą radioteleskopu, jesteśmy wyczuleni nie tylko na gwiazdę docelową w centrum pola, ale także na skrawek nieba wielkości Księżyca. Inne obiekty w polu obejmują gwiazdy pierwszego planu i gwiazdy tła w Drodze Mlecznej. Do niedawna nie wiedzieliśmy, jak wykorzystać ten fakt, ponieważ nie znaliśmy odległości do tych gwiazd”.wyjaśnia Michael Garret z Uniwersytetu w Manchesterze
Korzystając z sondy kosmicznej Gaia, której misją zarządza Europejska Agencja Kosmiczna, Garret i jego współpracownik – Andrew Siemion z Berkley SETI Research Center – byli w stanie uzyskać znacznie dokładniejsze pomiary. W takich okolicznościach udało się przeanalizować wyniki ponad 400 wcześniejszych pomiarów obejmujących naszą galaktykę.
Czytaj też: Pozaziemska cywilizacja? SETI wykryło sygnał i zlokalizowało jego nadawcę
Owe działania doprowadziły do zidentyfikowania 140 000 do tej pory pomijanych obiektów. Do tego grona zalicza się między innymi jądra galaktyk, galaktyki radiowe czy takie, które prowadzą do występowania zjawiska soczewkowania grawitacyjnego. Mając możliwość wykrywania tak licznych, do tej pory pomijanych obiektów, naukowcy związani z poszukiwaniem życia pozaziemskiego powinni radzić sobie z tym zadaniem jeszcze lepiej. Niestety, jak na razie – przynajmniej oficjalnie – do żadnego przełomu nie doszło.